mozaika ZAPRASZAMY

do kościoła Świętej Rodziny Warszawa ul Rozwadowska 9/11

16 grudnia 2025 (wtorek)

19.00 Msza święta
20.00 konferencja

Dyżur liturgiczny pełni Grupa Medyczna

Maryja przewodniczką na drogach prób wiary - II. 30.01.2024

Konferencja ks. Jarosława Kukowskiego

Zacisze, 30 stycznia 2024

Parafia Chrystusa Dobrego Pasterza Radom - Święto Świętej Rodziny Święto  świętej Rodziny zaczęto obchodzić w różnych krajach i diecezjach od wieku  XVIII. Po raz pierwszy ustanowił je 4 listopada 1684 r. w

Cechą mężczyzn jest realizowanie się poprzez wykonywanie zadań. Cechą kobiet jest to, że źle się czują, jeśli nie są bezpieczne. Kobieta chce być zabezpieczona, dlatego dla św. Józefa szukanie noclegu i niemożność zapewnienia bezpiecznego domu dla Maryi było upokorzeniem. My jesteśmy przyzwyczajeni do wygody. Wystarczy, że zapłacimy i wszystko mamy. A historia Świętej Rodziny jest jak żywioł, bardzo trudny dla św. Józefa, pragnącego wypełnić swoje zadanie.

Kiedy wreszcie udało się znaleźć miejsce dla Świętej Rodziny, gdzie Maryja urodziła Jezusa, to nieprzewidywalność znowu narosła. W środku nocy przychodzą ludzie o „szemranej reputacji”. W tamtych czasach do pilnowania stad w górach najmowały się osoby uznawane za „najgorszy element” w tamtym społeczeństwie. W górach nikt ich nie pilnował, nie musieli być trzeźwi, a przy tym potrafili zabić sztukę ze stada, by się najeść, a właścicielom opowiadali bajki, że wilk porwał owieczkę. Tacy ludzie „pchali się” do małego Jezusa w środku nocy, by Mu oddać hołd. Kto by wpuścił takich kolędników? Na szczęście nic się nie stało.

Inna sytuacja. W nocy św. Józef usłyszał polecenie, aby ze Świętą Rodziną natychmiast udać się do obcego kraju. Była to swoista „ścieżka zdrowia” z permanentnym brakiem planu i poczucia bezpieczeństwa. W tamtych czasach na drogach nie było bezpiecznie, grasowały bandy. Ale skoro Bóg tak chce, to niech serce się nie burzy. Wierzył, że Bóg wie, co robi. Dla Maryi była to też trudna sytuacja. Po męczącej wędrówce do Betlejem w ostatnich dniach przed porodem, krótkim odpoczynku po urodzeniu, czekała Ją nowa wędrówka, i to w pośpiechu. Ci, którzy chcą odejść od wiary powinni usłyszeć pytanie: Czy jarzmo pochodzące od Jezusa jest słodkie, a ciężar lekki? Czy zdają sobie sprawę, że uwalniając się od jarzma i ciężaru Jezusowego zapędzą się w „dyby”, które nie są ani słodkie, ani lekkie, z których nie będą mogli się tak łatwo uwolnić? To, co jest podejmowane z woli Bożej jest lekkie i słodkie. Bóg daje potwierdzenie, że ciężar jest lekki, a jarzmo słodkie, więc warto zawierzyć.

Trzeba wstać i udać się do Egiptu. Za chwilę się przekonają, że było warto posłuchać Bożego polecenia. Wcześniej mieli dyplomatyczną wizytę. „Przyplątali się” zacni panowie i składając hołd Jezusowi złożyli cenne dary. Św. Józef się uśmiechnął i stwierdził, że Bóg jest kochany, bo zabezpieczył ich materialnie na podróż do Egiptu. Szkatułka na bieżące wydatki, mirra i kadzidło. Te dobrej jakości dary były zabezpieczeniem, listem żelaznym, albo paszportem na drogę w nieznane. Próbki dobrego towaru, czyli mirra i kadzidło, uwiarygodniały św. Józefa jako dobrego handlowca mającego dostęp do towaru najwyższej wartości. Kto by źle traktował, albo zabijał człowieka mającego taki towar i doskonałe kontakty. Egipt stał przed Świętą Rodziną otworem. Pomoc Boga była wymierna materialnie.

