mozaika ZAPRASZAMY

do kościoła Świętej Rodziny Warszawa ul Rozwadowska 9/11

16 grudnia 2025 (wtorek)

19.00 Msza święta
20.00 konferencja

Dyżur liturgiczny pełni Grupa Medyczna

JESTEM PRZY TOBIE - konferencje, Małe Ciche 2017

"Oto Ja Służebnica Pańska."

Kim jest Maryja?

Małe Ciche,1 lipca 2017

ks. Andrzej Mazański

Jezus postawił pytanie swoim uczniom: za kogo ludzie Go uważają? Po usłyszeniu odpowiedzi, skierował do nich drugie pytanie: za kogo oni Go uważają? Takie pytania musiał sobie zadawać również św. Jan Chrzciciel, którego święto obchodziliśmy kilka dni temu (24 czerwca – Narodzenie św. Jana).

Św. Jan wzrastał na pustyni umacniany przez Boga, aby mógł wypełnić powierzoną misję. Swoim uczniom wskazywał na Jezusa, jako na Tego, który jest mocniejszy od niego. W czasie udzielania chrztu w Jordanie, usłyszał słowa: To jest mój Syn umiłowany. Wydawało się, że Jan był przekonany, co do osoby Jezusa. Jednak, kiedy znalazł się w więzieniu, pytał się na nowo: czy Jezus jest na pewno Tym, który miał przyjść? W kontekście więzienia prawda o Zbawicielu, jaką w sobie nosił była niewystarczająca. Musiał skorygować obraz Jezusa w sobie i na nowo odkryć sens swojej misji. Dlatego Jezus odpowiedział Janowi, jakby nie wprost: niewidomi widzą, głusi słyszą, chromi chodzą, a ubogim jest głoszona dobra nowina. Taka odpowiedź powinna wystarczyć Janowi.

Każdy może być postawiony w sytuacji trudnej, by skorygować w sobie obraz Jezusa, a także obraz Maryi. Przez pryzmat doświadczenia Jana możemy spojrzeć na naszą relację z Maryją, z którą więź ośmielamy się nazywać – komunią. Możemy sobie postawić pytanie: kim jest dla mnie Maryja?

Ona powiedziała o sobie: Oto Ja Służebnica Pańska, czyli niewolnica, gotowa zrobić wszystko, co Bóg rozkaże. Wybrana przez Boga, zgodziła się, by w Niej począł się Syn Boży. Św. Ludwik Grignion de Montfort nazwał Ją formą Bożą, w której Bóg ukształtował człowieczeństwo Swojego Syna. Naszym powołaniem jest upodobnić się do Chrystusa. Drogą prowadzącą do tego upodobnienia jest jedność z Maryją. Bóg może każdego z nas ukształtować na wzór Syna, byśmy byli jak Chrystus. Kościół nazywa Maryję „krzakiem gorejącym”. Matka Boża ukazuje Swojego Syna i pozwala, by był On rozpoznawalny przez wszystkich ubogich w duchu. Kiedy się z Nią spotykamy Ona objawia Chrystusa.

Przyjrzyjmy się naszej historii życia. Czy spotkaliśmy Maryję? Jakie były skutki tego spotkania? Dziękujmy Bogu za dar Maryi. 

 

"Oto Matka twoja."

Duchowe macierzyństwo Maryi.

Małe Ciche, 2 lipca 2017

ks. Kazimierz Sztajerwald

Słowa „Oto Matka Twoja” mają wielką wartość dla wierzącego, ponieważ były wypowiedziane przez umierającego Zbawiciela. W oczach Boga mamy wielką wartość, gdyż jesteśmy przez Niego wybrani i uznani za dzieci. Wierzymy, że te słowa właśnie do nas kieruje. Jako dzieci Boże odkrywamy swoją wartość przez osobę kochającej nas Bożej Matki.

Maryja jest naszą duchową Matką, która chce, by w nas narodził się Jezus. Daje nam Jezusa w porządku duchowym. Kiedy brakuje nam wiary, nadziei i miłości powinniśmy się do Niej zwracać. Ona stała się naszą Matką w chwili Zwiastowania. Na Kalwarii dokonała się ofiara także Maryi. W chwili chrztu świętego stajemy się dziećmi Bożymi. Matka Boża daje nam łaski, Ducha Świętego i przez Maryję Chrystus rodzi się w naszym sercu.

W rodzinie pp. Łaszewskich narodziło się dziecko, za którym wcześniej tęsknili, modlili się o nie. W chwili jego narodzenia „świat się zawalił”, ponieważ dziecko okazało się niepełnosprawne. Wszystkie plany, marzenia runęły. Bóg dał im inne życie, nie takie, jakie sobie wyobrażali. Dziecko niepełnosprawne zawłaszczyło całą miłość matki, zajęło całe serce i czas.

Jako grzesznicy jesteśmy podobni do tego niepełnosprawnego dziecka. Wprawdzie mamy możliwość wyboru dobra lub zła, jednak brakuje mam siły, by wybierać dobro. Tylko dzięki Matce otrzymujemy dobro. Bez Niej nic nie możemy uczynić. Duchowo powinniśmy czuć się, jak dzieci niepełnosprawne wołające do Mamy. Zabiegając o to, by Matka nas ciągle pociągała, pobudzała i brała za rękę. Jest to wspaniały plan Boży, któremu powinniśmy się poddać. Matka Boża zawsze się troszczy się o nas i walczy o nas. Matka Boża patrzy się na nas ciągle zatroskana. Choć jesteśmy nieposłuszni, to widzi w nas dobro. Wierzy w nas i nie przestaje kochać. Patrzy na nas z miłością i nadzieją. Powinniśmy ciągle wracać do Jej spojrzenia i w ten sposób patrzeć na swoich najbliższych. Maryja swoją miłością dodaje nam odwagi do podjęcia zadań, do przyznania się do grzechu.

Jezus, Syn Boży daje nam Matkę, a my mamy Ją wziąć do siebie. Mamy Jej wszystko oddać, wszystko ofiarować. Ona na nas czeka, ma dla nas czas. Jesteśmy Jej zawierzeni. Nie mamy innej drogi, niż oddać się Jej. Z Nią wszystko się uda. Maryja się cieszy, gdy okazujemy Jej zaufanie i gdy Ją prosimy o pomoc.

Może nie mieliśmy świętych matek i trudno nam przyjąć Maryję jako Matkę, nie szkodzi. Ona wszystko zastąpi. Nauczy nas pełnić wolę Bożą, nauczy nas wiary. Matka Boża rozważała Słowo Boże i chce rozważać Słowo w naszym życiu. Wiele spraw nie rozumiemy. Ona, gdy nie rozumiała rozważała w swoim sercu, zadawała pytania, szukała odpowiedzi. Zatroskana o nasze życie wewnętrzne i życie codzienne czeka na zaproszenie. Kiedy Jej nie zapraszamy i nie prosimy, ranimy Ją. Ona czeka, byśmy się do Niej zwracali.

