mozaika ZAPRASZAMY

do kościoła Świętej Rodziny Warszawa ul Rozwadowska 9/11

9 września 2025 (wtorek)

19.00 Msza święta
20.00 konferencja

Dyżur liturgiczny pełnią uczestnicy rekolekcji w Małym Cichym

Przez komunię z Maryją przyjmować dar oczyszczeń na wzór św. Jana od Krzyża. Konf. 6.05.2025

Konferencja ks. Andrzeja Mazańskiego

Zacisze, 6 maja 2025

Przez komunię z Maryją przyjmować dar oczyszczeń na wzór św. Jana od Krzyża

W Ruchu Rodzin Nazaretańskich w materiałach formacyjnych, w konferencjach często odwoływano się do osoby św. Jana od Krzyża i do jego Pism. Tekst do dzisiejszych rozważań został zaczerpnięty właśnie z naszych wcześniejszych zeszytów. Św. Jan od Krzyża, to ewangeliczny żebrak, który oczekuje wszystkiego od Boga, bo wie, że sam nic nie ma. W zaproponowanym tekście są umieszczone dwa cytaty z Pism św. Jana od Krzyża, nad którymi się pochylimy.

„Któż może się uwolnić ze swojej nędzy i nicości, jeśli go Ty nie podniesiesz do siebie czystością Twej miłości, o Boże mój?” (św. Jan od Krzyża: Rady i wskazówki, I, 26, s. 199 i n) W przytoczonym cytacie Św. Jan w porywie miłości serca zwraca się z pytaniem do Boga, któż może go uwolnić od nędzy i nicości. Święty zmagał się ze swoją nędzą i nicością. Wtedy z pomocą Bożą podnosił się z różnorodnych trudności. My również odkrywamy własną nicość i słabość. Tylko Bóg może nas podnieść z upadku, wyprowadzić z niebezpieczeństwa. On przyjmuje nas do siebie obejmując swoją czystą miłością. Cytowane wyznanie św. Jana kończy się okrzykiem: Boże mój! Tylko Bóg jest naszym ratunkiem, który swoją czystą miłością uwalnia z trudności i daje możliwość bycia dziećmi Bożymi.

„Dusza widzi się czystą, bogatą, pełną cnót, albowiem w tym stanie Bóg pozwala jej widzieć swą piękność, ukazuje jej dary i cnoty, jakimi ją obdarzył, bo wszystko obraca się jej na tym większą miłość i uwielbienie, bez najmniejszego poruszenia zarozumiałości czy próżności”. (św. Jan od Krzyża: Żywy płomień miłości, I, 31, s. 199) Słowami tymi w zaskakujący sposób św. Jan od Krzyża opisuje stan duszy podniesionej, oczyszczonej, ubogaconej Bożą miłością. Dusza widzi siebie w innym świetle i widzi w sobie piękno. Stan ten nie jest dla duszy niebezpieczny, ponieważ tak została ukształtowana przez Boga, że nie dotyka jej próżność, ani zarozumiałość. Taki stan duszy będzie nam dany, jeśli wytrwamy na drodze, na której Bóg nas prowadzi.

Św. Janowi od Krzyża w ostatnich tygodniach życia towarzyszyły trudne okoliczności. Jednak to, co czynił w jego duszy Bóg było większe niż doznane cierpienia. Postawa Świętego była impulsem do przemiany wewnętrznej dla jego przełożonego. Był on krytycznie nastawiony do chorego Jana i dodawał mu cierpień. Bóg działając w duszy Świętego sprawił, że ojciec Crisostomo płakał uznając swój błąd i winę, przeżywając swoje nawrócenie. Św. Jan miłował Jezusa ukrzyżowanego. Jezus pociągał go do siebie, a cierpiący Jan pociągnął do Jezusa swojego przełożonego.

W jaki sposób przeżywamy Rok Jubileuszowy? Homilia, 6.05.2025

Msza święta w czasie spotkania diecezjalnego

Zacisze, 6 maja 2025

Homilia ks. Artura Mościckiego

W jaki sposób przeżywamy Rok Jubileuszowy?

Bardzo mocno poruszyły mnie słowa kazania, które ostatnio w mojej parafii w Halinowie wygłosił zaproszony kapłan. Mówił o tym wyjątkowym czasie, jaki przeżywamy, czyli o Roku Świętym. Zastanowiło mnie to i rozmawiałem o tym Roku Świętym z dziećmi. Czteroletnia dziewczynka mówiła, zadawała pytania. Powiedziałem: zobacz teraz masz 4 lata, czyli za 25 lat będziesz miała 29. Dzieci, które się teraz rodzą, za 25 lat będą w pełni dorosłe. Mówię to, żeby pokazać dzieciom wagę tego wydarzenia. Raz na 25 lat przeżywamy taki Rok.