Dlaczego Bóg chce, by człowiek najpierw Mu zawierzył w ciemno? Czy nie powinno być odwrotnie? Kolejność Boża jest najlepsza, czyli najpierw człowiek ma zaufać Bogu, choć to trudne, a potem Bóg wyposaża człowieka w dobra. Człowiek wtedy widzi, że Bóg nie rzuca słów na wiatr. Dzięki tej kolejności, człowiek dojrzewa w wierze. Gdyby było inaczej, to byłaby to tresura.

Św. Józef wybierając się ze Świętą Rodziną do Egiptu miał pieniądze na bieżące wydatki i glejt bezpieczeństwa. Bóg snuje wielkie plany, a my, ci którzy zawierzyliśmy Bogu jesteśmy ich uczestnikami. Św. Józef był uczestnikiem wielkich planów Bożych.

Jesteśmy dziećmi, które Bóg wychowuje dla nieba. Trzeba wiele wysiłku, by wyrzeźbić świętego człowieka. Nie ważne, kim jestem. Ważne, bym dojrzewał w wierze. Chodzi o wyrzeźbienie pięknego i świętego człowieka. Pamiętajmy o tym.

Maryja przewodniczką na drogach prób wiary - I. Konf. 9.01.2024

Konferencja Ks. Kazimierza Sztajerwalda

Zacisze, 9 stycznia 2024

Kalwaria Zebrzydowska i jej dróżki - Weselakowa i Spółka

Znamy wydarzenia z życia Maryi, w których doświadczała prób wiary. Bóg, w obliczu tych wydarzeń, oczekiwał od Niej postawy wiary. Jednocześnie szanował Jej wolność, prosił o Jej zgodę, dawał natchnienia, poruszał serce, dawał predyspozycje, aby te próby wiary przyjęła. Maryja usłyszała zachętę Boga: „Przyjmij to, co Ci daję, zaufaj Mi”. Możemy zauważyć, że Maryja przyjęła trudne próby w milczeniu. Milczenie sprzyja słuchaniu, zwiększa wrażliwość wobec drugiego człowieka, wobec tego co Pan Bóg Jej pokazuje. My często dużo mówimy, szczególnie w trudnych sytuacjach, dlatego trudno nam usłyszeć głos Boga.

Zauważyłem to np. w czasie wizyt kolędowych w parafii, kiedy wkładałem dużo wysiłku w nawiązanie i prowadzenie rozmowy, często te rozmowy nie przynosiły dobrego rezultatu: utrudniały dostrzeżenie problemu, zmniejszały wrażliwość, powodowały eskalację napięcia i „nakręcanie się”. Nie było ostatecznie duchowego efektu.

Maryja była raczej milcząca, cicha, zatroskana, wrażliwa i wierząca Bogu i wiemy z jaką mocą Bóg wkraczał w Jej życie. Podobnie może być w naszym życiu, jeśli będziemy Ją w takiej postawie naśladować.

Co to jest wiara? Wiara, to odwaga, męstwo oddawania Bogu swoich lęków. Jeśli obawiam się, że coś stracę – wtedy oddaję swój lęk Bogu, aby przyjąć z Jego ręki doświadczenie. Odwagę trzeba odróżnić od brawury. Brawura, to szukanie pewności i siły w sobie, to brak rozwagi i roztropności. To uleganie podpowiedziom świata: np. weź się w garść, dasz sobie radę, uwierz w siebie… A Pan Bóg mówi: Zaufaj Mi, jesteś w Moich rękach.

Jeden z kapłanów powiedział, że zegar Bożej Opatrzności nie spóźnia się. Chodzi bardzo dokładnie. Pamiętamy, co się stało z kulą z pistoletu Ali Agcy, która ugodziła Papieża Jana Pawła II. Kula ta w pewnym momencie zmieniła kierunek lotu i ominęła krytyczne organy. Ręka Boga zadziałała tam z niezwykłą precyzją, z milisekundową dokładnością…

Pewnien szejk dowiedział się, że wkrótce umrze i anioł przyjdzie po jego duszę, A  szajk nie chciał umierać, więc uciekł przed tym aniołem daleko na pustynię, aż dotarł wyczerpany do odległej oazy. A tam... już czekał na niego anioł, który przywitał go słowami: „o już jesteś, zdążyłeś na czas!” Pan Bóg się nie spóźnia...

