mozaika ZAPRASZAMY

do kościoła Świętej Rodziny Warszawa ul Rozwadowska 9/11

16 grudnia 2025 (wtorek)

19.00 Msza święta
20.00 konferencja

Dyżur liturgiczny pełni Grupa Medyczna

Dobre wiadomości. Konf. 6.06.2017

Zacisze, 6 maja 2017

Konferencja ks. Adama Kurowskiego

https://thumbs.dreamstime.com/t/dobre-wiadomoci-biznesowe-partnerw-telefon-1434374.jpg
Zdjęcie Stockowe od Dreamstime

Wszyscy słuchamy codziennie bieżących wiadomości. Mamy nawyk dzielić je w uproszczeniu na dwie kategorie: na złe lub na dobre. Wiadomości wiążące się z cierpieniem z reguły określamy jako złe. Wiadomości sprawiające nam radość określamy z kolei jako dobre. Jest to niestety ogromne uproszczenie i swoiste przekłamanie. W porządku duchowym wszystkie wiadomości są dobre, tylko jedne są trudne, a inne łatwiejsze. Jak nazwalibyśmy wiadomość przekazaną uczniom przez Pana Jezusa, że będzie cierpiał i umrze na krzyżu – za dobrą, czy złą? Wiadomość ta była dobra, choć skrajnie trudna.

Wydarzenia mają bardzo ważną rolę do spełnienia. W nasze życie wpisane jest cierpienie, niekoniecznie zasłużone przez nas samych. Jednak możemy być zaproszeni do przyjęcia cierpienia za drugiego człowieka, w jego intencji. Cierpienie jest po to, byśmy otwierali się na Boga i na Jego łaskę oraz jest elementem naszej życiowej drogi.

Znamy piosenkę, w której zapisane są słowa: Daj Boże mój, obecność Twoją czuć. Czy brak świadomości obecności Boga, choć się tego pragnie jest łaską? Nie wiemy na ile Tobiasz, bohater dzisiejszego I czytania czuł obecność Boga. Wiemy tylko, że był wierny Bogu. Utrata wzroku była trudną łaską, a w perspektywie Bożej pedagogiki miała sens i znaczenie dla niego oraz całej jego rodziny.

Wsiadając dziś do pociągu, usłyszałem za plecami, że jedzie on w kierunku przeciwnym do zamierzonego. Zapytałem: skąd pani wie, gdzie jadę. A ona: słyszałam, jak pan kupował bilet. Nie ma złych wiadomości, tylko są trudniejsze lub łatwiejsze do przyjęcia. Wszystkie mają nam pomagać odkrywać obecność Bożej opatrzności, zwracać nasze serca do Jezusa i na Nim się opierać. To nie my tworzymy scenariusz naszego życia, lecz Bóg jest jego reżyserem.

Tobiasz miał scenariusz na życie żony i oburzał się na nią, że mogła mieć związek z ewentualną kradzieżą. Ona zniecierpliwiona chorobą i podejrzeniami męża, również po swojemu wyobrażała sobie jego życie. Uważała, że za swoje sprawiedliwe i wierne Bożym przykazaniom życie Tobiasz powinien cieszyć się dobrym zdrowiem i powodzeniem. A było tak bardzo inaczej.

Każde, bez wyjątku wydarzenie może mieć dla nas dobre skutki. Nawet własny zły czyn może przekonać nas o naszej niedoskonałości i prowadzić do większej pokory i zawierzenia się Bogu. Chciejmy w takich doświadczeniach ufać bardziej Bogu, a nie sobie i swojej mądrości. W każdym człowieku jest coś ze starego człowieka, który myśli, że za dobre czyny nie może go spotkać cierpienie. Jedynym sprawiedliwym jest Pan Jezus. Tobiasz musiał wiele przejść, by nabrać pewności, że dobro nie jest darem człowieka dla Boga, lecz jest darem, jaki Bóg udziela człowiekowi. Sprawiedliwy człowiek, to ten, który ufa Bogu i Jemu przypisuje dobro. Święci nawet w najtrudniejszych okolicznościach widzieli okazję do tego, by ku Bogu wzrastać. W Nowym Testamencie cierpienie nabiera nowego znaczenia. Tak o nim mówi Jezus: „Wy będziecie się smucił, a świat będzie się weselił. Wy będziecie się smucić, ale wasz smutek zamieni się w radość” (J 16, 20). Smutek, to oczekiwanie na prawdziwy powód do radości, jakim jest sam Bóg. Nie należy zbytnio wybiegać w przyszłość i wyobrażać sobie jak będzie wyglądało nasze prawdziwe dobro.

