mozaika ZAPRASZAMY

do kościoła Świętej Rodziny Warszawa ul Rozwadowska 9/11

16 grudnia 2025 (wtorek)

19.00 Msza święta
20.00 konferencja

Dyżur liturgiczny pełni Grupa Medyczna

Tragiczne konsekwencje nadmiernego skupienia się na własnej wizji świata. Konf. 28.02.2023

Konferencja ks. Janusza Kopczyńskiego

Zacisze, 28 lutego 2023

Tragiczne konsekwencje nadmiernego skupienia się na własnej wizji świata

75. rocznica śmierci o. Maksymiliana Kolbego - tvp.info

Człowiek chory często koncentruje się na swojej chorobie, albo na swoim samopoczuciu. Trudno mu być otwartym na innych i na Boga. Staje się w codziennym życiu często uciążliwy dla otaczających go ludzi. Podobnie jest z chorobą duszy polegającą na nadmiernym skupieniu się na własnej wizji świata.

Przed operacją kardiologiczną byłem pod kontrolą lekarza specjalisty. Podczas jednej z wizyt lekarz mówił mi o zagrożeniach i o ograniczeniach, jakie powinienem wziąć pod uwagę, kiedy będę planował wakacyjny wyjazd z młodzieżą. Ale na końcu dodał, żebym nie robił z siebie „kaleki”. Ta uwaga była dla mnie cenna, pomogła zachować zdrowy rozsądek i nie skupiać się tylko na swoich ograniczeniach.

Egoizm jest chorobą ducha powodującą skupianie się przede wszystkim na sobie. Tu nie chodzi o to, by lekceważyć zagrożenia. Chodzi o niewłaściwą równowagę, przechylającą szalę w kierunku zaspakajania przede wszystkim własnych potrzeb i zainteresowania się sobą. Egoizm zawsze prowadzi do grzechu i zła. Dlatego Jezus mówi: „Uważajcie więc, jak słuchacie. Bo kto ma, temu będzie dane, a kto nie ma temu zabiorą i to, co mu się wydaje, że ma” Łk 8, 18.

Kierujmy swoje myśli do Boga, by nie zachorować na egoizm. Ks. Kardynał Stefan Wyszyński mówił: „Nie wystarczy mieć serce, trzeba mieć ład serca.” A św. Augustyn w komentarzu do Listu św. Jana napisał: „Bóg pragnie napełnić cię miodem. Lecz jeśli jesteś pełen octu, gdzie złożysz miód? Trzeba wylać dotychczasową zawartość naczynia, trzeba oczyścić naczynie nawet za cenę trudu, za cenę mozołu, by stało się podatne na przyjęcie nowej zawartości.”

W czasie choroby swoje myśli, uwagę koncentrujmy na Chrystusie. Stawiajmy sobie zawsze Boga przed oczy. Szukając wzorów nie naśladujmy żadnego człowieka, nawet człowieka świętego. Naśladujmy tylko Chrystusa. Wtedy nigdy nie upadniemy. On jest naszym wzorem i Jego powinniśmy słuchać i naśladować.

 Jeśli jesteśmy zanurzeni w swoim własnym świecie i stale zajęci własnymi sprawami, to grozi nam, że na modlitwę i realizację Bożych planów będziemy mieć coraz mniej czasu, a być może w ogóle go nie znajdziemy. Gdy Bóg obdarzając kogoś w sposób szczególny wiele od niego oczekuje, a człowiek nie odpowiada w sposób wystarczający na te oczekiwania, powinna się pojawić świadomość wielkiej niewierności – tym większej, im większe są plany Boga.

Jeśli odrzucamy Boga w codzienności, to narażamy się na wielkie niebezpieczeństwo, polegające na napełnianiu swojego serca doczesnością. Bo serce nie znosi pustki, podobnie jak natura. Pole nie doglądane przez rolnika zarasta chwastami. Serce puste zasysa to, czym nie powinno się napełnić: śmieciami, a nawet wszelkim złem. Jeśli w sercu nie ma Boga, to człowiek będzie je wypełniał czymś niegodnym.