Św. Piotr pisze w swoim I Liście skierowanym do Kościoła w Azji Mniejszej, obecnie Turcja: „Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa. On przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa na nowo zrodził nas do żywej nadziei: do dziedzictwa niezniszczalnego i niepokalanego, i niewiędnącego, które jest zachowane dla was w niebie. Wy bowiem jesteście przez wiarę strzeżeni mocą Bożą dla zbawienia, gotowego objawić się w czasie ostatecznym. Dlatego radujcie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń. Przez to wartość waszej wiary okaże się o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota, które przecież próbuje się w ogniu, na sławę, chwałę i cześć przy objawieniu Jezusa Chrystusa. Wy, choć nie widzieliście, miłujecie Go; wy w Niego teraz, choć nie widzicie, przecież wierzycie, a ucieszycie się radością niewymowną i pełną chwały wtedy, gdy osiągniecie cel waszej wiary - zbawienie dusz". (1 P 1, 3-9)

W sytuacjach prób wiary jesteśmy zachęceni do patrzenia na Matkę Bożą, szukania Jej pomocy. Ona była odważna, nie bała się, ale oddawała się Bogu. Maryja, tak nas prowadzi, byśmy zaufali Bogu, uwierzyli słowu, które Bóg do nas kieruje.

Pewien turysta wybrał się w góry. Tam zdarzył się wypadek. Spadając w przepaść, w ostatniej chwili chwycił się wystającego krzewu i z głębi duszy wołał do Boga o ratunek: Boże, jeśli jesteś – pomóż mi! Na to Pan Bóg odpowiedział: Jestem obok ciebie. Uratuję cię, wierzysz mi? Tak, wierzę! - odpowiedział turysta. Wtedy Bóg zawołał: Puść ten krzew, nic ci się nie stanie!  Aha - pomyślał turysta - jeszcze nie zwariowałem!

Próby wiary przygotowują nas na ostatnią próbę , jaką jest nasza śmierć. Doświadczenie próby wiary uczy, że On jest przy nas blisko i jest gotowy obdarzyć zapowiedzianą nagrodą.

Wołajmy: Maryjo ufaj we mnie, gdy sami nie potrafimy zaufać.

Konferencja jest spisana z osobistych notatek T. Kosko. Nie stanowi całości wypowiedzi i nie jest autoryzowana.

Rekolekcje adwentowe 2023

 Adwent i rekolekcje adwentowe 2018 – Parafia pw. Chrystusa Króla  Wszechświata w Dołujach

Rekolekcje adwentowe wygłosił ks. Adam Żmuda, kapłan Ruchu Rodzin Nazaretańskich z Diecezji Radomskiej

Zacisze, 18 grudnia 2023

Homilia

W dzisiejszym czytaniu ewangelista św. Łukasz pisze o zwiastowaniu św. Józefowi, który słyszy od anioła, aby przyjął do siebie swoją Małżonkę Maryję, ponieważ z Ducha Świętego jest poczęte w Niej Dziecko.

Św. Józef jest wielką postacią. Podziwiamy jego wielkość i mądrość w posłuszeństwie Słowu Bożemu. Choć w Ewangeliach nie zostały zapisane jakiekolwiek wypowiedziane przez niego słowa, to o nim świadczą jego czyny. Na temat Opiekuna Świętej Rodziny napisano wiele książek opierających się na kilku zdaniach opisujących jego osobę i postawę wobec wydarzeń zbawczych.

Możemy wyobrazić sobie dramatyzm sytuacji, w jakiej znalazła się Maryja. Po powrocie z Ain Karin stało się jasne, że jest w  stanie błogosławionym. Wychodząc z domu do swojej krewnej Elżbiety nie była jeszcze w pełni zaślubiona, a wracała w już widocznej ciąży. Jak to wyglądało w oczach mieszkańców Nazaretu, rodziny i samego św. Józefa? Maryja zostawiła tę sprawę Bogu. A św. Józef choć wierzył Małżonce, to miał przed oczami dowód, by Jej nie wierzyć. Jeśli stwierdziłby, że to nie jego Dziecko, to Maryję czekałoby ukamienowanie i on musiałby pierwszy rzucić kamieniem na świadectwo, że nie jest to jego Potomek. Nie chciał też przyznawać, że to jego Dziecko, bo nie chciał kłamać sugerując złamanie prawa. Po przemyśleniu chciał potajemnie oddalić Maryję. I w tym momencie wkroczył Bóg.