Jezus w dzisiejszej Ewangelii został postawiony wobec podchwytliwego pytania faryzeuszy. „Czy należy płacić podatek cezarowi?” (Mt 22, 16) On znalazł rozwiązanie, bo ufał Ojcu, Który je znał. Bóg jest większy także od ludzkiej przewrotności. On wie, jaki jest sens sytuacji pozornie bez wyjścia. Próbujmy nie nazywać trudnych wiadomości złymi. Chciejmy oczekiwać z ufnością na rozwiązania Boga. Sprawiedliwym ostatecznie jest Bóg, Który „wie czego nam potrzeba” (Mt 6,8). On ukazuje prawdziwy sens wydarzeń, które według naszych przekonań, uważamy za złe, a jest nim to, byśmy zwracali się z pokorą do Boga przekonani o Jego mądrości i o trosce o nasze życie.

Relacja z obchodów Jubileuszu 50 - lecia szczególnego działania Ducha Świętego w Kościele Katolickim z udziałem papieża Franciszka w Rzymie. 4.06.2017

50 lat Odnowy Charyzmatycznej - Złoty Jubileusz - Rzym 2017

W roku 2017 mija pięćdziesiąt lat, od kiedy obserwujemy w Kościele Katolickim szczególne, nadzwyczaj intensywne działanie Ducha Świętego, nazwane później „nurtem łaski” (za kard. Leo Suenensem). Papież Franciszek zaznaczył, że jest to jubileusz „kościelny”, nie związany z konkretnym ruchem czy wspólnotą, ale dotyczący wszystkich wiernych. Owo niezwykłe działanie Ducha Świętego dało początek nieprzeliczonym ruchom kościelnym, wzbudzając pragnienie świętości i zapał apostolski w sercach ich założycieli, pociągając rzesze wiernych do ich naśladowania i gromadząc ich w braterską wspólnotę. Jedno z tych ziaren łaski zaowocowało powstaniem Ruchu Rodzin Nazaretańskich.

W dniach od 31 maja do 4 czerwca przedstawiciele ruchów z ponad 120 krajów świata uczestniczyli w uroczystych obchodach jubileuszu, które miały miejsce w Rzymie. W uroczystościach wzięli również udział przedstawiciele naszego Ruchu z różnych diecezji polskich. Najważniejszymi punktami jubileuszu było czuwanie modlitewne na Circo Massimo w sobotę wieczorem (3 czerwca) z udziałem papieża Franciszka oraz Msza św. na placu św. Piotra w niedzielę Zesłania Ducha Świętego (4 czerwca).

Członkowie naszego Ruchu obecni na obchodach jubileuszu spotkali się w niedzielę popołudniu w bazylice św. Pankracego. Towarzyszył im bp. Andrzej Siemieniewski, Delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. RRN. W czuwaniu na Circo Massimo wzięło udział bardzo dużo ludzi młodych, zwłaszcza z Ameryki Łacińskiej. Dzięki ich obecności panowała atmosfera święta i radości, wyrażona w pełnych ducha, pięknych śpiewach. Mimo różnic językowych i kulturowych doświadczyliśmy jedności i poczucia wspólnoty w wielobarwnym tłumie członków wielu ruchów ze wszystkich kontynentów. Mieliśmy okazję wysłuchać poruszających świadectw pełnego mocy działania Bożego. Naszą uwagę zwróciło świadectwo małżeństwa z Ameryki Południowej zaangażowanego od wielu lat w dzieło ewangelizacji.