Warto sobie zadać pytanie: W jaki sposób ja ten rok przeżywam? Zobacz, jest 40 dni od Wielkiego Postu do Wielkiej Nocy... a tu raz na 25 lat jest Rok Święty. Już nie będę pytał: czy ktoś był w Kościele Jubileuszowym, czy ktoś zaplanował wyjazd do Rzymu? Co w jakikolwiek sposób, cokolwiek niż zwykle postanowił?

To jest tak ważne wydarzenie. Co my z nim robimy? W jaki sposób go przeżywamy? Co więcej, co bardziej, co inaczej? Dzisiaj mam swój osobisty dzień skupienia. Co miesiąc jeżdżę na dni skupienia. Ostatnie miesiące mi wypadały. Od jakiegoś czasu przeżywam osobistego „doła”. Zastanowiłem się i pomyślałem: to jest tak wyjątkowy czas. Co ja robię? W następny Roku Jubileuszowym będę prawdopodobnie na emeryturze, u schyłku swojego kapłaństwa. Większość z was nie dożyje tego czasu, chyba, że ktoś planuje 110 czy 115 lat żyć, a tak też może być. Zobaczyłem na tym dniu skupienia, jak Pan Bóg mnie przygotowuje, jak ponad 3 i pół roku temu powiedział mi: codziennie godzina adoracji. Codziennie godzinę adoracji. Choćby nie wiem co się wydarzyło, masz tam być. No i jestem. We wrześniu, wierzę ze za natchnieniem Ducha Świętego podesłał mi w internecie pewien kurs i zaczęły się zmiany. Do dzisiaj z tego korzystam. Są to zmiany, o których mógłbym mówić godzinę.

Czy to nie jest tak, że między naszą pobożnością, a aktywnością powinna być równowaga? Tak jak są 2 ręce składane do modlitwy? Czy nie jest tak, że na naszą duchowość, modlitwę, wiedzę o sprawach Bożych jesteśmy mocno nastawieni, a co z naszym zaangażowaniem? Co ma Bóg z chrześcijanina, który dużo się modli, jest pobożny, jeździ na rekolekcje, z zaangażowaniem podejmuje różne treści duchowe, jak my je podejmujemy w Ruchu, a równocześnie jest człowiekiem życiowo rozbitym? Tak jak ja byłem. Zarywa noce, tak jak ja to kiedyś robiłem. Siadałem do internetu i 2 godziny mnie nie było. Pewne obowiązki podejmowałem w sposób bardzo pobieżny. Czy to się Panu Bogu podoba? To jest oczywiste, że nie. To kiedy, jak nie teraz? Kiedy jak nie teraz? To jest ten czas łaski. Na co czekacie? Może się mylę. Może źle was oceniam. Ale może nie?

Czy ja rzeczywiście na serio traktuję Pana Boga? Czy ja naprawdę coś z tym Rokiem Świętym robię? Może czekam na następne 25 lat? Nie wiadomo. Może będę już po drugiej stronie, może w czyśćcu, albo u Pana Boga?

Kwestia jedzenia. Ja mam takie wrażenie, że zmiany, które rozpocząłem w swoim życiu, zaczęły we mnie pracować i doprowadziły mnie do tego, że zacząłem się nad tym zastanawiać. Czy my dzisiaj jemy, czy zachowujemy się jak zwierzęta? Może mieszkacie w blokach i widzicie śmietniki? W młodości mieszkałem w bloku i widziałem śmietniki po świętach. Wszystko tam było: szynka,wędliny. Mamy kult jedzenia. Zobaczcie: ile jest programów kulinarnych dzisiaj. Wszyscy gotują: dzieci, gwiazdy, wszyscy. Nie wiem, może emeryci też. Mamy kult jedzenia. Jedzenie, smak stało się naszym bożkiem. Znamy tę regułę: Jemy po to, żeby żyć. Czy tak naprawdę jest? Kiedyś ks. Grzywacz mówił: weź 1 pralinkę, napij się kawy. Nie 10, nie 5, nie 3, ale jedną. Dzisiaj na działce wziąłem 1 awokado dojrzałe. Otworzyłem je i zjadłem. Czy potrafimy tak funkcjonować dzisiaj? Czy musimy brać 10, 5, 3 rzeczy do zjedzenia. Więc, jaka jest ludzka strona mojego życia. Bardzo was zachęcam do tej refleksji. Na co czekam z moimi nałogami? Może palę papierosy od lat? I co? Może oglądam telewizję do późna w nocy? I co? Kiedy zamierzam to zmienić? Na co czekam?

Pan Bóg mi daje szczególny czas, czas łaski. Czas, który odbywa się w Kościele raz na 25 lat, raz na 25 lat. Jak ja ten czas dzisiaj wykorzystuję? W jaki sposób go przeżywam?