W naszym życiu pojawiają się sytuacje, kiedy po ludzku próbujemy rozwiązać problemy i ponosimy klęskę. Wtedy trzeba prosić Boga o pomoc, a Maryję o pośrednictwo. Maryja już wszystko przeżyła, aż po śmierć Syna na krzyża. Zachowała wiarę, choć uczniowie już nie wierzyli, byli załamani, zmiażdżeni i zdruzgotani, choć tłumy, które wcześniej szły za Jezusem nie potrafiły Go obronić, choć na Golgocie ludzie drwili z Syna Bożego, wołali, by zszedł z krzyża, gdyż Bóg Go miłuje, więc będzie Go ratował.

Od kogoś wielkiego, którego cenimy oczekuje się, aby co pewien czas potwierdził , że rzeczywiście jest mistrzem. Ma potwierdzić swoją wielkość. Gdy Jezus umierał, uczniowie przeżywali kryzys wiary. Chrystus wobec uczniów potwierdził swoją wielkość, kiedy zmartwychwstał. Wtedy uczniowie w Niego uwierzyli. A Maryja zawsze wierzyła, pomimo wszystko wierzyła. Potrzebujemy potwierdzenia, że Jezus zwycięży, to jest potrzebne, by nie zwątpić. Jezus może wszystko uczynić, jeśli będziemy mieć wiarę.

Wiemy, że mamy Maryję, że mamy się do kogo zwracać. Wystarczy jedna modląca się w pokorze osoba, by się wszystko odmieniło. Jeden akt czystej miłości więcej znaczy dla pokoju, niż 10 konferencji na temat pokoju.

Maryjo wielkiego zawierzenia, oddajemy się Tobie bez zastrzeżeń.

Konferencja, 18 grudnia 2023

Dziękować Ci Maryjo chcę, naprawiasz błędy me, gdy wołam Cię. Dziękuję Ci z ufnością mą, naprawiasz błędy me ufnością swą.

Głęboka myśl ukryta jest w słowach tej pieśni, której autorem jest Grażyna Rybak. Jeśli wołam do Maryi, to Ona naprawia wszystkie moje błędy. Warto słowa tej pieśni często powtarzać, szczególnie gdy przychodzi smutek i przygnębienie.

Mówi się, że Polacy są smutnym narodem. Mamy układ twarzy niewesoły, wręcz ponury. Badania wykazały, że wyraz twarzy ma wpływ na samopoczucie. Jeśli przyzwyczaimy się do smutnej miny, to i jesteśmy smutni.

III Niedziela Adwentu jest nazywana niedzielą radości. Chrześcijaństwo jest religią radości. Radość powinna nas przenikać, przecież naszym domem jest niebo. Otrzymaliśmy obietnicę oko nie widziało i ucho nie słyszało, co Bóg przygotował tym, którzy Go miłują". Jak być w takiej sytuacji smutnym. Może przeżywamy czasem sytuacje trudne, ale dominująca powinna być radość. Jak przekazać wiarę w coraz bardzie zlaicyzowanym świecie, jeśli jesteśmy smutni? Jak udowodnić, że chrześcijaństwo jest religią radosną, jeśli widok naszej twarzy odstrasza? Powinniśmy swoją postawą, słowami, mimiką pokazywać, że chrześcijanie są pozytywnie nastawieni do życia. W kontakcie z drugim człowiekiem nie wolno tylko go krytykować i dopatrywać się w nim samych negatywów. Należy dostrzegać dobro. „Ogromnie się weselę w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim, bo mnie przyodział w szaty zbawienia, okrył mnie płaszczem sprawiedliwości, jak oblubieńca, który wkłada zawój, jak oblubienicę strojną w swe klejnoty.” (Iz 61,10) Czy nie możemy do siebie odnieść tych słów i pokładać w Panu nadzieję.

Doktor Janusz Korczak, lekarz i pedagog znany był z pozytywnej postawy do dzieci. Znajdował w każdym dziecku zalążek dobra i unikał krytykowania. Wśród jego wychowanków był chłopiec, Franek, który miał opinię rozrabiaki. Nie przykładał się do nauki, pisał byle jak i za nic miał uwagi nauczycieli. Doktor Korczak wizytując klasę Franka pochylił się nad jego niestarannie prowadzonym zeszytem. Wziął zeszyt do ręki i wśród niechlujnie zapisanych liter dostrzegł jedną jedyną, która była poprawnie napisana. Powiedział do dzieci: Zobaczcie jak ładnie Franek napisał literę A. Po kilku latach ten sam młody człowiek spotkał doktora Korczaka. Przypomniał, że był jego wychowankiem i wyjaśnił, jak ta wizytacja wpłynęła na niego. Od tego czasu zaczął się pisać ładniej, zaczął się przygotowywać się do lekcji, stał się sumiennym w nauce. Skończył dobrą szkołę i zdobył zawód. Dostrzeżenie tej jednej ładnie napisanej litery dało mocniejszą motywację do pracy niż niezliczone krytyczne uwagi.