 

"Wziął Ją do siebie."

Cały Twój.

Małe Ciche, 3 lipca 2017

ks. Dariusz Kowalczyk

Na Golgocie, na krzyżu Jezus wypowiedział do Jana słowa: „Oto Matka twoja”. Wtedy rozpoczęło się duchowe macierzyństwo Maryi, podjęte przez Nią wobec każdego człowieka. Duchowe macierzyństwo Maryi jest niepowtarzalnym związkiem osób, niepowtarzalną relacją. Każdy z nas jest kochany przez Nią w wyjątkowy sposób.

Matka kocha każde dziecko w sposób jedyny i niepowtarzalny. Jezus nie mówi do Niej w liczbie mnogiej - oto Twoje dzieci, ale pojedynczej - oto syn Twój, aby każdy z nas przeżył wyjątkowe i osobiste doświadczenie bycia dzieckiem Maryi, aby zobaczył, że Maryja wszystko wie i zna nasze sprawy. Ufamy, że otrzymaliśmy łaskę, by poczuć, że Maryja kocha każdego z nas osobiście.

Maryja w Guadalupe zwróciła się do Juana Diego po imieniu. Nas także woła po imieniu, bo Jezus uczynił Ją naszą Matką. Czy mieliśmy okazję doświadczyć Jej uśmiechu, odczuć Jej miłość? Dar Matki to najbardziej osobisty dar Jezusa.

Każda miłość wymaga relacji obustronnej. Mama dziecka uśmiecha się do niego i czeka na odwzajemnienie spojrzenia, by nawiązać kontakt. Maryja również czeka na naszą odpowiedź. Jan, przejmując opiekę nad Maryją, wziął Ją do siebie, w ten sposób odpowiedział na miłość Matki. Każdy z nas jest wezwany do takiej odpowiedzi na miłość Maryi.

Jeżeli Maryja jest cała dla mnie, to i moja odpowiedź powinna być całkowita. Wszystkie moje sprawy i samego siebie mam oddać Jej na dziecięcy sposób. Czy tak chcemy postępować? Czy jesteśmy na to gotowi? Tego oczekuje od nas Jezus. Taka jest wola Kościoła, abyśmy weszli w zbawczy zasięg miłości Matki Bożej. Mamy wprowadzać Ją we wszystkie własne sprawy.

Jak dzielić z Maryją całe życie i pozwalać, by Ona je prowadziła? Maryja czeka i Chrystus czeka, byśmy w taki sposób budowali osobistą relację z Matką Bożą. Ona chce nam towarzyszyć we wszystkich sprawach. Jako dzieci bardzo jej potrzebujemy. Nie ma spraw, które nie mogłyby być objęte Jej opieką.

Trzeba Ją zaprosić do życia wewnętrznego, do modlitwy, do relacji z Bogiem, na Mszę świętą. Maryja najlepiej ugości Jezusa, jeśli z Nią będziemy przyjmować komunię świętą.

Mamy dać się prowadzić Maryi. Dzieci będące pod wpływem rodziców naśladują ich i odtwarzają ich gesty, słowa. Kiedy przyjmujemy Maryję nasiąkamy Jej usposobieniem, zaczymnamy powoli patrzeć na świat i ludzi Jej oczyma. Zaczynamy myśleć po Bożemu, nie po ludzku. Podobnie zaczynamy ufać jak Ona, myśleć jak Ona. Dialog z Maryją sprawi, że w Jej obecności upodobnimy się do Niej i podobnie jak Ona otworzymy się na dary Boże. Bóg przygotował dla nas wiele darów, ale nie wszystkie są przez nas podjęte. Niech Ona to prowadzi. Trzeba zaprosić Maryję do swoich sakramentów, niech Ona otworzy te zamknięte kufry, abyśmy mogli z nich w pełni korzystać. Maryja doskonale korzystała z darów Bożych i nam pomoże korzystać w pełni z naszych. Dlaczego spowiedź, komunia święta nas nie zmienia? Bo jest w nas blokowana. Najlepiej zrobimy, jeśli zaprosimy Matkę Bożą do naszego życia wewnętrznego.

Św. Ludwik Grignion de Montfort tłumaczył, że Maryi powinniśmy oddać nasze ciało, naszą duszę, dobra zewnętrzne i wewnętrzne, zasługi dawne i obecne. Wszystko Jej oddać bez zastrzeżeń. Mamy prawdziwie się oddać, nie tylko odmówić formułkę. Kiedy pytano papieża Benedykta XVI, czy zawierzy świat Matce Bożej, odpowiedział, że trzeba zacząć żyć aktem zawierzenia i urzeczywistnić go w sobie. W czasie rekolekcji możemy oddać wszystko Maryi. Ona na to oczekuje. Serce dziecka musi się otworzyć. Maryja pyta: czy chcesz być moim dzieckiem? Jeśli oddajemy się Chrystusowi, zaprośmy Maryję, by Ona włączyła się do naszego życia wewnętrznego. Warto zapraszać Matkę Bożą ciągle. Totus Tuus – cały Twój. Cały Twój Maryjo.

 

 

"Czyż nie jestem przy tobie?"

Dar duchowej obecności Maryi.

Zakopane – Krzeptówki, 4 lipca 2017

ks. Andrzej Mazański

Na weselu w Kanie Galilejskiej obecność Matki Bożej była dla gospodarzy i gości weselnych brzemienna w skutki. Sytuację braku zamieniła w sytuację nadmiaru. Podobnie Jej przybycie do domu św. Elżbiety okazało się brzemienne w skutki. Została nawiązana duchowa więź pomiędzy Jezusem i Janem. Obecność Matki Bożej jest dynamiczna i można porównać ją do obecności Boga wśród Izraelitów, kiedy przeprowadzał ich z Egiptu przez Morze Czerwone i przez pustynię do Ziemii Obiecanej. Obecność Matki Bożej w naszym życiu również jest widoczna poprzez wydarzenia, przemianę wewnętrzną i nawrócenie.

Św. Jan Paweł II mówiąc o obecności Maryi wskazywał na miejsca, gdzie Maryja promieniuje szczególnym światłem i pociąga ludzi do Siebie. Są to sanktuaria Maryjne. Do takich miejsc zaliczyć możemy m.in. sanktuarium w Fatimie (gdzie w czasach, kiedy wielu ludzi odchodziło od Boga, Matka Boża przez swoje przyjście uchroniła wielu ludzi przed potępieniem i piekłem) i sanktuarium w Guadalupe (gdzie obecność Maryi doprowadziła do pojednania wrogo do siebie nastawionych narodów: zwycięskiego – hiszpańskiego i podbitego – azteckiego).