 W czasie głodu we Włoszech ludzie bardzo cierpieli, a nie mając co jeść jedli trawę. Napełniali swoje żołądki czymkolwiek, nawet tym, co organizm człowieka nie trawi i często z tego powodu umierali. Głód jest czymś strasznym. Św. Maksymilian Kolbe w celi śmierci cierpiał głód wraz ze swoimi towarzyszami. Ale z pomocą modlitwy przezwyciężył siebie. On chciał zdobyć świat dla Niepokalanej. W obozie modlił się na różańcu. Nie skupiał się na sobie, ale na Bogu, na Jego miłości i Jego planach.

Skupianie się na sobie, to nieliczenie się z Bożym planem. Kogo słuchamy - siebie, czy Boga? Czy pytamy Boga, jak mamy żyć? Panie Boże, jestem Twoim tabernakulum. Powiedz mi, jak mam żyć? Jak mam żyć, by w moim sercu panował ład? Jak mam żyć, by moje serce było wypełnione treścią, a nie sianem?

Człowiek i jego serce jest tak wielkie, że nie można go wypełnić pieniądzmi, sławą, władzą, przyjemnościami, ani żadnym innym dobrem. Człowieka i jego serce wypełnić może tylko Bóg. Potrzebna jest wiara, by nie skupić się na sobie. Wiara zrodzona z miłości daje taką możliwość, bo jak mówił św. Bernard: „wiara, która nie powstała z miłości jest trupem”. Bóg porządkuje nasze serce, kiedy się do Niego zbliżamy. Jezu, ufam Tobie.

Zaufałem Panu. Złożyłem w Panu całą nadzieję; On pochylił się nade mną i wysłuchał mego wołania. Wydobył mnie z dołu zagłady i z kałuży błota, a stopy moje postawił na skale i wzmocnił moje kroki. A w usta moje włożył pień nową, pieśń dla naszego Boga. Ps 40, 2-4

 

Duch Święty oczyszcza nas z niewłaściwego przywiązania do naszych planów. Konf. 7.02.2023

Konferencja ks. Adama Kurowskiego

Zacisze 7 lutego 2023

Duch Święty oczyszcza nas z niewłaściwego przywiązania do naszych planów

ROK 2020 - VIVI FLAMINIS - DEO GRACIAS

Czytając opis podróży św. Teresy z Avila (1515 – 1582), która wraz z towarzyszącymi jej siostrami w czasie podróży do Sewilli na uroczystość Zesłania Ducha Świętego, zwraca naszą uwagę niezwykłe bogactwo szczegółów, powiązanych ze sobą łańcuchem wydarzeń, które okazały się nieodzowne do przeprowadzenia przez Boga Jego woli i osiągnięcia Bożego celu. Zostały one przez Niego zainicjowane i przeprowadzone z niezwykłą precyzją, aby oczyścić św. Teresę z jej własnych planów. Przykład Teresy Wielkiej, która była niewątpliwie wielką świętą pokazuje, że wobec niej Bóg musiał podejmować specjalną interwencję, aby uratować ją od przywiązaniado jej własnych planów prowadzących na manowce.

Nasze przywiązanie do myślenie według ducha tego świata powoduje niewłaściwe decyzje przynoszące niewłaściwe konsekwencje i dalej rodzące niewłaściwe plany i przywiązania. Powoduje to narastanie emocji i konfliktów z otoczeniem, doprowadzające nas do katastrofy nie tylko osobistej, ale i obejmującej szerszy krąg ludzi. A tymczasem Bóg oczyszcza nas z niewłaściwego przywiązania do naszych planów, uwalniając z przywiązania do własnej wizji życia.