A z trzeciej strony, niejednokrotnie słyszę na spowiedzi: z pacierzem mam problem. No to chcemy mieć owoce, a mamy problem z pacierzem? To jest przedszkole. To jest żłobek duchowy. Mam nadzieję, że wy tak nie macie, że z pacierzem nie macie problemu. Mam taką nadzieję. Ale czasami brakuje mi cierpliwości. To chcesz mieć bracie, siostro owoce, a masz problemy z pacierzem? My tego dzieci 3 lub 4 letnie uczymy, prawda? Ty masz lat 40, 50, 60 i cały czas spowiadasz się, przez całe życie, że się nie modlisz rano i wieczorem? To trzeba się zapisać do jakiegoś żłobka duchowego. O czym my kochani mówimy?

Więc was bardzo zachęcam, kochani. Nie chcę, by to zabrzmiało w sposób wyniosły czy oceniający, czy poniżający. Absolutnie. Ale bardzo gorąco zachęcam do szczerej refleksji. Już ładnych parę miesięcy Roku Świętego minęło. Co planuję dalej? To samo się nie zrobi. Jeśli chcemy owoców, to potrzeba naszego zaangażowania w ten czas.

Wspomniałem o kursie, który mi bardzo mocno pomógł. To była wielka łaska. Więc podam szczegóły. Wiem, że jesteście osobami dojrzałymi wiekowo. Może nie każdy wie, jak w internecie się poruszać, ale może właśnie warto poznać internet, żeby ten kurs zrobić. Może zapytać się wnuczka, wnuczki: może byś pomógł? Wybralibyśmy tablet dla dziadka, albo dla babci. Pokaż mi, jak jak poruszać się w internecie, jak ten kurs zrobić. Może zamiast mówić wnuczce, wnuczkowi: idź do kościoła, albo czy się pomodliłeś? To może będzie temat do rozmowy o czymś zupełnie innym. Wnuczek, wnuczka zobaczy, że ten dziadek, ta babcia go kocha. I będzie naturalna relacja. Bez ciągłego powtarzania tego samego i męczenia.

Pomocą w przeżyciu Roku Jubileuszowego może być kurs samodyscypliny Best_You Możemy go znaleźć na stronie internetowej (trwalamotywacja.pl). To kurs mówiący o tym, jak wypracować w sobie samodyscyplinę. Może się to początkowo wydawać bardzo płaskie i bezsensowne, ale naprawdę widzę ogromne owoce, również w życiu duchowym. Co z pobożnością nawet bardzo głęboką, jeśli człowiek jest totalnie rozbity i żyje w totalnym bałaganie, nie wypełnia swoich obowiązków, zaniedbuje rzeczy, pędzi gdzieś. Czy Panu Bogu się to podoba? Moim zdaniem odpowiedź jest oczywista. Ja tak żyłem kiedyś. Dzisiaj żyję inaczej, dzięki Panu Bogu i dzięki temu narzędziu, o którym mówiłem. Mi to bardzo pomogło i wam to gorąco polecam.

Koszt kursu Best_You - 3990 zł

 

Słudzy daru pojednania. Konf. 29.04.2025

Konferencja ks. Mieczysława Jerzaka

Zacisze, 29 kwietnia 2025

Słudzy daru pojednania

Kilka dni temu odbyła się Pielgrzymka RRN na Jasną Górę, której hasło przewodnie brzmiało: Słudzy daru pojednania. Przypomnijmy sobie te myśli, które nam towarzyszyły, bo warto je sobie odświeżyć, by je utrwalić i nimi żyć. Jezus w Modlitwie Pańskiej uczy, że mamy przebaczać winy ludziom, którzy nas skrzywdzili, tak jak Bóg nam przebacza nasze winy. W ten sposób stajemy się sługami daru pojednania.

Sam św. Piotr zapytał Pana Jezusa, ile razy ma przebaczać swojemu bratu, czy aż 7 razy? Odpowiedź Jezusa była zdecydowana i nie pozostawiająca żadnych złudzeń, Jezus uznał, że 7 to zbyt mało hojna ofiara ze strony przebaczającego. Polecił przebaczać 77 razy, czyli zawsze.

Dzieci w szkole nie potrafią sobie przebaczać. Dorosłym wydaje się, że są to sprawy proste lub co najmniej błahe. Mimo to, nie jest łatwo dzieciom przebaczać. Także wśród dorosłych nie jest to łatwe. Chociaż znamy przypadki , kiedy ktoś wspaniałomyślnie przebaczyć temu, kto go zranił, okaleczył.

