mozaika ZAPRASZAMY

do kościoła Świętej Rodziny Warszawa ul Rozwadowska 9/11

16 grudnia 2025 (wtorek)

19.00 Msza święta
20.00 konferencja

Dyżur liturgiczny pełni Grupa Medyczna

Uwierzyć w Zmartwychwstanie Pana Jezusa konf. 28.04.2015

Konferencja

ks. Adam Kurowski

Zacisze 28. 04.2015

Czy Katechizm Kościoła Katolickiego ocenia pozytywnie czy negatywnie brak wiary pierwszych uczniów w Zmartwychwstanie Pana Jezusa? Okazuje się, że pozytywnie. Wiara w Zmartwychwstanie nie była taka prosta. Nigdy takie wydarzenie wcześniej się nie przytrafiło. Świadczy to, o tym, że Zmartwychwstani Pana Jezusa nie było wymysłem samych uczniów.Postawa skrajnego sceptycyzmu, to postawa tych, co Zmartwychwstanie Jezusa całkowicie odrzucili.

Członkowie Wysokiej Rady uwierzyli w Zmartwychwstanie. Potwierdza to ich postępowanie wobec żołnierzy pilnujących grobu Jezusa w poranek Zmartwychwstania. Gdyby nie wierzyli w Zmartwychwstanie nie zapłaciliby łapówki za milczenie żołnierzy, nie płaciliby im za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji o tym, że jakoby apostołowie wykradli ciało Jezusa. Nie płaciliby za to, żeby żołnierze mówili kłamstwa przeciwko sobie, jakoby spali na warcie, narażając się na konsekwencje służbowe ze strony swoich przełożonych. Po zapłacie żołnierze zaprzeczali, że Jezus Zmartwychwstał, choć to było dla nich na pewno niezapomniane przeżycie.

Obraz Apostołów i pierwszych uczniów świadczy, że ta prawda jest kluczowa. Trud dochodzenia uczniów do życia w obecności Pana Zmartwychwstałego jest pomocą, byśmy mogli patrzeć z wyrozumiałością na siebie samych i innych. Nie jesteśmy zbytnio mądrzejsi od pierwszych chrześcijan. Uczniowie przeoczyli liczne zapowiedzi swojego Mistrza odnośnie męki, śmierci i zmartwychwstania. Dlatego, gdy to wszystko się spełniło byli zaskoczeni i zadziwieni.

Ciągle nam brakuje jeszcze jednego dowodu, potwierdzenia. Nasze upadki pomagają nam w zrozumieniu, że moc Jezusa jest większa niż nasza niemoc.Najlepiej to widać, kiedy Jezus nam wybacza pomimo naszego niedowiarstwa. Słowa: „pokój mój daję wam”, to jest przebaczenie niedowiarstwa. Wyrażają myśl: nie bójcie się, wiem jacy jesteście i wam wybaczam.

Trud dochodzenia do wiary jest przeżywany namacalnie. Widzimy, że uwierzenie w Zmartwychwstanie nas przerasta, męczymy się. Jezus patrząc na nas nie zniechęca się, tak jak nie zniechęcają się rodzice małego dziecka w czasie jego prób chodzenia. Wiedzą, że dziecko nie od razu nauczy się chodzić i patrzą z wyrozumiałością na jego upadki. My też jesteśmy w sytuacji takiego małego dziecka. Wydaje się nam, że już wreszcie zrozumieliśmy, już wszystko wiemy, już do nas dotarło. A Jezus podpowiada: jeszcze trochę, potrzebny jest jeszcze jeden wysiłek. Jezus daje pokój nie martwiąc się naszymi niepokojami. Bez Jego interwencji żadnego niepokoju nie rozwiążemy. Kiedy ktoś się modli i wszystko, o co się modlił właściwie się potoczyło, myśli: jednak Bóg naprawdę działa. Trud dochodzenia do wiary nie powinien nas zniechęcać, tak jak Jezusa nic nie zniechęca, ani nie niepokoi. Jeśli ktoś się niepokoi, co się wydarzy, powinien spodziewać się interwencji Pana Jezusa. Sami naszego niepokoju i niedowiarstwa nie pokonamy. Mamy oczekiwać, prosić, ufać, że Jezus rozwiąże nasze problemy właściwie.

Apostolstwo na wzór św. Juana Diego i św. Pawła z Tarsu konf. 21.04.2015

Konferencja

ks. Mieczysław Jerzak

Zacisze, 21.04.2015

Ks. Mieczysław na wstępie przypomniał historię objawienia z Guadelupe w Meksyku w 1531 roku. Matka Boża ukazała się Indianinowi Juanowi Diego i zwróciła się do niego z prośbą, aby poszedł do biskupa i poprosił w Jej imieniu o wybudowanie świątyni w miejscu swojego objawienia.