Święty Szarbel (1828 – 1898) z Libanu, duchowny maronicki, mnich i pustelnik wychowywał się w środowisku, gdzie ludzie byli autentycznie pobożni i nawzajem sobie pomagali. Mnisi z pobliskiego zakonu nieśli pomoc ludziom w trudnych okolicznościach i byli z nimi zżyci, dlatego cieszyli się wśród nich szacunkiem i liczono się z ich zdaniem. Potrafili rozeznać, kto ma powołanie do stanu duchownego. W ten sposób i św. Szarbel usłyszał o swoim powołaniu i podjął je. Jedna z sióstr św. Szarbela była zaręczona. Oczekując na ślub chciała być pewna, że jej decyzja o zamążpójściu jest zgodna z wolą Bożą. Modliła się w dość orginalny spoób. Prosiła, że jeśli jej ślub nie jest zgodny z Jego wolą, to będzie lepiej, żeby umarła. Tak włąśnie się stało. Była oczyszczona z własnej woli i Bóg ją zabrał. Nas ludzi współczesnych dziwi taka postawa. Ale to byli tacy ludzie, żyjący wolą Bożą. Nie musimy się bać, że Bóg coś zmieni w naszym życiu. Jeśli nawet nas zabierze do siebie, to będzie to zgodne z Jego Miłością i Mądrością. Czy może być coś większego niż Jego wola.

Pewien ksiądz spóźnił się na pierwszą godzinę katechezy. Dochodząc do szkoły zatrzymał go ktoś prosząc o przybycie do ciężko chorego mężczyzny. Ksiądz obiecał, że przyjdzie następnego dnia rano po Mszy świętej. Tak też się stało. Po odprawieniu Mszy świętej był u chorego, potem na lekcjach w szkole, potem jeszcze niespodziewanie w szpitalu, bo ksiądz kapelan musiał wyjechać, potem udał się na "kolędę" i jeszcze zdążył wieczorem na konferencję do Warszawy. Potrzebne było spóźnienie do szkoły, aby krewny mógł spotkać księdza, który mógł przyjść do chorego, bo Bóg miał plan, by umierający otrzymał sakramenty. Jeśli nam coś przeszkadza lub nie wychodzi tak, jak chcemy, to czy myślimy, że taki był plan Boga?

Denerwujemy się, albo czujemy się zagubieni, kiedy mamy zrezygnować z własnego "genialnego" planu i szukamy sposobów, by jednak było tak, jak my chcieliśmy. Ale tak naprawdę mamy problem z zaakceptowaniem sytuacji, gdy nie wiemy, co robić dalej. Nie pomaga wiedza, że Bóg wie wszystko, zanim go poprosimy. Cóż z tego, że Bóg wie, jeśli my nie wiemy i nie potrafimy tego zaakceptować. Bóg nas tak prowadzi, żebyśmy odkryli ze zdumieniem i z radością, że nie musimy wiedzieć. Jest to dla nas tak trudne, że możemy się bać, że będzie inaczej niż planowaliśmy. My często wolimy się bać, niż ufać. Pokrzyżowane plany można przyjąć z ulgą, że wszystko jest pod Bożą kontrolą.

Wola Boża, a nasza wola. Konf. 31.01.2023

Konferencja ks. Emila Adlera

Zacisze, 31 stycznia 2023

Historia miłosierdzia – Zwiastowanie – MISERICORS – Codzienna aplikacja  Miłosierdzia

Obraz zaczepnięty ze strony: Misericors

Wola Boża, a nasza wola

W czasie Adwentu, który przeżywaliśmy niedawno, czytania liturgiczne wskazywały na wiele postaci związanych z oczekiwaniem Izraela na przyjście Mesjasza.

Jedną z nich jest król Achaz, który zmagał się z zagrożeniami płynącymi z sąsiednich państw. Podjął wiele inicjatyw, by zawrzeć pokojowe ugody z potencjalnymi agresorami. Poczuł się pewnie dzięki swoim zabiegom. Do Achaza przyszedł prorok Izajasz i zachęcał go do proszenia Boga o znak dla siebie. Każdą prośbę Bóg chciał wysłuchać i objawić mu swoją wolę. Achaz nie był zainteresowany Bogiem, ani Jego wolą i nie chciał prosić, gdyż jak to stwierdził, że nie będzie wystawiał Pana Boga na próbę. Wydaje się, że odpowiedź Achaza była właściwa, a nawet pokorna, przecież to jest dobrze nie wystawiać Pana Boga na próbę. Co się kryło w odpowiedzi Achaza? Mam już podpisane porozumienia z innym królestwem, czuję się bezpieczny, nie potrzebuję Ciebie Panie Boże. Chociaż Bóg wyciągnął do niego pomocną dłoń, król nie chciał zwracać z prośbą. Ostateczna odpowiedź Achaza brzmiała: Nie potrzebuję Ciebie.