Z okazji 1000 – lecia Chrztu Polski w 1966 roku, więc po 21 latach od zakończenia II wojny światowej, polscy biskupi wystosowali List do biskupów niemieckich, w którym oświadczyli, że przebaczają narodowi niemieckiemu wielkie krzywdy, jakie wyrządzili Polakom, oraz prosili naród niemiecki o wybaczenie krzywd, jakie doznali od Polaków. Naród polski powinien być pierwszy przeproszony i otrzymać odszkodowanie za śmierć milionów ludzi i cierpienia, za utracone mienie i zniszczenie naszej Ojczyzny. Było to wyciągnięcie ręki na zgodę ze strony najdotkliwiej skrzywdzonej.

Komendant obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu po zakończeniu wojny został po 10 latach aresztowany, osądzony w Polsce i skazany na karę śmierci za zbrodnie, jakich się dopuścił wobec więźniów. Przed wykonaniem wyroku poprosił o to, by mógł skorzystać z posługi księdza katolickiego. Do jego celi przybył polski jezuita, który skazańca wyspowiadał, rozgrzeszył i przygotował na ostatnią drogę. Ten ksiądz jezuita 10 lat wcześniej był jednym z więźniów oświęcimskich i ledwie uszedł z życiem, gdyż komendant obozu wtedy chciał go zamordować.

Obecnie również zdarzają się sytuacje, gdzie pokrzywdzony przebacza doznane krzywdy. Wśród nas są tacy, którzy potrzebują przebaczenia i proszą o przebaczenie. Na nasze pytanie, czy aż 7 razy mamy im przebaczać, Chrystus odpowiada: zawsze macie przebaczać. Strumień miłosierdzia nie może na nas spłynąć, dopóki nie przebaczymy. Miłość Chrystusa jest niepodzielna. Jesteśmy tymi, którzy niosą przebaczenie i mogą otrzymać przebaczenie.

Słudzy daru pojednania najpierw sami powinni z serca przebaczyć, darować winy. Bądźmy sługami daru pojednania, choć to może być trudne, choć to wymaga czasu. Staniemy się sługami daru pojednania, nawet jeśli przebaczymy w myślach. Dar przebaczenia rozleje się wtedy na nas i na tych, co nam zawinili.

Módlmy się do Matki Bożej, by wyjednała nam łaskę przebaczenia, abyśmy umieli przebaczać, byśmy umieli prosić o przebaczenia. To jest ważne, byśmy z lekkim sercem mogli odejść z tego świata.

Pielgrzymka na Jasną Górę 26.04.2025

Pielgrzymka Ruchu Rodzin Nazaretańskich na Jasną Górę 2025

Jasna Góra, 26 kwietnia 2025

Słudzy daru pojednania

 Tegoroczna wiosenna pielgrzymka Ruchu Rodzin Nazaretańskich na Jasną Górę stanowiła ważną stację w obchodach Roku Jubileuszowego 2025. Hasło pielgrzymki: Słudzy daru pojednania (por. 2 Kor 5, 18), nawiązuje do biblijnej tradycji jubileuszu narodu wybranego, zgodnie z którą co pięćdziesiąt lat Izraelici mieli obowiązek całkowitego darowania wszelkich długów. W czasie Pielgrzymki prosiliśmy Matkę Bożą o uproszenie nam daru wielkodusznego przebaczenia wszystkim, którzy nam zawinili i braterskiego pojednania z nimi. Nam samym bowiem zostało tak wiele przebaczone przez Ojca w niebie.

Na Jasną Górę z RRN diecezji warszawsko-praskiej wybrało się 83 osoby dwoma autokarami i przeszło 20 osób pociągiem lub własnymi samochodami. Dzień naszej Pielgrzymki był wyjątkowy, ponieważ był to dzień, kiedy w Watykanie trwały uroczystości pogrzebowe śp. papieża Franciszka. Łączyliśmy się duchowo z uczestnikami pogrzebu na Watykanie i modliliśmy się w intencji Zmarłego.

W czasie podróży do Częstochowy rozważaliśmy w czasie porannej medytacji przypowieść: O nielitościwym dłużniku (Mt 18, 23-35). W pierwszych słowach rozważanego tekstu, słyszymy pytanie Szymona Piotra skierowane do Pana Jezusa: „Ile razy mam przebaczać mojemu bratu. Czy aż siedem razy?”. Pytanie ucznia było bardzo konkretne, bo dotyczyło jego relacji z własnym bratem. Może tym bratem był Andrzej, też uczeń Chrystusa. Jezus nie wszedł w konflikt obu braci, nie powiedział, kto ma rację, ale udzielił wskazania duchowego. Piotr ma przebaczać nie 7 razy, ale 77 razy. W tekście do rozważań przygotowanym przez organizatorów Pielgrzymki zasugerowana jest nawet liczba: 7 razy 77, czyli jak można policzyć, to 539 razy. Czyli zawsze, szybko, niezależnie od ciężaru przewinienia, nawet jeśli brat nie żałuje, nawet jeśli nadal krzywdzi, Taka postawa nie wynika z przyzwolenia na grzech, ale z chęci naśladowania samego Chrystusa, który hojny jest w przebaczaniu nam grzechów. Myśli do rozważań różańcowych również nawiązywały do tematu przebaczenia i pojednania.