W niedzielę Zesłania Ducha Świętego Uczestniczyliśmy w Mszy św. na Placu św. Piotra sprawowanej przez kilkuset biskupów i kapłanów pod przewodnictwem Ojca Świętego.

Tego samego dnia popołudniu odbyło się spotkanie członków naszego Ruchu obecnych na jubileuszu z Bp. Andrzejem Siemieniewskim w bazylice św. Pankracego w Rzymie. Rozpoczęło się ono od Mszy św. Podczas homilii Ksiądz Biskup zwrócił uwagę, że śpiewając sekwencję do Ducha Świętego przywołujemy Go na nowo, choć już otrzymaliśmy Go poprzez sakramenty. Wiara Kościoła mówi, że Ducha Świętego zawsze można otrzymać więcej, w większej obfitości (św. Augustyn). Ksiądz Biskup zwrócił uwagę na treść modlitwy mszalnej – tzw. kolekty, zawierającej prośbę, aby Duch Święty został zesłany na całą ziemię i aby w sercach wiernych dokonały się cuda, które miały miejsce w początkach głoszenia Ewangelii. Te cuda, o których mówi czytanie z Dziejów Apostolskich, to odwaga głoszenia Ewangelii u Apostołów, otwarcie serc u ich słuchaczy oraz powstanie wspólnoty wierzących. Nasza prośba wyrażona w modlitwie liturgicznej spełnia się dziś szczególnie w małych wspólnotach w Kościele. Ksiądz Biskup wskazał na współczesny przykład apostolskiego zaangażowania pary małżeńskiej z Anglii: Michele Moran, przewodniczącej ICCRS (międzynarodowej koordynacji katolickiej odnowy charyzmatycznej) i jej męża z całego serca „dopingującego” ją w posłudze ewangelizacyjnej. Po Mszy św. był czas na agapę, rozmowę i dzielenie się owocami pobytu na obchodach jubileuszu.

W poniedziałek 5 czerwca, w święto Maryi Matki Kościoła podczas Mszy św. odnowiliśmy nasze oddanie się Matce Bożej. Moderator Krajowy RRN ks. Dariusz Kowalczyk przypomniał w homilii niektóre myśli św. Ludwika Marii Grignion de Montfort, które znamy z komentarza do Aktu oddania się Maryi , mówiące o tym, że jest Ona narzędziem, którym posługuje się Duch Święty prowadząc nas do komunii z Chrystusem. Oto dwie z nich: „Duchu Święty, udziel mi głębokiej pobożności i wielkiej miłości do Maryi, mocnego oparcia na Jej matczynym łonie i łaski nieustannego uciekania się do Jej miłosierdzia, abyś poprzez Nią ukształtował Jezusa w moim wnętrzu” (Tajemnica Maryi, 67). „Jednym z powodów, dla których tak mało dusz dochodzi do pełni wieku Chrystusa, jest to, że Maryja, która była i jest zawsze Matką Syna i Oblubienicą Ducha Świętego, nie jest dostatecznie ukształtowana w ich sercach. (…) Kto chce mieć owoc życia, Jezusa Chrystusa, powinien mieć drzewo życia, którym jest Maryja. Kto chce doznać w sobie działania Ducha Świętego, powinien być zjednoczony z Jego wierną i nierozłączną Oblubienicą (Traktat o doskonałym nabożeństwie do NMP, 164).

Udział w Jubileuszu pomógł nam uzmysłowić sobie specyfikę naszego charyzmatu, którym jest dążenie do komunii życia z Chrystusem przez komunię z Maryją – na tle innych charyzmatów i duchowości w Kościele powszechnym. Jednocześnie głębiej uświadomiliśmy sobie, że nasz Ruch ma właściwe sobie miejsce i misję w wielkiej rodzinie Kościoła.