Adwent ma za patronów trzech Janów. Są nimi: św. Jan Chrzciciel, św. Jan Apostoł i Ewangelista oraz św. Juan Diego.

Św. Jan Chrzciciel znany jest z tego, że stracił głowę" dla Pana Jezusa. Wzywał do prostowania ścieżek dla Pana i zapowiadał przyjście Mesjasza. Był on głosem wołającego na puszczy. Kilku uczniów św. Jana przyłączyło się do Jezusa. Jan był bezkompromisowy, jego mowa była tak, tak lub nie, nie". Usłyszana od św. Jana prawda jednych pobudzała do skruchy i zmiany swojego życia, a w innych wzbudzała sprzeciw, tak, że stali się jego wrogami. Św. Jan upominał króla Heroda: nie wolno ci mieć żony swojego brata. Jesteś królem. Herod doprowadził do osadzenia Jana w więzieniu. Całą sytuację w sprytny sposób wykorzystała Herodiada doprowadzając do ścięcia Jana, który bez sądu stracił życie z powodu pożądania i fałszywego poczucia honoru Heroda.

Św. Jan Ewangelista i Apostoł – w czasie ostatniej wieczerzy był młodym około 13 – letnim chłopcem. Z powodu młodego wieku był wyjątkowo traktowany przez Jezusa, a nawet faworyzowany. Kiedy Jezus umierał na krzyżu jako jedyny z uczniów był obecny na Golgocie wraz z Maryją. Był zdruzgotany, przygnębiony i zawiedziony tym, co spotkało Jezusa. W Ewangeliach przytoczonych jest kilka sytuacji, gdzie zaznaczona jest obecność, zachowanie i słowa św. Jana. Wraz z bratem Jakubem chciał doprowadzić do zniszczenia miejscowości, które nie przyjęły Jezusa. Bracia wysłali swoją matkę do Jezusa z prośbą, aby „załatwiła” im najlepsze miejsca w królestwie Jezusa. Ich ojciec Zebedeusz prowadził firmę rybacką, która zaopatrywała w ryby pałac Kajfasza, więc św. Jan miał możliwość wejścia na dziedziniec pałacowy i widzieć z bliska, jak traktowany jest Jezus po aresztowaniu. Dla 13 – letniego św. Jana okres trzyletni to cała epoka i to w czasie, kiedy dorastał. Został wyróżniony przez Jezusa, bo to właśnie do niego zostały skierowane słowa testamentu. Jan wziął Maryję do siebie, w swoje życie modlitewne, w relację z Bogiem. Przykład Jana pokazuje warto wziąć Maryję do siebie.