Inna postać adwentowa, to kapłan Zachariasz. W świątyni jerozolimskiej, podczas modlitwy Zachariasz przeżywał swoje zwiastowanie. Ukazał się mu anioł i przekazał radosną nowinę, że jego żona Elżbieta urodzi tak długo oczekiwanego syna. Zachariasz zdawał sobie sprawę, że ich czas na posiadanie dzieci dawno minął. Nie dowierzał aniołowi, żądał znaku, pytał po czym pozna, że ta wiadomość jest prawdziwa. Ostateczna odpowiedź Zachariasza brzmiała: nie ufam Tobie.

Kolejna wielka postać adwentowa to św. Józef, który przeżywał rozterki, gdyż jego żona Maryja spodziewała się dziecka, które poczęło się za sprawą Ducha Świętego. Anioł mówił do niego: Nie bój się Józefie wziąć do siebie Maryi, ponieważ św. Józef wcześniej postanowił potajemnie oddalić swoją żonę, nie dlatego, że Jej nie wierzył, ale dlatego, że uważał, że on nie zasługuje na taką żonę i na Jej Dziecko. Nie czuł się godny przebywania w obecności tak świętych Osób, mających tak bliski kontakt z Bogiem. Ostateczna odpowiedź św. Józefa brzmiała: Nie zasługuję na Ciebie, nie jestem Ciebie wart.

Teraz dochodzimy do najważniejszej postaci adwentu, do Maryi. W czasie zwiastowania po słowach archanioła Gabriela wydaje się, że Maryja pytała się podobnie jak Zachariasz. Jej pytanie brzmiało: Jak to się stanie, skoro nie znam męża? Ona nie mówiła: nie potrzebuję Ciebie, ani nie ufam tobie, ani nie mówi, że nie jest tego warta, czy nie zasługuję na ten zaszczyt. Jej odpowiedź brzmiała: Jak to się stanie? Wyjaśnij mi, bo chcę przyjąć tę propozycję, chcę do tego przylgnąć, zrozumieć. A kiedy usłyszała odpowiedź, że stanie się to za przyczyną Ducha Świętego, odpowiedziała: Niech mi się stanie i od tej pory już nie zmieniła zdania, nie wycofała się. Wyjaśnienie archanioła było dla Niej wystarczające. Ostateczna odpowiedź Maryi brzmiała: Zgadzam się, Niech mi się stanie według słowa Twego.

Te cztery postacie adwentowe dają nam pogląd, jakie odpowiedzi udzielają ludzie Bogu. Wola Boża może zostać odrzucona przez ludzką wolę kiedy człowiek odpowiada Jemu: nie potrzebuję Ciebie, nie ufam Tobie, nie jestem ciebie wart. Tylko Odpowiedź Maryi jest najlepszą, najdoskonalsza: wyjaśnij mi, bo chcę przyjąć wolę Bożą. I gdy otrzymała odpowiedź, powiedziała: Fiat, niech Mi się stanie według Słowa Twego.

 

Przypisy:

Achaz (skrócona forma imienia Joachaz: „oby Jahwe uchwycił”) − król Judy  w latach ok. 734 - 728 pne. Był synem Jotama. Po śmierci ojca został królem. Wyznawał religię pogańską, kananejską. Został pokonany przez Królestwo Izraela i Syrię, które przeprowadziły wspólny atak na Judeę. Odrzucając rady proroka Izajasza zwrócił się o pomoc do króla asyryjskiego Tiglat - Pilesera III, a po pewnym czasie został syryjskim poddanym.

Boże niespodzianki, a nasze plany i wizje. Adoracja 24.01.2023

Boże niespodzianki, a nasze plany i wizje

Adoracja, Warszawa 24 stycznia 2023

Z Nikodemem do Jezusa

Rozmowa Jezusa z Nikodemem

1

Nikodem powiedział do Jezusa: «Rabbi, wiemy, że od Boga przyszedłeś jako nauczyciel. Nikt bowiem nie mógłby czynić takich znaków, jakie Ty czynisz, gdyby Bóg nie był z Nim». J 3, 1-2