Obecność Maryi miała wpływ również na samego Juana Diego. Kiedy biskup mu powiedział, aby przyszedł innym razem, by wysłuchać prośby Matki Bożej, on zniechęcił się i nie chciał ponownie pójść. Matka Boża uwolniła Juana z pychy względów ludzkich, a biskup uznał swoją niewiarę. Na tych dwóch osobach Bóg oparł cud nawrócenia 9 milionów Indian. Matka Boża przychodząc przynosi nadmiar Bożych owoców.

Obecność Matki Bożej na naszej drodze ma swój zamysł i cel. Przyjmując sakramenty święte otrzymujemy łaski, którymi nie zawsze potrafimy żyć. Są one podobne do skarbów zamkniętych w kufrach. Przywołując Maryję otrzymujemy pomoc, by sakramenty były owocne (przykładem może być sakrament małżeństwa – potrzebujemy wielu cudów, by budować wspólnotę małżeńską, podążać do świętości, aby dzieci były prowadzone do poznania Boga).

Juan Diego potrzebował obecności Maryi kiedy czuł się odrzucony i osądzony przez biskupa i narastała w nim niechęć do podejmowania kolejnych prób rozmowy z dostojnikiem Kościoła. Kiedy my doświadczamy niezrozumienia ze strony innych osób, również potrzebujemy obecności Matki Bożej. Kiedy Juan Diego, unikając spotkania, wybrał inną drogę, Maryja pojawiła się tam, ponieważ Ona przychodzi tam, gdzie jest Jej wybrany syn. Maryja pamięta o nas nawet wtedy, kiedy Ją pomijamy lub o Niej nie pamiętamy.

Maryja powiedziała do Juana, aby nie bał się tego, co ostre i bolesne. Słowa te są ważne dla wszystkich. Kiedy pojawiają się sprawy, których wolelibyśmy unikąć, Maryja mówi nam, abyśmy się ich nie bali, bo Ona wyprowadzi z tych trudności coś cennego. Matka Boża otwiera w nas zamknięte kufry, abyśmy mogli żyć w pełni łaskami sakramentów. Te skarby powinny być wydobyte z kufrów i puszczone w ruch, aby przemieniały nas i nasze otoczenie.

 

 

"Uczyńcie wszystko, cokolwiek wam powie."

Wewnętrzne posłuszeństwo Maryi.

Ludźmierz, 5 lipca 2017

ks. Dariusz Kowalczyk

Konferencję można odsłuchać na stronie ogólnopolskiej RRN: www.rrn.info.pl

 

"Wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej."

Zrobić w sobie miejsce na działanie Ducha Świętego przez Maryję.

Małe Ciche, 6 lipca 2017

ks. Mieczysław Jerzak

Jeśli zapraszamy Matkę Bożą do naszego życia, wtedy Ona może na nie wpływać. Przykładem może być nawiedzenie św. Elżbiety. Przybycie Maryi miało wielkie znaczenie dla starszej krewnej oraz dla jej rodziny.

W dzisiejszym I czytaniu usłyszeliśmy historię z życia Abrahama, który miał złożyć ofiarę. Abraham miał poświęcić Bogu ukochanego syna Izaaka, ponieważ Bóg takiej ofiary od Abrahama zażądał. Tutaj skrzyżowały się dwie drogi. Droga pragnienia Abrahama posiadania potomka i droga woli Bożej. Abraham podjął walkę z własną wolą, by zrealizować wolę Bożą i to było mu poczytane za sprawiedliwe. Stał się ojcem wiary dla wszystkich wierzących.

Podobnie w życiu wewnętrznym krzyżuje się nasza wola i pragnienia z wolą Bożą, jaką On ma wobec nas. Bóg pragnie, byśmy Jego wolę odczytywali i realizowali we własnym życiu. Pomijanie woli Bożej, a realizowanie własnych pragnień określane jest jako czynność własna. Kiedy Abraham podjął walkę z własną wolą i złożył w ofierze czynność własną, wtedy zainterweniował Bóg uwalniając Izaaka.

Juan Diego uciekał przed Matką Bożą, ponieważ jego misja u ks. biskupa poniosła fiasko. Pojawił się konflikt między planami Matki Bożej, a tym, co chciał zrobić Juan wycofując się z powierzonego zadania, kiedy plany Boże stały się dla niego zawadą. Nie pytając o zdanie Maryi zaczął realizować własne pragnienia, które wydawały się słuszniejsze i pilniejsze. Nie wiedział, że powinien wyrzec się siebie, aby stać się Jej narzędziem.

Każdy chce pracować według własnego upodobania. Trzeba być narzędziem w Jej rękach, a nie według własnego upodobania. Słowa św. Maksymiliana Kolbe (chyba nie dokładnie zapisane przeze mnie): Nie jest ważne, co będziemy czynić; istotne jest to, czy robimy to z miłości własnej, czy z miłości do Boga. Czy badając własne sumienie, podejmując zadania szukamy woli Bożej, czy własnej? Św. Maksymilian powtarzał swoim braciom: „Potrzeba by Niepokalana żyła w naszej duszy, a my byśmy byli Jej posłuszni bez zastrzeżeń”.

Jak być posłusznym woli Bożej? Jak być narzędziem w rękach Niepokalanej? Sami z siebie nie jesteśmy do tego zdolni. Niepokalana musi sama przyjść do nas. Stąd są nasze akty oddania się Matce Bożej, zawierzenia się Jej przed sakramentem pokuty, przed Mszą świętą, przed modlitwą, przed każdą decyzją i podjęciem pracy. Wtedy skrzyżowania woli Bożej z naszymi pragnieniami i planami nie będą dla nas ostre, ani bolesne.

Rozważmy słowa wypowiedziane przez Maryję w hymnie Magnificat. W słowach tam zawartych czytamy, jak Ona we własnym wnętrzu podejmuje się spełnienia woli Bożej. Nie rozumie, ale podejmuje się ją wypełnić. Idzie za słowem usłyszanym od anioła i wybiera się do krewnej Elżbiety. Gdyby była dziennikarką, prokuratorem to za pomocą własnych narzędzi badałaby sprawę, czy jest zgodna z prawdą. Ona przyszła do krewnej i mówi słowa uwielbienia Boga, wyrażając przekonanie, że słowa usłyszane w Nazarecie uważa za wolę Bożą. Daje się nieść Bogu. Podejmuje słowa uwielbienia Boga za Jego wolę wobec Niej.

 

 

"Ja jestem twoim wybawieniem."

Matka Miłosierdzia.