Konferencja

Na Jasnej Górze w sali o. Kordeckiego przybyłych pielgrzymów RRN z całej Polski powitał ks. Dariusz Kowalczyk, który wygłosił do nas konferencję. Na wstępie ks. Dariusz przypomniał, że w czasie naszych wiosennych pielgrzymek miały miejsce ważne wydarzenia na świecie. W dniu naszej pielgrzymki żegnamy Papieża Franciszka. Dnia 2 kwietnia 2005 roku odszedł do Domu Ojca św. Jan Paweł II, dnia 10 kwietnia 2010 roku miała miejsce katastrofa samolotu rządowego z Prezydentem Polski na pokładzie i innymi osobami.

W 2019 roku delegacja przywódców politycznych Sudanu Południowego, która wzięła udział w zakończonych w Watykanie rekolekcjach, spotkała się z Papieżem Franciszkiem oraz prymasem Wspólnoty Anglikańskiej abp. Justinem Welbym, który był pomysłodawcą tego wydarzenia. Ojciec święty skierował życzenia do delegacji Sudanu Południowego: „Życzę wam z całego serca, aby całkowicie zniknęły wszystkie przeciwności, aby zawieszenie broni było respektowane, podziały polityczne i etniczne przezwyciężone, a pokój był trwały dla dobra wspólnego wszystkich mieszkańców, którzy marzą o rozpoczęciu budowy wspólnoty narodowej”. Prosząc sudańskich polityków o wytrwanie na drodze pokoju, Franciszek zdecydował się na niecodzienny gest, padł przed nimi na kolana i ucałował ich nogi. Ks. Dariusz zaprezentował nam krótki film dokumentujący niezwykłą postawę Papieża, pokazującą jak cenne jest dla Niego i dla sudańskiego kraju pojednanie i pokój i że dla tych wartości warto w pokorze się uniżyć, kiedy już słowa nie przynoszą zamierzonego celu. Film pokazał wielką pokorę Ojca świętego, który stał się wzorem posłańca pojednania i pokoju.

Wokół siebie mamy wiele do zrobienia – kontynuował ks. Moderator – Jeśli mamy wiarę w świętych obcowanie, to możemy prosić śp. Franciszka o wstawiennictwo w naszych pojednaniach. Mamy prawo prosić, by w nas zrodziła się podobna postawa. Możemy prosić przed wizerunkiem Maryi, by na nas i na naszych przeciwników spłynęła łaska pojednania. Papież Franciszek mówił, że Bóg nie męczy się przebaczaniem.

Pojednanie związane jest z przebaczeniem. Na pytanie Piotra o to ile razy ma przebaczać, Jezus odpowiada, że nie aż 7 razy, ale 77 razy, czyli w nieskończoność. W odpowiedzi na pytanie ucznia Pan Jezus opowiedział przypowieść o nielitościwym dłużniku, który był winien swojemu królowi 10.000 talentów. Wtedy 1 talent miał wartość 4 kg złota. Sługa miał do zwrotu wielki majątek. Jednak na prośbę sługi, który nie mógł oddać, tego co był winien, król ulitował się i darował dług. Po pewnym czasie do uszu króla doszła wiadomość, że ten, któremu darował dług, wtrącił do więzienia swojego dłużnika za nieoddaną znacznie mniejszą sumę, za 100 denarów, warte w tamtych czasach, tyle ile wynosiła zapłata za dzień pracy robotnika. Na zakończenie przypowieści Jezus powiedział, że król wydał nielitościwego dłużnika katom, aż cały dług odda. Kaci to męczarnie związane z tym, że nie był zdolny do przebaczenia. Tymi katami nie są ludzie. To coś o wiele gorszego. To doświadczenia takie, jak strach, depresja, frustracja, niepokój, nienawiść do samego siebie i samotność. Gdy tacy kaci nas dopadną, schodzimy na poziom egzystencji naznaczony bezowocnymi, obsesyjnymi i ucieczkowymi działaniami. One są przyczyną naszego cierpienia. Widzimy to też w Polsce, gdzie wiele ludzi jest dotkniętych samotnością, niepokojem, żyją w poczuciu krzywdy.

Tylko Bóg potrafi przebaczyć i uzdolnia nas do przebaczenia. Kto doświadczył miłosierdzia Bożego, będzie potrafił przebaczyć winy bliźniego, ponieważ ma świadomość własnej grzeszności. Problemem jest brak poczucia grzechu, nie uznawanie go i wypieranie się grzechu. Problemem jest, gdy ktoś pozwala na grzech pod hasłem tolerancji, mówiąc, że wszystko jest dozwolone. Jednak, gdy ktoś jego zrani, to przestaje być tolerancyjny. Tak rodzi się tyrania. Poczucie grzeszności, skrucha jest drogą do nawrócenia.