Św. Juan Diego, którego święto obchodzimy w środku adwentu, tj. 12 grudnia. Do meksykańskiego Guadelupe przybywa co roku ok. 12 milionów pielgrzymów. W 1531 roku na drodze do kościoła, w środku zimy św. Juan Diego usłyszał cudowny śpiew ptaków, a gdy śpiew zamilkł, zobaczył Maryję. Był Nią zachwycony. Usłyszał od Niej, że jest Matką Boga i przychodzi z nieba oraz pragnie, aby na tym miejscu powstał kościółek, gdzie będą przychodzili ludzie, by otwierać swoje serca. Juan Diego chciał mieć udział w spełnieniu tej prośby, więc Maryja wysłała go do miejscowego biskupa, aby go powiadomił o zamiarach Maryi. Juan Diego udał się do domu biskupa, przedstawił polecenie Maryi, ale biskup odesłał go mówiąc, że posłucha go później. To zniechęciło Juana Diego. Wrócił do Maryi, by prosić Ją, aby wysłała kogoś innego, lepiej wykształconego. Maryja nie zgodziła się na zamianę posła i następnego dnia wysłała Juana Diego, by udał się ponownie do domu biskupa. Biskup zdziwił się ponownym przybyciem Juana Diego i zaintrygowany poprosił o znak, że Indianin mówi prawdę. To jeszcze bardziej zasmuciło Juana Diego. Wrócił do Maryi, przedstawił prośbę biskupa, a Ona ucieszyła się i poprosiła Juana Diego, aby przyszedł następnego dnia, by otrzymać znak. Gdy Indianin wrócił do domu okazało się, że jego krewny, Bernardino zachorował. Zajął się chorym, pielęgnował i leczył, jak potrafił. Juan Diego nie przyszedł na umówione spotkanie, bo stan chorego się ciągle pogarszał, aż następnego dnia Bernardino prosił o przybycie kapłana, aby mógł przygotować się na śmierć. Juan Diego udał się w drogę wybierając dłuższą trasę, byleby nie spotkać Maryi. Jakież było jego zdziwienie, gdy zobaczył czekującą na niego Matkę Bożą. Z przejęcia nie wiedział, co ma powiedzieć, jak się usprawiedliwić, że Ją zawiódł. Zapytał Ją, jak się czuje, czy jest zdrowa. Potem tłumaczył się, że nie mógł spełnić Jej prośby z powodu choroby krewnego. Maryja mu odpowiedziała, aby nie lękał się tej choroby, ani żadnej innej, bo Ona się zajmie Bernardinem. Powiedziała do niego:
„Mój mały ukochany synu, niech się nie trwoży twoje serce (...)
Czyż nie jestem przy tobie Ja, twoja Matka?
Czy nie stoisz w moim cieniu?
Czyż nie jesteś ukryty w fałdach mego płaszcza i w moich ramionach, które cię obejmują?
Czy to nie Ja jestem twoim wybawieniem?
Czyż potrzebujesz czegokolwiek innego?"
Pokazała mu rosnące na wzgórzu kastylijskie róże, kazała je nazbierać, ułożyła je w jego płaszczu – tilmie i powiedziała, by je zaniósł do biskupa. Przed biskupem róże wysypały się na podłogę, a na płaszczu powstał wizerunek Matki Bożej. Był to znak, który ostatecznie przekonał biskupa Zumaragę o prawdziwości słów Juana Diego i uwierzenia w przesłanie Maryi.

Tyle razy słyszymy, że trzeba zawierzać się Matce Bożej. Ona traktuje nasze słowa poważnie. Prosząc Ją od razu trzeba dziękować. Jeśli wydarzy się to, o co prosimy – dziękujmy Jej. Dziękuję Ci Maryjo, że chciałaś się mną posłużyć, że wydarzył się cud. Nie dziwmy się, że Matka Boża uczyni cud, przecież prosiliśmy Ją o to. Nie dziwmy się, tylko pozwólmy Maryi dokonywać cuda.

Zacisze, 19 grudnia 2023

Homilia

W dzisiejszej Ewangelii usłyszeliśmy opis zwiastowania kapłanowi Zachariaszowi, że będzie ojcem. „Nie bój się Zachariaszu! Twoja prośba została wysłuchana: żona twoja Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan. Będzie to dla ciebie radość i wesele; i wielu z jego narodzenia cieszyć się będzie. Będzie bowiem wielki w oczach Pana; wina i sycery pić nie będzie i już w łonie matki napełniony będzie Duchem Świętym. Wielu spośród synów Izraela nawróci do Pana, Boga ich; on sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza, żeby serca ojców nakłonić ku dzieciom, a nieposłusznych - do usposobienia sprawiedliwych, by przygotować Panu lud doskonały (Łk 1, 13-17)

Ten tekst świetnie dopełnia czytanie z Księgi Sędziów, w której opisana jest zapowiedź narodzenia Samsona. Te dwa czytania korespondują z sobą. W Księdze Sędziów anioł ukazuje się żonie Manoacha i zapowiada narodziny syna: „Oto poczniesz i porodzisz syna, a brzytwa nie dotknie jego głowy, gdyż chłopiec ten będzie Bożym nazirejczykiem od chwili urodzenia. On to zacznie wybawiać Izraela z rąk filistyńskich.” Filistyni prześladowali Izraelczyków, rabowali ich plony. Samson zasłynął w rozgromieniu wrogiego narodu. Nawet jeśli nie miał broni, samą oślą szczęką pokonał ciemiężycieli. Choć zdawał sobie sprawę, że niespotykana siła jest darem Bożym, to nie do końca ufał Bogu. Lekkomyślnie zdradził swoją tajemnicę kobiecie, która przekazała Filistynom, jak pokonać Samsona.