Małe Ciche, 7 lipca 2017

ks. Mieczysław Jerzak

Tytuł Maryi jako Matki Miłosierdzia jest doświadczeniem Kościoła i ludzi dążących do zbawienia. Oni często wzywali Maryi, jako Matki Miłosierdzia. Najłatwiej jest nam przyjąć miłosierdzie Matki, gdy jesteśmy zagubieni w grzechach, czy planujemy zło. W historii ludzkości Matka Boża objawiała się uwypuklając miłosierdzie Boga.

Czy do nas może również przyjść? Czy możemy wzywać Ją jako Matkę Miłosierdzia? Do św. Juana Diego mówiła: Ja jestem twoim wybawieniem, kiedy czuł się pozostawiony ze swoimi problemami i nie widział dla siebie nadziei. Maryja przychodząc ukazała mu miłosierdzie Boże względem niego, jego wuja i całego jego narodu. Ratunek i wybawienie Juan znalazł w Maryi okazującej mu miłosierdzie Boże. Taki ratunek był dla niego łatwiejszy do przyjęcia, ponieważ pochodził ze strony Matki.

Kiedy Matka Boża w obrazie wizerunku z Jasnej Góry nawiedzała parafie zobojętniałe w wierze, ludzie mobilizowali się i garnęli do modlitwy. Miłość Miłosierna Boga przychodziła do nich ze strony Matki.

Po spowiedzi podejmujemy szczere zobowiązania do życia lepszego, wyrzekając się naszych grzechów i złych przyzwyczajeń. Jednak po pewnym czasie nasza wola słabnie i dobre zobowiązania już nas nie pociągają. Chcemy wybierać wolę Bożą, a wybieramy własną. Chcemy kierować się miłością bliźniego, a jesteśmy egoistami. Chcemy być ofiarni, a jesteśmy obojętni. Chcemy przylgnąć do Boga, a stajemy się niewolnikami ciała. Chcemy się modlić, a mamy wiele rozproszeń. Taka modlitwa jest „cudzołożeniem z bożkami i obraża Boga. Stając z pustymi rękami czujemy się bezradni. Owładnięci duchem tego świata potrzebujemy Matki Miłosierdzia. Wtedy jak balsam brzmią słowa Maryi: Czyż nie Ja jestem twoim wybawieniem?

Ofiarujmy naszą nędzę Matce Miłosierdzia. Wołajmy do Maryi o Jej obecność przy nas i w nas. Kiedy pozwolimy Maryi być z nami, spełnią się w nas słowa: żyję już nie ja, żyje we mnie Maryja i dopełnia we mnie to, co powinno być miłe Panu Bogu.

Szatan może zastawić na nas zasadzkę, abyśmy popełnili błąd. Kiedy pojawi się grzech mamy odruch, aby ukryć się przed Bogiem, uciec od Niego, ponieważ czujemy się nie godni. Postanawiamy wtedy, że sami z siebie się poprawimy i będziemy lepsi. Będziemy lepsi tylko dzięki Bożej interwencji, bo Matka Boża stanie w naszej sprawie i będzie się za nami wstawiała. Kiedy upadniemy, wzywajmy Matki Bożej, jako tej, która przynosi nam miłosierną miłość Boga. Obecność Maryi jest dla nas wybawieniem, kiedy nie wiemy jak wybrnąć z grzechu.

 

"Błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia."

Wprowadzić Ją do wszystkich serc.

Kalatówki, 8 lipca 2017

ks. Kazimierz Sztajerwald

Wolą Boga jest, by Maryja była uwielbiona. Wolą Bożą jest, by zbawienie przyszło ptrzez Maryję, a także, by Ją wprowadzić do wszystkich serc.

Troszczymy się o wiele spraw, czujemy się pogubieni w tym świecie, zaś serca mamy puste, ponieważ nie żyjemy w bliskiej relacji z Bogiem. Nasi bliscy, o których się troszczymy, naprawdę najbardziej potrzebują Boga. Najkrótszą drogą do zjednoczenia z Bogiem jest Maryja. Powinniśmy odkryć Maryję.

Pewien biskup dyskutował z komunistą o sprawach wiary. Wszystkie argumenty były odpierane. Wreszcie biskup powiedział: „dosyć, teraz porozmawiajmy o Maryi”. Gdy Jej imię zostało wezwane, rozmowa miała inny przebieg.

Nabożeństwo do Matki Bożej otwiera serca. W Meksyku ewangelizacja napotykała na opór tubylców, którzy nie chcieli przyjmować wiary najeźdźców. Wszystko się zmieniło, kiedy ukazała się Matka Boża w Guadalupe. W obrazie na tilmie odkryli Boga, w nim znaleźli symbole i znaki, które były czytelne dla ich kultury i tradycji. Maryja przyniosła im Chrystusa i Ewangelię.

Potomstwo Niewiasty miażdży głowę węża. Maryja ma pokonać demona. Powinniśmy pozwolić Jej posługiwać się nami i być uległym narzędziem w Jej ręku. Mamy być apostołami i wprowadzać innych w sprawy Boże. Jeżeli będziemy się zajmowali sprawami Bożymi, to wiele trosk będzie nam odjętych i rozwiązanych przez Maryję. Nie musimy się zbytnio martwić. Nasze serca powinny być poddane i uległe Matce Bożej, mamy się wyrzec własnych planów. Nie zawsze wszystko robimy z Nią. A mamy pozwolić, by opanowała całą naszą istotę, nasze serca. Oto nasz ideał. Skutecznie ewangelizować i wprowadzić Ją do serc innych ludzi możemy tylko z Nią. Potrzebujemy obecności Matki Bożej, życia w komunii z Nią, by ewangelizować innych. Warto wspominać to, co wydarzyło się w naszym życiu dzięki Maryi. Warto jej zaufać i być otwartym na Jej natchnienia.

Jakiego sposobu mamy użyć, by świat poznał Maryję? Mamy być pełni miłości do Niej i dla bliźnich. Mamy się troszczyć o tych, których Bóg stawia na naszej drodze, a będziemy wiedzieć jak głosić Maryję. Dokonuje się to przez wiele środków.

Pierwszy, to niech wszyscy dowiedzą się, że kochasz Maryję. Noszenie medalika, modlitwa na różańcu, przychodzenie na uroczystości maryjne są tego zewnętrznymi oznakami. Można wspomnieć imię Maryi w czasie rozmowy, zachęcać, by inni w potrzebie się do Niej zwracali. Nawet kiedy doznajemy lęku czy bezradności albo nie umiemy mówić, to Bóg chce naszej bezradności. Maryja nie wybiera doskonałych, lecz słabych. Wybiera nas i chce, byśmy byli Jej narzędziami przez pokorę, ufność, życzliwość.