Tekst pochodzi ze strony RRN Ogólnopolskiej. www.rrn.info.pl
Zachęcamy do odwiedzenia strony i wysłuchania nagrań i obejrzenia filmów. 

Zawierzyć się Miłości Miłosiernej. Konf. 30.05.2017

Konferencja ks. Mieczysława Jerzaka

Zacisze 30 maja 2017


http://www.siostrytereski.com/text_images/text_45/img616.jpg

Oddaję się Miłości Miłosiernej Boga.
Zródło: Zgromadzenie Sióstr Jedność pod wezwaniem św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Powinniśmy zastanowić się nad aktem zawierzenia się Miłości Miłosiernej. W życiu św. Teresy z Lisieux zawierzenie się Miłości Miłosiernej było ważnym wydarzeniem. Kiedy sama złożyła taki akt, zachęcała inne siostry, aby uczyniły podobnie. Jednak one bały się ofiarować Bogu swoje życie na przepadłe. Obawiały się, że jeśli to uczynią, to Bóg może zażądać ofiary z życia, albo będą się musiały wyrzec swoich przywiązań.

Święta również zachęcała, by ofiarować się Miłości Miłosiernej za innych ludzi. Budziło to opór sióstr. Pytały: po co, dlaczego ja, jak to, niech inni się ofiarują za siebie. Święta podkreślała, że warto się ofiarować Bogu, bo Jego miłość nie jest zauważona, nie jest doceniana. Ludzie nie chcą jej przyjąć, bo bardziej przeżywają troski dnia codziennego albo pokusy.

Mała Teresa chciała taki akt złożyć, by wynagrodzić Bogu za Jego wielką miłość i ofiarować się Miłości Miłosiernej. Siostry zachęcane przez Tereskę wymawiały się tłumacząc, że nie czują się godne i nie czują się wystarczająco doskonałe, by złożyć taką ofiarę. Twierdziły, że taki akt mogą złożyć tylko osoby czyste i nieskazitelne, a one same czuły się nieprzygotowane, a do tego myślały, że takim aktem obrażą swojego Oblubieńca.

Oddanie się Panu przekracza ludzkie możliwości. Naprawdę nikt nie jest zdolny, by oddać się Bogu. Św. Jan Paweł II mówił, że wszyscy jesteśmy grzesznikami. Jeśli zachowasz pamięć o grzechach Panie, któż się ostoi. Bóg nie zapamiętuje grzechów, ale uczy prawdziwej wolności. Wiele ludzi ucieka od miłości Boga, ponieważ czują się niegodni.

Obchodząc jubileusz kapłaństwa czujemy się, jak kruche naczynia, w które Bóg złożył drogocenny dar. Oblubieniec złożył w gliniane naczyniach skarb i oczekuje, byśmy ofiarowali się Jego Miłości. Dla nas jest to szansa, a dla Boga nadzieja, że kruche naczynia odpowiedzą na Jego miłość.

Gdy przypominają się nam nasze grzechy lub słabości nie czujemy się godni Bożej miłości. Ale warto odpowiedzieć Bogu, ponieważ jest to droga dla niegodnych. Jeśli w skrusze zwracają się do Boga i składają Mu całą swoją niegodność, niedoskonałość i słabość, to On odpowiada całą swoją miłością i przebaczeniem.

Czytając Ewangelię zauważamy, że Jezus szczególnie pochylał się nad słabymi i niegodnymi. Wywoływało to zdziwienie faryzeuszy. Gdy będziemy odkrywali własną niegodność nie uciekajmy od Jezusa. Podejmijmy ten Akt i z całym zaufaniem oddajmy się Bogu.

Matko Boża, prosimy Cię, byś wstawiała się za nami, chroniła przed lękiem i naucz nas patrzeć na naszą niegodność z ufnością na Bożą Miłosierną Miłość. Pomóż nam uznać wtedy, że zostaliśmy odkupieni przez Pana Jezusa.