Św. Jan Vianey był proboszczem w małej francuskiej wiosce Ars. Swoją postawą doprowadził do nawrócenia swojej parafian, a później wielu osób we Francji. Jako chłopiec późno zaczął naukę. Były to czasy rewolucji francuskiej. Kościół był wtedy prześladowany. I komunię świętą przyjął w prostej chacie, by nikt nie widział księdza udzielającego sakramentu. Chata była zasłonięta furą siana, by żołnierze nie dostrzegli, co się dzieje. Kiedy Jan poczuł powołanie, zgłosił się do księdza, aby go przygotował do kapłaństwa. Podstawą nauki była znajomość łaciny. Niestety Jan nie miał talentu do tego języka, co przekreślało jego aspiracje. Jego nauczyciel narzekał: O Vianey, po co Bogu taki osioł, jak ty? Na to święty odpowiedział: Jeśli Samson rozgromił samą szczęką oślą wojska filistyńskie, to co Bóg może zrobić przy pomocy całego osła.

Jan Vianey wiele zdziałał bez doskonałej znajomości języka łacińskiego. Był prostym, skromnym księdzem, chodził w podartej sutannie, jadał mało, nie dogadzał sobie. By nie tracić czasu na przygotowanie posiłków gotował raz na kilka dni sagan ziemniaków w mundurkach. Najwięcej czasu poświęcał na adorację Najświętszego Sakramentu i długo spowiadał. Przyjeżdżali do niego ludzie z odległych miejsc, aby się wyspowiadać. Walczył ze swoimi słabościami. Codziennie się biczował, aż do krwi.

Jak łatwo odeszliśmy od ascezy. Asceza nie musi być wydumana, przydałyby się nam dni postne, dni pokutne. Dzisiaj wielu nie zachowuje postu w piątki. A jeśli się pości, to czasem bezmięsne posiłki są bardziej wykwintne i droższe od tych spożywanych w dni niepostne. Istota postu zawarta jest w posłuszeństwie Panu Bogu. W czasie postu wyrzekamy się spożywania posiłków co do ilości i jakości.

Zachariasz i jego żona mieli więcej niż 50 lat, gdy dowiedział się, że będzie miał syna. Chociaż o to modlił się przez wiele lat, to zapowiedź anioła uznał za niemożliwą. Zapomniał o co się modlił. My także zapominamy o co się modliliśmy. Prosimy intensywnie o dar, a jak nie otrzymamy od razu czujemy się zawiedzeni. Później zapominamy o co się modliliśmy. Kiedy przychodzi spełnienie, nie widzimy działania Boga. Myślimy, że tak się samo ułożyło bez Bożej ingerencji i nie dziękujemy.

Prośmy Maryję, by pomogła nam uwierzyć, gdy usłyszymy dobrą nowinę. Ona wiedziała jak przyjmować Boże dary.

Konferencja, 19 grudnia 2023

Dziękować Ci Maryjo chcę, naprawiasz błędy me, gdy wołam Cię. Dziękuję Ci z ufnością mą, naprawiasz błędy me ufnością swą.

Niektórzy mówią, że z my z Matką Bożą przesadzamy. Jak jest naprawdę? Wiele zmagań duchowych musi się dokonać, byśmy w zadawalającym stopniu zwrócili się do Maryi.

W Medjugorie na górze objawień jest figura Matki Bożej. Tam przychodzą pielgrzymi. Pewnego dnia widzącym" ukazała się Matka Boża i przez nich zachęciła obecnych do właściwego odmawiania Modlitwy Pańskiej Ojcze nasz", czyli ze zrozumieniem i otwartym sercem. Uczyła ich całą noc. Nad ranem stwierdziła, że może uznać, że ludzie zaczęli ledwie poprawnie odmawiać tę modlitwę.

Szukamy różnych form modlitwy. W RRN zachęcano do medytacji, ale też i do innych form modlitwy, jak  do różańca. Często słyszymy: jaki jest sens klepania paciorków", gdy bezmyślnie powtarza się modlitwy? Czy można nie klepać paciorków"? Jeśli klepiemy paciorki", to znaczy, że niedługo zaprzestaniemy się modlić. Logiczną odpowiedzią jest, że mamy przestać klepać paciorki", lecz odmawiać modlitwy. Słowo paciorek" pochodzi słowa - pacierz. Co składa się na Pacierz: Modlitwa Ojcze Nasz", Pozdrowienie Anielskie czyli Zdrowaś Maryjo", Skład Apostolski, Dekalog, Modlitwa do Anioła Stróża.