Drugi sposób, to modlitwa. Czasem myślimy, że modlitwa jest dla słabych, dla starszych. A modlitwa to broń apostolska. Bez modlitwy nie powinniśmy nic zaczynać. Jeśli chcemy, by ktoś poszedł do spowiedzi, modlił się, to nie przekonamy go słowami. Nie skłonimy go sami z siebie do czynów nadprzyrodzonych. Bóg czeka na otwarte serca, uniżone i oddane Matce Bożej, by prawda o świętości i odkupieniu mogła dotrzeć do innych.

Trzeci sposób, to przyjęcie cierpienia. Cierpienie ofiarowane Jezusowi ma 100 razy większą wartość niż wiele modlitw. Często przyjęte cierpienie jest pomocą w nawróceniu innych. Umierająca żona ofiarowała swoje cierpienie za męża, który od niej przed laty odszedł. Niemożliwe jest, aby taka modlitwa nie była wysłuchana przez Boga.

Czwarty sposób, to głoszenie ewangelii życiem. Bądźmy uczciwi, nie naśladujmy innych, lecz patrzmy, jak żył Jezus, jak żyła Maryja. Niech ci, co nie podzielają naszej wiary będą zbudowani naszym postepowaniem. Słowa uczą, przykłady pociągają.

Powinniśmy ewangelizować na różne sposoby i pamiętać, że to nie my działamy, lecz Bóg działa i Matka Boża działa. Im zależy najbardziej na ewangelizacji. Bóg współpracuje z nami. Ci, którzy przychodzą do Boga i do Maryi i pozwalają się prowadzić są piękni i wszystko będzie im służyło do zbawienia siebie i innych.

 

Rekolekcje RRN w Małym Cichym 1 - 9 lipca 2017 - relacja

JESTEM PRZY TOBIE

Hasło tegorocznych rekolekcji Ruchu Rodzin Nazaretańskich diecezji warszawsko-praskiej nawiązywało do słów Apelu Jasnogórskiego (w Małym Cichym codziennie rozpoczynaliśmy tym apelem wieczorne nabożeństwo adoracji Najświętszego Sakramentu). Nawiązywało również do przesłania Matki Bożej, która objawiając się Juanowi Diego w Guadalupe, wypowiedziała do niego słowa: „Czyż nie jestem przy tobie Ja, twoja Matka?”

Duchowymi patronami naszych dni skupienia byli wielcy czciciele Matki Bożej: św. Juan Diego – Indianin, któremu objawiła się Matka Boża w Guadelupe w 1531 roku, św. ojciec Maksymilian Kolbe – polski franciszkanin, który o swojej gorącej miłości do Niepokalanej świadczył słowem i przykładem życia oraz św. Ludwik Maria Grignion de Montfort – jeziuta, autor traktatu „ O doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny”, który za dewizę życia obrał zasadę: „Wszystko dla Jezusa przez Maryję”.

W czasie rekolekcji w sposób szczególny odkrywaliśmy kim jest dla nas Maryja na drodze pielgrzymowania do domu Ojca. Jej żywa obecność w naszym życiu skłaniała nas do podjęcia z Nią wewnętrznego dialogu i otwarcia się na Jej prowadzenie (ze słowa wstępnego do informatora rekolekcyjnego – ks. Andrzeja Mazańskiego).

Kapłani na konferencjach, w czasie rozmów indywidualnych i we wspólnocie dzielili się swoim doświadczeniem Jej obecności i działania, a także zachęcali nas wszystkich do zastanowienia się i odkrycia osoby Matki Bożej w naszym życiu. Taki czas refleksji był potrzebny. Mieliśmy ku temu okazję w czasie medytacji porannej, w czasie słuchania konferencji, czy wieczornej adoracji Najświętszego Sakramentu. Szczególnym czasem takiej refleksji były grupy dzielenia. We wspólnocie domowej można było się podzielić swoimi myślami i wydarzeniami z życia, kiedy Matka Boża działała w sposób dla nas niezwykły, wpływając na nasze nawrócenie i przynaglając nas do większej miłości do Boga.

Czas rekolekcji był szkołą uczenia się zapraszania Matki Bożej do własnego życia, do każdej czynności i wydarzenia, a szczególnie zapraszania Jej do modlitwy, Mszy świętej, komunii świętej. Wielu z nas odkrywało, że obecność Matki Bożej nie jest przeszkodą w naszej relacji z Bogiem, ale wielką pomocą i ratunkiem, szczególnie, kiedy pojawiają się trudności w nawiązaniu z Nim więzi. Maryi najbardziej zależy na tym, byśmy byli oddani Bogu, byśmy umieli odczytywać Jego wolę, aby nasza relacja z Jezusem była serdeczna i osobista.

Moderatorem rekolekcji był ks. Andrzej Mazański, który jest moderatorem Ruchu Rodzin Nazaretańskich diecezji warszawsko-praskiej. Na rekolekcjach posługiwali również: ks. Kazimierz Sztajerwald, ks. Mieczysław Jerzak i ks. Artur Mościcki. Kapłani sprawując dla nas codziennie Msze święte wygłaszali homilie, konferencje, spowiadali, uczestniczyli w spotkaniach grup dzielenia i służyli pomocą duchową w czasie indywidualnych rozmów.

W rekolekcjach uczestniczyło 200 osób, w tym 35 rodzin z dziećmi. Uczestnicy rekolekcji zamieszkali w 8 domach góralskich. O charakter duchowy wspólnoty domowej dbali animatorzy domów. Oto kilka wypowiedzi uczestników rekolekcji: Monika - „przebywanie z rodzinami ufającymi Matce Bożej, modlącymi się na różańcu i dających świadectwo życia było dla mnie i mojej rodziny zachętą, aby spróbować zaufać i wejść w bliską relację z Maryją”. Małgosia - „cieszę się, że został podjęty temat o Matce Bożej, bo zawierzenie się Jej, czynienie wszystkiego z Nią, przez Nią i dla Niej – to jest nasza duchowość”. Ewa - „na rekolekcjach rozważam piękno Słowa Bożego, kiedy wokół mnie widzę piękno przyrody”. Ula - „w domu 71c czuło się wspólnotę, ciepło rodzinne, mieliśmy dobrze zorganizowany czas. Chcę zapraszać Matkę Bożą do wszystkich swoich zajęć. Będę zachęcać innych do wyjazdu na przyszły rok”.