Papież zaproponował następujące kroki w kierunku przebaczenia.

Bóg przebacza grzechy ludziom. Zło zostaje zapomniane, unicestwione, zatopione w w głębinie miłosierdzia Bożego. Bóg ma moc zniszczyć każdy grzech, by na jego miejsce wprowadzić dobro. Św. Paweł w Liście do Rzymian napisał: „Nikomu złem za złe nie odpłacajcie. Starajcie się dobrze czynić wobec wszystkich ludzi!Jeżeli to jest możliwe, o ile to od was zależy, żyjcie w zgodzie ze wszystkimi ludźmi! Umiłowani, nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to Bożej pomście! Napisano bowiem: Do Mnie należy pomsta. Ja wymierzę zapłatę - mówi Pan - ale: Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód - nakarm go. Jeżeli pragnie - napój go! Tak bowiem czyniąc, węgle żarzące zgromadzisz na jego głowę. Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!” (Rz 12, 17-21)

Jeżeli zostaliśmy skrzywdzeni, to nie możemy stosować sprawiedliwości wyrównawczej, jak: oko za oko, ząb za ząb. W ten sposób nie pokonujemy zła, tylko je powstrzymujemy. Lekarstwem jest odpowiedzieć dobrem na zło. Prawdę o krzywdzie nie można przemilczać, ale ją wydobyć, aby wiedzieć, co mamy przebaczać. Nawet jeśli ktoś nie chce się zmienić, to przebaczmy z góry nie czekając na zmianę. Skrzywdzony miłuje winnego. Skrzywdzony nie idzie do sądu, ale zwraca się do tego, kto go zranił, by skłonić go do nawrócenia. Skrzywdzony nie domaga się zwrotu długu, odsetek, ale zwraca się do serca współbrata. Pamiętajmy o przypowieści Jezusa, gdzie nielitościwy dłużnik nie darował długu swojemu koledze i sam na tym najwięcej stracił. Jeśli nie potrafimy łatwo przebaczyć, to zwróćmy się z modlitwą do Boga z prośbą o dar przebaczenia winnemu.

Nie oczekujmy, że ktoś się zmieni, że dotrze do niego, że postąpił źle. Jeśli odwołujemy się do sumienia winnego, to dlatego, by on zrozumiał, co zrobił źle, by jego serce otworzyło się na przebaczenie Boga i człowieka. Przebaczenie nie dzieje się automatycznie. Bóg chce przebaczyć każdy grzech, ale na przeszkodzie stoi opór człowieka. Trzeba się modlić, by bliźni zrozumiał, swoje zachowanie. Winowajca uzna winę, okaże skruchę i zadeklaruje poprawę, wtedy gdy zadziała miłosierdzie Boże, a nie sprawiedliwość wyrównawcza. Kiedy winowajca stanie się sprawiedliwy, gdy postanowi poprawę, odstąpi od zła, to staje się nowym człowiekiem, wtedy już nie ma winy. Nie domagajmy się sprawiedliwości wyrównawczej, ale okażmy miłosierdzie. Pamiętajmy, że Bóg nam wszystko wybaczył bezwarunkowo. Mówmy tak jak papież: Kim ja jestem, aby go osądzać? Chciejmy być miłosierni dla brata.

Gdy trwa konflikt, trzeba posłuchać i dowiedzieć się, czy czasem to my jesteśmy winni. Uznajmy, że zrobiliśmy coś złego. Trzeba zobaczyć swój grzech, by przez ten pryzmat widzieć brata.

Przebaczenie i miłosierdzie nie przyzwala przyzwolenia na grzech, na fałszywą tolerancję. Naprawianie zła i zgorszenia czy krzywdy jest warunkiem przebaczenia. Krzywda będzie naprawiona, gdy na początku wyciągniemy bezwarunkowo rękę do drugiej strony.

Jeśli nie potrafimy zapomnieć winy bliźniego, to znaczy, że nie do końca przebaczyliśmy. Potrzebna jest refleksja, że Bóg przebaczył nam jeszcze gorsze winy. Do pełnego przebaczenia i pojednania potrzebna jest łaska Boża. Gdy syn marnotrawny wrócił do domu, to ojciec wybiegł mu na spotkanie, ucieszył się, dał nowe szaty, wyprawił ucztę. Trzeba się cieszyć z tego, że ktoś zaczyna się nawracać.