Nikodem przyszedł do Jezusa i wyznał swoją wiarę w to, że Jezus przyszedł od Boga i jest przez Niego posłanym Nauczycielem. Tak ważne wyznanie wiary, sformułowane wcześniej niż wyznanie Piotra, wyszło z ust jednego z najważniejszych faryzeuszy. Nikodem przyszedł spotkać się z Mistrzem „twarzą w twarz”. Podobnie jak Mojżesz, który spotykał się z Bogiem, i rozmawiał z Nim, jak przyjaciel z Przyjacielem, „twarzą w twarz”. Pragnienie rozmowy z „Osobą, z którą jest Bóg” było wyjątkiem, gdyż nawet uczniowie czasami unikali rozmowy z Jezusem.

Czy w moim sercu wyznaję wiarę w Boga? Czy wyznaję miłość Jezusowi?

2

«Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego». J 3, 3

Mojżesz otrzymał od Boga Prawo, a Nikodem usłyszał o nowym Bożym królestwie, do którego mogą wejść ludzie na nowo narodzeni. Czym jest Boże królestwo? Nie jest to obszar panowania, nie można jego znaleźć na mapie, ani nie jest to koniec świata. Królestwem Bożym jest Osoba. A jest nią Jezus Chrystus. Każdy święty jest, jak dobrze zarządzane miasto, w którym nie panuje grzech, które Boga ma za Króla, a jego ulicami przechadza się Chrystus, jak po duchowym raju. Królestwo Boże znajduje się w sercu człowieka. Tam ono rośnie i stamtąd dociera jego oddziaływanie. (J. Ratzinger: Jezus z Nazaretu, str 53-54)

Czy w moim sercu istnieje Boże królestwo?

3

Jakżeż może się człowiek narodzić będąc starcem? J 3, 5

Kto się modli, aby przyszło królestwo Boże, prosi o to, aby ono w nim wyrosło, przyniosło owoce i udoskonaliło się. (Orygenes, tamże str. 54) Narodzi się na nowo ten, kto spojrzy na Boga i zobaczy w tym spojrzeniu, że Bóg jest mu potrzebny, że swe życie zawdzięcza Jego dobroci, że nie może jej wymusić na Bogu, ani osiągnąć własnymi siłami. Wie, że potrzebuje miłosierdzia, a miłosierdzie podpowie mu, że ma sam być miłosiernym dla innych, by przez to stać się podobnym do Boga. Łaska narodzenia się na nowo, uzdalnia do autentycznie dobrych czynów, gdyż za sprawą Bożej dobroci człowiek staje się dobry. (J. Ratzinger: Jezus z Nazaretu, str 63) To nie wiek decyduje o nowym narodzeniu. Tylko łaska Boża i pragnienie człowieka.

Czy pragnę narodzić się na nowo dla królestwa Bożego?

4

Jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. J 3, 5

Powtórne narodziny dokonują się poprzez współdziałanie Ducha Bożego i wody, czyli macierzyńskiego łona Kościoła, które wyraża zgodę i przyjmuje. Chrystus nigdy nie przychodzi bez wody, czyli Kościoła. Chrystusa nigdy nie było i nie ma bez Kościoła. Duch i woda – Chrystus i Kościół, to jedna nierozłączna całość. W ten sposób dokonują się powtórne narodziny. (J. Ratzinger: Jezus z Nazaretu, str 204)

Czy wierzę w jeden święty i powszechny i apostolski Kościół, który Bóg mi dał dla mojego zbawienia?

5

Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha J 3, 8

Nowe narodziny, o których Jezus mówił do Nikodema, sprawiają, że człowiek staje się wrażliwym i podatnym na działanie Ducha Świętego. Podobnie jak balon jest wrażliwy na podmuchy wiatru. Balon nie wie skąd wieje wiatr, ani w jakim kierunku go porywa. Mojżesz nie wiedział, którędy Bóg będzie go prowadził do Ziemi Obiecanej i jakie niespodzianki spotkają go na tej drodze. Był sługą Bożego wiatru, całkowicie uległym Jego działaniu, zgadzał się na wszystko, bez względu na to, gdzie miał go zaprowadzić.

Czy na Boże plany i niespodzianki odpowiadam tak, czy nie?

 

Rozważania przygotowali: E. Myśliwiec, T. Kosko