W czasie homilii dla dorosłych dzieci miały oddzielne katechezy, które prowadził ks. Artur Mościcki, zaś w czasie konferencji i grup dzielenia dla dorosłych odbywały się zajęcia dla dzieci i młodzieży w 7 grupach wiekowych. Hasło przewodnie ich spotkań brzmiało: „Z Jezusem w ramionach Maryi”. Spotkania dla dzieci i książka dla rodziców zostały przygotowane przez ks. Andrzeja Banaszka i zespół. W tym roku Matka Boża w szczególny sposób zadbała o dział dziecięcy i młodzieżowy. Przyjechało 17 młodych osób chcących przeżyć swoje rekolekcje, a jeszcze służyć młodszym uczestnikom, jako animatorzy. Tworzyli zgrany zespół, zaangażowany w prowadzenie spotkań dziecięcych. Opiekę duchową nad nimi sprawował ks. Artur Mościcki, dbała o nich również Marta Michnowska, zaś Elżbieta Zajączkowska zajmowała się merytorycznym przygotowaniem młodych do spotkań z dziećmi. Na rekolekcje przyjechała wraz z rodzicami młodzież, która również miała swoje oddzielne spotkania z Mellany Tancangco z Filipin. Młodzieżowe spotkania były nie tylko odkrywaniem prawd duchowych, ale również okazją do rozmowy w języku angielskim, gdyż w tym języku było wygodniej Mellany porozumiewać się z młodymi.

Poszczególne dni rekolecyjne miały różny charakter, aby wypełnić pragnienie przeżycia bliskości Boga i Maryi oraz, aby wyjść naprzeciw chęci spędzenia wraz z rodziną wspólnego czasu i wypoczynku. Wiele osób już wcześniej zabiegało o taki plan rekolekcji, aby można było z rodziną wyjść na wyprawy w góry. A także „by był czas, aby ludzie usiedli i ze sobą porozmawiali” (Małgosia). Każdego dnia można było uczestniczyć w medytacji porannej w ciszy lub prowadzonej, we Mszy świętej i w wieczornej adoracji Najświętszego Sakramentu. Można było wysłuchać konferencji i uczestniczyć w spotkaniach grup dzielenia. Przypomnijmy sobie jeszcze raz rekolekcyjne wydarzenia.

1 lipca 2017 – sobota.

Dzień przyjazdu i rozpoczęcia rekolekcji. Msza święta z konferencją w kościele w Małym Cichym została odprawiona dla naszej wspólnoty o g. 17.30. Później był obiad i grupy dzielenia w domach oraz wieczorna adoracja Najświętszego Sakramentu w kościele.

2 lipca 2017 – niedziela.

Medytacja w domach prowadzona przez animatorów. Rano wyszliśmy na drogę w Lichajówkach, aby przeżyć Drogę Światła – nabożeństwo, w którym rozważamy 14 spotkań Pana Jezusa z uczniami po Jego zmartychwstaniu. Nabożeństwo prowadził ks. Andrzej. Po południu, obok domu 43a, spotkanie zapoznawcze dla uczestników rekolekcji - "pogodny wieczór". Wspólną zabawę przygotowała i fantastycznie poprowadziła Marzena Szymczak, zachęcając wszystkich do włączenia się. Każdy dom miał inne zadanie do wykonania. Zespół śpiewających i grających na instrumentach stanowił wspaniałą oprawę tego spotkania. Każdy mógł się poczęstować ciastem upieczonym przez gaździny.

3 lipca 2017 – poniedziałek.

Tego dnia gościł wśród nas ks. Dariusz Kolalczyk, moderator krajowy RRN, który wygłosił dla nas konferencję. Po obiedzie był czas na wyjście w góry, spacery, rozmowy.

4 lipca 2017 – wtorek.

Rano konferencja i dzielenie dla małżeństw, a dla dzieci projekcja filmu pt: „13 dzień” przedstawiającego spotkania Matki Bożej z dziećmi w Fatimie w 1917 roku. Dzieci w czasie filmu miały do dyspozycji lektora, który im czytał napisy dialogów. Po południu wraz uczestnikami rekolekcji RRN z archidiecezji warszawskiej byliśmy na Mszy świetej w Zakopanem na Krzeptówkach, w sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej. Kościół został zbudowany jako wotum wdzięczności za dar uratowania życia papieża Jana Pawła II po zamachu w 1981 roku. Tego dnia po południu można było również się udać na wyprawę w góry lub na zwiedzanie Zakopanego.

5 lipca 2017 – środa.

Wraz uczestnikami rekolekcji RRN z 5 diecezji spotkaliśmy się w sanktuarium Matki Bożej Królowej Podhala w Ludźmierzu, sanktuarium nosi również nazwę Matki Bożej Wysłuchującej Modlitw. W spokaniu uczestniczył i Mszy świętej przewodniczył ks. bp Andrzej Siemieniewski, Delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. RRN, który wygłosił do nas homilię na temat posłuszeństwa natchnieniom Ducha Świętego, używając obrazu żeglowania łodzią po oceanie życia. Później wysłuchaliśmy konferencji ks. Dariusza Kowalczyka, moderatora krajowego RRN (pełny zapis homilii i konferencji można znaleźć na www.rrn.info.pl ).

Tego dnia odbył się pogrzeb ojca księży Andrzeja, Tadeusza i Janusza Kopczyńskich, kapłanów z RRN. Na Mszę świętą do Młodzieszyna k/Sochaczewa udali się: ks. Andrzej i ks. Kazimierz wraz z Zenkiem Kołodziejczykiem.

6 lipca 2017 – czwartek.

Msza święta w Małym Cichym. Po południu możliwość wyprawy w góry. Wiele osób wybrało się na Wiktorówki. W nocy był wyświetlany film dla dorosłych pt: „Siła modlitwy”.

7 lipca 2017 – piątek.

Msza święta w Małym Cichym. Po południu Droga Krzyżowa zgromadziła wiele osób pomimo uciążliwego deszczu. Szliśmy drogą w kierunku Błocisk. Każda stacja Drogi Krzyżowej kończyła się przypomnieniem słów Matki Bożej do Łucji, Franciszka i Hiacynty w Fatimie.

8 lipca – sobota.

Wybraliśmy się na Kalatówki. Odwiedziliśmy Pustelnię św. Brata Alberta, a później udaliśmy się do Pustelni Braci Albertynów na Śpiącej Górze, gdzie uczestniczyliśmy w Mszy świętej i wysłuchaliśmy konferencji. Tam też podziękowaliśmy naszym kapłanom za ich wielki wkład w przygotowanie i prowadzenie rekolekcji dla nas.

9 lipca 2017 – niedziela.

Medytacja była prowadzona przez animatorów w domach, a po niej uczestniczyliśmy w Mszy świętej parafialnej w Małym Cichym, którą współcelebrował ks. Andrzej Mazański - moderator rekolekcji. Rekolekcje zakończyły się śniadaniem. Większość osób wyjechała do domów, chociaż niektórzy zostali jeszcze na kilka dni, aby pochodzić po górach.

 

Dziękujemy Panu Bogu za dar rekolekcji.