Czym jest modlitwa? Modlitwa jest bojem o zbawienie. Czy mamy udział w boju o zbawienie? Tu i teraz trzeba walkę kontynuować, dziękować, nie tracić nadziei. Wiele osób zawierzyło się Matce Bożej. Popularnością cieszą się 33 – dniowe Rekolekcje Maryjne. W ostatnim czasie w Polsce Akt Zawierzenia złożyło tysiące osób. Czy Matka Boża zostawi tych, co Jej się zawierzyli? Trzeba dać Jej szansę, zaprosić Ją do naszych ważnych spraw, do naszych rodzin, do trudnych spraw dziejących się w Polsce. Mamy wzmacniać w sobie świadomość, że Matka Boża działa. To nie jest abstrakcja. Przestańmy się łudzić, że nawrócimy cały świat, jeśli sami się nie nawrócimy. Dla Matki Bożej wszystko jest możliwe.

 Homilie i konferencje spisane z osobistych notatek E. Myśliwiec. Zapis nauk rekolekcyjnych nie zawiera całości wypowiedzi. Tekst nie jest autoryzowany.

Próby wiary w życiu Maryi. Konf. 12.12.2023

Konferencja ks. Mieczysława Jerzaka

Zacisze, 12 grudnia 2023

Ucieczka do Egiptu – słynna scena biblijna wykuta w solnej ścianie - blog -  Kopalnia Soli „Wieliczka”

Ucieczka do Egiptu obraz wykuty w ścianie solnej w Wieliczce

Przeżywamy okres Adwentu przygotowującego nas do Bożego Narodzenia. W tym czasie czytania nawiązują do wydarzeń związanych z przyjściem Jezusa Chrystusa na świat. W tych wydarzeniach widzimy ludzi, którzy doświadczali próby wiary. Szczególne próby wiary były udziałem Maryi, Matki Jezusa.

Pierwsza próba dotyczyła kluczowego wydarzenia w Jej życiu, a mianowicie – Zwiastowania. Wtedy zaakceptowała plan, jaki miał Bóg dla Niej, a jednocześnie zrezygnowała w własnych planów i wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie. Wypowiadając słowa: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się według słowa Twego”, zgodziła się zostać matką Zbawiciela. Ta zgoda miała kolosalny wpływ na Jej relacje z mężem Józefem. Gdy on dowiedział się o stanie błogosławionym żony, nie wiedział, jak ma postąpić i nikt nie mógł mu tego wyjaśnić, ani doradzić. Dopiero Boża interwencja pokazała Józefowi drogę wyjścia. Te trudności Maryja przyjęła.

Druga próba wiary dotyczyła narodzenia Bożego Syna. Maryja i Józef pomimo zaawansowanej ciąży udali się na ogłoszony przez cezara spis ludności godząc się na niewygody i niebezpieczeństwa podróży. W Betlejem nie znaleźli godnych warunków do urodzenia Dziecka, ani nie znaleźli przyjaznego domu, gdzie zostaliby przyjęci na nocleg. Zgodzili się przyjąć miejsce nienadające się na mieszkanie. Takie niedogodności Maryja przyjęła.

Trzecia próba wiary związana była z koniecznością ucieczki do obcego kraju z powodu działań żołnierzy króla Heroda. Święci Rodzice szukali bezpiecznego miejsca dla Dziecka i dla siebie. Nie pytali, za co ich to spotkało. Poszli do Egiptu, gdzie nie mieli w nikim oparcia. Tę próbę Maryja przyjęła.

Czwartą próbą wiary było poszukiwanie dwunastoletniego Jezusa, w drodze powrotnej z pielgrzymki. Maryja wiedziała kim jest Jej Syn. Trzydniowe poszukiwania były dla Niej próbą wiary i tę próbę przyjęła.

Maryja nie chciała i nie zabiegała o specjalne przywileje. Nie oczekiwała od Boga, że w Jej życiu nie powinny pojawiać się problemy. Uczyła się właściwego rozumienia duchowości wydarzeń. Bóg Jej nic nie ułatwiał, nie przygotowywał, nie wyjaśniał. Ona zaufała Bogu. Jej wiara nie zachwiała się z powodu przeciwności.

Czy doświadczaliśmy prób wiary w związku z wolą Bożą? Czy szukaliśmy sensu tego, co Bóg nam daje?