Co robić jeśli ktoś pomimo że mu przebaczyliśmy nadal nas rani z premedytacją, jeśli nic do niego nie dociera i uważa, że może nadal tak samo postępować? Przypominają się słowa bł. Stefana Wyszyńskiego, które zapisał przebywając w miejscu odosobnienia uwięziony przez komunistów: Nie zmuszą mnie, abym ich nienawidził. Ojciec syna marnotrawnego nie karze go, nie przewiduje, że może syn zechce jeszcze raz odejść. Nic go nie powstrzymuje w przebaczeniu. W postawie ojca syna marnotrawnego jest zawarta Boża tajemnica miłości do grzeszników, którzy nie mają szans, by być lepszymi.

Jim Caviezel aktor grający rolę Jezusa w filmie Pasja doświadczył wiele cierpień w czasie realizacji filmu. Później musiał przejść operację serca i otarł się o śmierć kliniczną. Kiedy wracał do życia podzielił się swoim doświadczeniem z tego okresu, że Bóg kocha wszystkich ludzi i cierpi, ponieważ tak wiele jego dzieci Go nie kocha, że nie jest miłowany. Możemy urazę wobec bliźniego, który nas zranił zamienić we wstawiennictwo, czyli pragnienie dobra dla tych, co nas zranili. To pragnienie daje Duch Święty. Możemy być znakiem miłości Boga i reagować na zło dobrocią.

Znieważanemu przez ludzi Jezusowi możemy wynagrodzić poprzez okazywanie miłości miłosiernej. Prośmy za grzesznikami, by wynagrodzić Jezusowi za grzechy ludzi. Prośmy, by Bóg wybaczył im każde zło.

 W Ogrójcu żołnierze poszukiwali Jezusa. Na pytanie: kogo szukają, odwiedzieli, że Jezusa. Odpowiedział im: Ja Jestem. Ja Jestem – to imię Boga. Strażnicy upadli na ziemię i podświadomie oddali cześć Bogu. W Orędziu wielkanocnym śpiewanym w Wielką Sobotę słyszymy o szczęśliwej winie, którą zgładził tak wielki Odkupiciel.

Posługa jednania jest naszą odpowiedzią na miłość Boga. Nie odwet, nie żądanie oddania długów. Jezus mówił, abyśmy nie stawiali oporu złemu. Jeśli kto cię uderzył w policzek, nadstaw mu i drugi. Takiej postawy świat nie rozumie. Miłość sprawia, że grzesznik widzi swoje grzechy i wyznaje je Jezusowi, tak jak dobry łotr na krzyżu.

Jezusowi przynieśmy wszystko, co zmarnowaliśmy, nasze grzechy, zmarnowane okazje i czas, a w zamian On sprawi, że staniemy się znakiem i narzędziem w dziele Nowej Ewangelizacji. Na filmie widzieliśmy, jak papież Franciszek całuje stopy zwaśnionych stron prosząc o pokój. My też jesteśmy proszeni o to byśmy stali się sługami pojednania. Niech płomień miłości wybucha z naszych serc. Nie bądźmy ludźmi miecza, ale ludźmi pokoju.

Zadajemy rany Jezusowi, a On okazuje nam miłosierdzie. Sami nie umiemy być sługami daru pojednania. Prośmy Maryję, by Ona podjęła w nas ten dar. Jeśli Maryja będzie w nas żyła, to świat będzie się zmieniał. Serce Jezusa i serce Maryi chcą przez nas okazać miłosierdzie światu.

Eucharystia

Po zakończonej konferencji przeszliśmy do Bazyliki jasnogórskiej, gdzie uczestniczyliśmy w Eucharystii sprawowanej przez 17 kapłanów z RRN, którym przewodniczył ks. Stanisław Garncarek. W komentarzu przed Mszą świętą usłyszeliśmy, że za chwilę będziemy cząstką Liturgii nieba. Razem z nami są święci i błogosławieni, w tym także: zmarły papież Franciszek, śp. ks. Tadeusz Dajczer i śp. ks. Andrzej Buczel. Jeśli chcemy skorzystać z całego Bożego miłosierdzia, otwórzmy nasze serca na oścież, by miłość Boża stała się naszym udziałem.

Homilia

Homilię wygłosił ks. Sławomir Kowalski. Powiedział do nas, że z naszej strony potrzebny jest wysiłek, byśmy usłyszeli, że Bóg nas kocha. Chrystus mówił do z głębi serca i mówił prawdziwie, a uczniowie nie potrafili otworzyć swoich serc, nie towarzyszyli Mu w Jego cierpieniu, nie obronili Go. Mimo to Jezus ich nie zostawił, ale martwił się o nich. Zadbał o nich, kiedy wracali zrezygnowani po nocnym połowie. Nad brzegiem jeziora uczniowie mogli szczerze rozmawiać z Jezusem o sobie.