Poddanie się prowadzeniu Ducha Świętego i Maryi. Konf.dla animatorów i dla przyszłych animatorów dn. 27.05.2017

Konferencja ks. Andrzeja Mazańskiego

Zacisze, sobota 27 maja 2017,

http://parafia-starylas.pl/assets/upload/aktualnosci/2017/06/04/01.jpg

Życie duchowe jest ciągłym zmaganiem się, o to, by prowadził nas Duch Boży. To walka o wypełnienie woli Bożej i pozwolenie na prowadzenie Ducha Świętego. Na drodze maryjnej walka duchowa może przebiegać łagodniej, kiedy wybieramy pokorę, małość i niedowierzanie sobie. Wybierając uniżenie czynimy miejsce dla Ducha Świętego i Maryi.

Na początku taka postawa wydaje się być prosta. Wystarczy być małym, a Matka Boża będzie się nami posługiwać. Pozwolenie na posługiwania się nami przez Boga i prowadzenie przez Maryję ma tę cechę, że pozbawia nas pewności o naszej małości. Jeśli Matka Boża i Duch Święty się nami posługują, to po pewnym czasie trudno jednak zachować postawę uniżenia.

Jeśli we wspólnocie Kościoła widoczne stają się łaski, jakimi Bóg nas obdarza, to trwanie w małości może okazać się trudne. Poczucie, że wiemy coś więcej od innych rozwija w nas przekonanie o własnej wielkości. A jeśli do tego otrzymujemy funkcję świadczącą, że ktoś nas docenia, wtedy trwanie w pokorze może okazać się niemożliwe. Dlatego Bóg dbając o nas, daje nam upokorzenia i buduje postawę wdzięczności za dary, jakie od Niego otrzymaliśmy.

Jeśli otrzymaliśmy dary, które inni je dostrzegli, a nasz autorytet został potwierdzony, łatwo przychodzi nam swoją wolę uznać za wolę Bożą. Nie rozróżniając, co jest pragnieniem Boga, a co naszym, łatwo wpadamy w pułapkę. Istotą tej pułapki jest, że nasze rozwiazania, pochodzące od naszego ducha uważamy za Boże i w konsekwencji od innych wymagamy realizowania naszych własnych planów. Taka postawa jest tragedią przełożonych, a dla osób im podlegających powodem cierpień.

Poruszenia pochodzące od Ducha Bożego są inne od poruszeń ludzkiego ducha. Musimy się uczyć je rozróżniać. Jest to trudne, bo do poruszeń własnych jesteśmy mocno przywiązani. Ojciec Maksymilian Kolbe mówił, że dla własnych upodobań możemy pracować z wielką gorliwością, a nawet poświęcać się, ale poddać Bożym planom jest bardzo trudno.

Owocami lub skutkami działania własnego jest: zniechęcenie, zgryźliwość, gorycz, smutek, przygnębienie, osądzanie, niezadowolenie, niepokój. Jeśli nie potrafimy odróżnić własnej woli od woli Bożej, to nie zbieramy owoców Ducha Świętego jakimi są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, łagodność, dobroć, uprzejmość, cichość, wierność, skromność, wstrzemięźliwość, opanowanie.

Dar rozeznania jest umiejętnością odróżnienia, co jest działaniem Ducha Bożego, do czego przynagla nas Maryja, a co działaniem naszego ducha. Powinniśmy rozpoznawać to, co wybiera Duch Święty i przez skruchę uwalniać się od własnych działań. Tylko na modlitwie można rozróżnić, co pochodzi od Ducha Bożego. Bez modlitwy skłaniamy się do ducha ludzkiego i zbieramy gorzkie owoce.

Oczekując na Zesłanie Ducha Świętego prośmy, byśmy z Jego mocą mogli przezwyciężać naturalne ciążenie ducha ludzkiego. Ten czas jest nam potrzebny, by odnowić gotowość i wrażliwość na Jego działanie. Pozwólmy Mu się prowadzić i doświadczać Jego owoców. Bardzo potrzebujemy Ducha Świętego i Jego prowadzenia w naszym życiu.