Dziękujemy Matce Bożej za Jej opiekę nad nami.

Dziękujemy kapłanom: Ks. Andrzejowi Mazańskiemu, ks. Kazimierzowi Sztajerwaldowi, ks. Mieczysławowi Jerzakowi i ks. Arturowi Mościckiemu za przygotowanie rekolekcji i służbę dla nas.

Dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do właściwego przebiegu rekolekcji:

Tomaszowi Kosko, odpowiadającemu za przyjmowanie zgłoszeń na rekolekcje i za przygotowanie informatora i śpiewnika,

Lidii Figurze za modlitwę za wszystkich uczestników rekolekcji,

Zenkowi Kołodziejczykowi animatorowi liturgicznemu,

Maciejowi Wyrzykowskiemu animatorowi muzycznemu, Małgosi Babińskiej i całemu zespołowi osób grających i śpiewających za oprawę muzyczną Mszy świętych, nabożeństw i innych wydarzeń,

Beacie i Karolowi Pacek za kolportaż materiałów i dbanie o przejazdy busami,

animatorom domów: Małgosi Gawrylkiewicz, Teresie Bąbik, Barbarze Dmowskiej, Markowi Kowalskiemu, Hannie Kawce, Rajmundowi i Ewie Zaczek, Maciejowi Babińskiemu i Bogdanowi Boguckiemu za prowadzenie spotkań domowych, troskę i modlitwę za osoby ze swoich domów,

Marzenie Szymczak za przygotowanie "pogodnego wieczoru",

całemu zespołowi animatorów dziecięcych i młodzieżowych oraz ich opiekunom za ich zaangażowanie    w prowadzenie spotkań dla młodszych uczestników rekolekcji,

i wszystkim, którzy przyjęli Maryję i pragną, by ich prowadziła do Jezusa.

Wszystkie konferencje z rekolekcji zapisane są w artykule: JESTEM PRZY TOBIE - konferencje Małe Ciche 2017.

                                                                    Relację przygotowała Elżbieta Myśliwiec

 

Poddanie się duchowi Maryi. Konf. 13.06.2017

Konferencja ks. Kazimierza Sztajerwalda

(zapis konferencji na podstawie własnych notatek E. Myśliwiec)

Zacisze, 13 czerwca 2017

http://odnmedia.s3.amazonaws.com/image/maryja12.jpg

Zdjęcie: opusdei.pl

Celem ostatecznym naszego życia na ziemi jest zjednoczenie się z Bogiem. Charyzmatem Ruchu Rodzin Nazaretańskich jest komunia z Maryją. Matka Boża zjednoczona z Bogiem wpisuje się w dzieło zbawienia.

Jak zabiegać o relację z Maryją?

O tym pisał św. Maksymilian Kolbe: Ważne jest, żebyśmy jak najprędzej wyrzekali się siebie. Trzeba, żeby nic a nic nie mieć swojego, ale żeby Ona robiła, żeby być Jej narzeędziem. Jak łatwo każdy przyłapuje się na tym, że z wielką gorliwością chce pracować, ale często według własnego upodobania. A tu trzeba, żeby Niepokalana przez niego działała i chodzi o to, by był narzędziem w Jej rękach, anie po to, zeby jak najwięcej zrobić według własnych pomysłów. (131) Nie drukarnie, nie maszyny są ważne. Istotą jest byśmy byli zjednoczeni z Niepokalaną, byśmy żyli tak, jak Ona sobie życzy.

Św. Ludwik Grignion de Monford powiedział: Aby duszą kierował dch Maryi, którym jest duch Święty, powinna ona: zanim cokolwiek postanowi, wyrzec się własnego ducha, własnego światła, własnej woli, np: przed odmówieniem modlitwy, rozmyślaniem, przed Mszą świętą, przed Komunią świętą, gdyż słabość naszego rozumu, złośliwość naszej woli i naszego postępowania, gdybyśmy się nimi kierowali, stawiałaby zapory duchowi Maryi, chćbyśmy je uważali za dobre. (Traktakt... 258)

Jak to należy realizować?

Zanim cokolwiek postanowisz, wyrzeknij się własnej inicjatywy. Oddaj inicjatywę Maryi. Podejmując jakielkowiek zajęcia, przystępując do modlitwy, przychodząc na Mszę świętą czy przyjmując komunię świętą wyrzeknij się własnej woli. Nie ufaj sobie, bo ludzki duch kieruje się egoizmem, pychą i miłością własną.

Poddaj się duchowi Maryi, mówiąc: Matko moja najdroższa, wyrzekam się siebie i chcę być narzędziem w Twoim ręku. Oddaj Jej wszystko, co posiadasz, swój czas, siły, wszelkie dobra.

Ponawiaj akt oddania się Maryi, jak najczęściej. Wyrzekaj się swoich spraw, aby Ona miała dostęp do twojego serca.

Celem poddania się Maryi jest byś otwierał się na komunię z Bogiem. Za wszystko bądź Bogu wdzięczny. Im bardziej jesteś wdzięczny, tym więcej otrzymasz darów.

Grzech, który jest znakiem egoizmu i pychy niszczy komunię z Bogiem. Ale grzech wyznany z pokorą sprawi, że zyskasz serce Boga. On z miłością przytula skruszonego i proszącego o przebaczenie grzesznika. Słowa przepraszam, żałuję wiele u Niego znaczą.

Matka poświęca swojemu dziecku wiele troski. Jesteśmy podobni do dzieci, które wymagają wiele poświęcenia, uwagi i miłości Matki Bożej. Ona zabiega i troszczy się o nas. Małe dziecko bez pomocy matki nic nie może zrobić. My bez pomocy Matki Bożej nie możemy zrobić nic dobrego. Możemy chcieć dobro, a sami z siebie wybierzemy zło.

Pozwólmy prowadzić się Maryi. Róbmy wszystko przez Nią i z Nią, w Jej duchu. Kiedy jesteśmy poddani Maryi zawsze znajdzie się dla nas ratunek i nadzieja. Matka Boża pragnie być z nami. Jest gotowa przyjść nam z pomocą. Przywołujmy Ją jak najczęściej do naszego serca i do naszego życia.