Patrząc na film zaprezentowany wcześniej można się zapytać, do czego można się posunąć, by być sługą pojednania, apostolstwa i wiary? Papież całuje stopy sudańskich polityków, prosząc ich o pokój. Co możemy zrobić, by dotrzeć do własnej rodziny, do dzieci, by przekazać im wiarę? Przecież ich kochamy i zależy nam na nich, a jednak nie umiemy budować więzi zaufania i miłości. Czy potrafimy im przekazać naszą miłość do Boga, do Eucharystii i do Ewangelii? Czy młody człowiek przyjmie nasze słowa i postawę? Nie jest to łatwe.

Pewien ksiądz po śmierci swojego ojca był poruszony świadectwem matki, która o zmarłym mężu powiedziała: Twój ojciec pokazał mi, jak bardzo kocha mnie Bóg. W latach 30 ubiegłego wielu w USA pewien biznesmen przez wiele miesięcy latał samolotem do oddalonego miasta w sprawach zawodowych. Kiedy pytano go, dlaczego nie zostanie na noc w hotelu, tylko zaraz wraca do domu, odpowiadał, że nie może zostawić żony bez błogosławieństwa i nie może zostawić swojego dziecka bez pobłogosławienia przed zaśnięciem. Odbył dziesiątki lotów, by być z tymi, którym obiecał miłość. Tak ojciec okazywał miłość matce swoich dzieci. Z takiej postawy rodzi się wiara dzieci.

Dlaczego teraz tak trudno rodzi się wiara w sercach dzieci? Bo rodzice nie pokazują dzieciom, jak bardzo są kochani przez Boga. Dlatego dzieci nie mogą zachwycić się miłością Boga. W efekcie zrywane są małżeństwa, a nawet tworzona jest kultura życia poza związkiem małżeńskim.

Marzymy o głoszeniu Ewangelii w sprzyjających warunkach społecznych, politycznych. To nie możliwe. Uczniowie Jezusa po Zesłaniu Ducha Świętego cieszyli się, że mogli cierpieć dla Chrystusa, bo byli prześladowani z powodu Ewangelii. Szykanowano ich, zamykano w więzieniach, a oni kierowali się inną logiką, niż cały ówczesny świat. Była to logika zakładająca przyjęcie krzyża i cierpienia. Dlatego pomimo licznych trudów nie wycofali się.

Mamy być sługami daru pojednania w naszych rodzinach, wobec najbliższych. Kiedy rodzice proszą o Mszę świętą o nawrócenie swoich dorosłych dzieci, to jest za późno. Ich miłość małżeńska nie zachwyciła dzieci. Jest jeszcze nikła nadzieja, że inne osoby zbudują wiarę w sercach ich dzieci.

Czy wolimy uciekać przed Bożą wolą w swój świat, do swojego Emaus, albo od Niniwy, jak Jonasz? Czy chcemy być Jonaszem uciekającym przed przekazaniem zbawienia, które daje życie dzieciom? Bywają tacy rodzice, co nie głoszą wiary dzieciom. Mamy być matką i ojcem, jak Jonasz, który powrócił do Niniwy. Świat jest przeciwko dzieciom. Nie można poddawać się fałszywej tolerancji. 

Apostołowie przebaczyli swoim rodakom, którzy zadali cierpienia i skazali na śmierć Jezusa. My też jak oni, musimy przebaczyć te wszystkie rany, krzywdy, jakie doznaliśmy. Musimy się zmierzyć z tym światem, w którym żyją nasze dzieci. Przebaczenie szło przed apostołami. Oni żyli słowami Jezusa: Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. Ich rodacy nie wiedzieli, co czynią odrzucając Ewangelię. Przebaczenie ojca i matki jest cenne. Z tego rodzi się nawrócenie dzieci. Mogą się później chwalić: mam takiego ojca, który pokazał matce, jak bardzo kocha jest kochana przez Boga. Jak możemy przekazać wiarę dzieciom? Musimy najpierw odkryć i wytłumaczyć sobie, jak bardzo nas Bóg kocha.

Mamy wrócić do Niniwy? Mamy z wiarą i z miłością zawierzyć się Maryi. Tak jak zawierzył się Jej św. Józef. Niech Ona wstawia się za nami i prosi o nasz powrót do Niniwy, o nasz powrót z Emaus do Jerozolimy.

Odnowienie Aktu zawierzenia Matce Bożej i adoracja Najświętszego Sakramentu

Po zakończonej Eucharystii przeszliśmy do Kaplicy Matki Bożej, gdzie odnowiliśmy Akt zawierzenia Matce Bożej na wyłączną służbę Kościołowi. W Bazylice jasnogórskiej przed wystawionym Najświętszym Sakramentem modliliśmy się o dar pojednania w naszych środowiskach, byśmy podjęli dar bycia sługami pojednania, byśmy potrafili chętniue przebaczać winy tych, co nas skrzywdzili i umieli prosić o przebaczenie dla nas.