Wspomnienie o Tomku Wilandzie

https://mail.google.com/mail/u/0/h/1ma2kj976iift/?view=att&th=15d2cd3e32567942&attid=0.1&disp=thd&safe=1&zw

Zdjęcie ze zbiorów rodzinnych pp. Moniki i Andrzeja Wiland

W sobotę 10 czerwca 2017 w kościele pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Zielonce pożegnaliśmy śp. Tomka Wilanda, naszego współbrata z Ruchu Rodzin Nazaretańskich. Na Mszy świętej modliła się rodzina i jego przyjaciele. Mszę świętą sprawowali: ks. Prałat Mieczysław Stefaniuk (wieloletni proboszcz, a obecnie senior w miejscowej parafii), który przewodniczył Mszy świętej, ks. Marek Kruszewski (proboszcz z parafii bł. Karoliny Kózkówny w Białobrzegach), ks. Henryk Zieliński (redaktor naczelny tygodnika Idziemy), ks. Bartosz Porzeziński (miejscowy wikariusz) i ks. Adam Kurowski (wikariusz w parafii św. Barnaby w Warszawie) z Ruchu Rodzin Nazaretańskich, który wygłosił Słowo Boże. Oto kilka myśli z jego homilii:

Słowo znajomi nie pasuje do tych, którzy się tutaj dzisiaj zgromadziliśmy, bo trudno było być tylko znajomym dla Tomka przy Jego niezwykłej osobowości. Życie Tomka było bogate w skrajności. W młodym wieku sprawny fizycznie, o mocnej osobowości, pogodzie ducha, uśmiechu. Był u szczytu swoich sił fizycznych. Uprawiał m.in. sporty walki i odnosił w nich sukcesy. Był kandydatem do kadry Polski. Po okresie sprawności i siły doświadczył drogi jakby w przeciwnym kierunku. Jednak był to w rzeczywistości jej ciąg dalszy. Jego życie pokazało pedagogikę, z jaką Bóg z całą delikatnością i cierpliwością obejmuje każdego człowieka.

Tomek miał silną osobowość i zdecydowane poglądy, przy których wytrwale obstawał. Równolegle do procesu osłabiania sił fizycznych następował w nim proces zdobywania się na odwagę rezygnacji z uporu. Słabła siła jego wizji życia, by mogła pojawiać się zgoda na Boże widzenie rzeczywistości. Kiedy tracił siły fizyczne otwierał się na Bożą łaskę i na Bożą bliskość. W jego życiu, tak jak w soczewce pokazana jest droga, jaką Bóg chce prowadzi każdego z nas, abyśmy mogli spotkać się z Nim w niebie, także już tu na ziemi.

W dzisiejszym Słowie Bożym słyszeliśmy słowa: „Nikt nie zna Syna tylko Ojciec, i nikt nie zna Ojca, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić” (Mt 11, 27).
Ojca Niebieskiego zna tylko Jego Syn – Pan Jezus. Jednak w szerszym sensie bycie w postawie syna - zgoda się na prowadzenie przez Boga pozwala człowiekowi poznawać Ojca. Tomek właśnie godził się na to prowadzenie i doświadczał bycia dzieckiem Boga. Poznawał Go już za życia, kiedy godził się na prowadzenie przez trudne doświadczenia. Posłuszeństwo Ojcu i zgoda na tracenie przywiązań, by zyskać bliskość z Bogiem nie jest dla nas taka oczywista. Trudno nam z siebie zrezygnować i bronimy się przed tym, by to Bóg nas kształtował.

Bóg przeprowadzał Tomka przez życie, aby doświadczył bliskości Ojca. Pozwolił mu pożegnać się ze światem w dniu udzielania Ducha dziecięctwa, w uroczystość Zesłania Ducha Świętego, dnia 4 czerwca 2017. Śp. Tomek spotkał się z Ojcem w mieszkaniu, które mu obiecał i przygotował sam Jezus. Doświadcza pociechy od Boga. Tak jak Tomka, tak samo i nas Bóg chce przygotowywać, byśmy przebywali w wieczności, mieli udział w Jego życiu i zamieszkali w Jego Domu.

Wspomnienie o Tomku

Tomek Wiland urodził się 23 września 1965 roku. Ukończył studia na Politechnice Warszawskiej. Uprawiał sport od lat młodzieńczych. Trenował tenis, karate i kick-boxing, lubił szybką jazdę samochodem. W sporcie osiągnął duże sukcesy. Był kandydatem do kadry narodowej w sztukach walki.

W wieku 24 lat zachorował na stwardnienie rozsiane (SM). Pierwsze objawy choroby zaniepokoiły go na Wielkanoc 15 kwietnia 1990 r. Choroba postępowała rzutami dając kolejne pogorszenie sprawności fizycznej. Tomek przyjmował z wiarą swoje dolegliwości i ofiarował je Bogu. Matka Boża zachęcała dzieci w Fatimie, by ofiarowały się za biednych grzeszników. Podobnie i On czuł się zachęcony, by ofiarować swoją chorobę za innych. To dawało Mu siłę do znoszenia z pogodą swojej sytuacji. Ks. Sławek Kowalski, który Go spotykał na turnusach rehabilitacyjnych powiedział: inni w podobnej do Jego sytuacji byli załamani i przygnębieni, a Tomek wprost przeciwnie był pełen radości i innych podnosił na duchu.

Tomek był ciepłym i radosnym człowiekiem. Miał wielu przyjaciół, z którymi utrzymywał kontakty. Należał do grupy Ruchu Rodzin Nazaretańskich w Zielonce. Na spotkaniach diecezjalnych Ruchu można Go było spotkać przywożonego przez przyjaciół z RRN samochodem i na wózku inwalidzkim. Należał do grupy w Zielonce. Po 2007 roku grupa przestała istnieć, tylko On pozostał. Od wielu lat nie wychodził z domu, ale z uwagą interesował się tym, czym żyje Ruch. Swoją wiarą chętnie się dzielił z innymi. Na naszej stronie (www.rrnpraga.pl) w zakładce Świadectwa znajduje się Jego wypowiedź, jak odnalazł Boga, pt. „Epizody z życia Tomka Wilanda”. Jego świadectwo było pierwszym umieszczonym na naszej stronie.

Utrzymywał kontakty z wieloma osobami i środowiskami. Do Jego mieszkania przychodziło wiele osób, także młodych. Przychodzili, by się pomodlić, pośpiewać przy gitarach. Kilka lat temu ukazał się wywiad w tygodniku „Idziemy”, w którym dał świadectwo swojej drogi wiary i odkrywania Boga.

Ostatnie półtora roku życia leczył niegojącą się odleżynę. Jego choroba trwała 27 lat. Rozpoczęła się na początku Okresu Wielkanocnego roku 1990, a miała swój kres na zakończenie Okresu Wielkanocnego roku 2017. Opiekę nad Nim w sposób niezwykle oddany sprawowali do końca Tata Józef i Brat Andrzej.

Tomek odszedł do Pana w niedzielę 4 czerwca 2017 w Święto Zesłania Ducha Świętego. W chwili śmierci Jego twarz pozostała spokojna, pogodna, lekko uśmiechnięta. Spoczął w rodzinnym grobowcu na cmentarzu w Zielonce.

Wspomnienie o Tomku Wilandzie napisała Elżbieta Myśliwiec