Święty Juan Diego jest patronem RRN i patronem osób powołanych do apostolstwa. Papież Franciszek wzywa współczesnych apostołów do wyjścia na peryferie w poszukiwaniu osób, które czekają na Dobrą Nowinę. Peryferiami mogą być nasze najbliższe środowiska, w których przebywamy np.: znajomi, sąsiedzi, wspólpracownicy. Ludzie potrzebują Boga ale nie umieją sami z siebie się do Niego przybliżyć. Często zrażeni są tym co usłyszą w środkach masowego przekazu, czy od nieprzychylnie nastawionych do Kościoła, czy nawet z powodu złego przykładu osób wierzących. Dystans wobec Boga staje się dla nich barierą uniemożliwiającą poznanie Go. Często patrzymy się na te osoby z wyższością, wyniośle. Łatwo je oceniamy. Stajemy się wtedy podobni do celnika z przypowieści Jezusa. Celnik czuł się lepszym od celnika, patrzył z „piedestału” wypełnianych zobowiązań. Ta bariera sprawiła, że nie był w stanie serdecznie porozmawiać z celnikiem, ani nawiązać właściwych relacji z Bogiem.

Pomimo, że Juan Diego nie czuł się godny wypełnienia funkcji, którą powierzyła mu Matka Boża, ani przygotowany, by taką misję wypełnić Ona wiedziała, że on jest najlepszym Jej posłańcem. Jego osoba przyczyniła się do masowego przyjęcia wiary chrześcijańskiej przez Indian. Gdy chcemy apostołować i wychodzić na peryferia, to musimy się zastanowić do której postawy jest nam bliżej: do Juana Diego, czy do faryzeusza.

W dzisiejszym czytaniu usłyszeliśmy o męczeństwie kamienowanego św. Szczepana. Ostatnie zdanie informuje nas, że Szaweł, późniejszy św. Paweł zgadzał się na śmierć św. Szczepana. Św. Paweł wyznawca judaizmu, prześladowca chrześcijan po nawróceniu sam musi uciekać przed wrogami chrześcijan, którzy mieli go za zdrajcę. Św. Paweł nie ukrywa swojej ciemnej przeszłości, przyznaje się do niej. Ludzie mają różne historie swojego życia. Jedni współpracowali z komunistami, inni nie. Jedni skrywają swoją przeszłość, a nawet wypierają z pamięci. Św. Paweł przyznawał się prześladowania chrześcijan i do tego, jak wielkim miłosierdziem obdarzył go Jezus. Gdy doznał miłosierdzia, poszedł je głosić.

Możemy apostołować, gdy sami doznamy miłosierdzia od Boga. Gdy zostaniemy przez Niego dotknięci łaską, to nie będziemy mówili wyuczonych zdań, ale będą to autentyczne zdania wynikające z naszego doświadczenia. Nasi słuchacze usłyszą autentyczny przekaz człowieka, który z Bogiem się spotkał. To zostanie przyjęte. Ludzie chcą słuchać świadków Boga bardziej niż nauczycieli mówiących o Bogu. Jak mam wyjść na „peryferia”, do kogo się skierować, gdy czuję, że nie jestem godzien albo nie jestem przekonującym mówcą? Jak mam spełnić misję ewangelizacyjną, o której mówił papież Franciszek? Czy czuję się powołany, aby apostołować wśród osób nieznających Boga? Czy zachęcę ich na wyjazd na rekolekcje? Może oni potrzebują Boga?

Doświadczenie wspólnoty konf. 14.04.2015

 

Konferencja ks. Andrzeja Mazańskiego

Zacisze 14.04.2015

Ks. Andrzej w swojej konferencji przypomniał słowa z przesłania ks. bp Andrzeja Siemieniewskiego przekazanego nam w czasie 18 Pielgrzymki RRN na Jasną Górę. (pełny zapis video znajduje się na stronie www.rrn,info.pl). Ks. bp Andrzej nawiązał w nim do zachęty św. Jana Pawła II z okazji Wielkiego Jubileuszu roku 2000, aby odwoływać się do tekstu Księgi Kapłańskiej. Ukazuje on jubileusz jako okazję, by powrócić do swojej własności i swojego rodu. Wspólnota to szkoła życia i przebaczenia, pomagania sobie w chwilach kryzysu i ciemności.

Szkoła życia

Czytanie z dzisiejszego dnia zaczyna się od słów „Jedno duch i jedeno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne.” (Dz.A. 4, 32). Aby żyć w pełni, konieczne jest doświadczenie wspólnoty ożywianej jednym duchem i jednym sercem. Do pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej należeli ci, którzy odkryli, że Jezus Chrystus jest ich Panem i Zbawicielem. Takie piewrotne wyznanie wiary warunkowało przyjęcie chrztu i wejście do wspólnoty Kościoła. Fakt, że tak łatwo pozbywano się swoich majątków wynikał z tego, że wśród pierwszych chrześcijan panowało przekonanie o rychłym końcu świata i powtórnym przyjściu Pana Jezusa, jeszcze w tym pokoleniu. Jeden z bohaterów tego czytania Barnabas sprzedał swój majątek, by podjąć się misji ewangelizacyjnej, bo posiadanie majątku byłoby przeszkodą w misji, której chciał się poświęcić. Później czytamy o jego działalności ewangelizacyjnej, którą podejmował z nawróconym Pawłem z Tarsu.

Wspólnota pierwszych chrześcijan charakteryzowała się tym, że nikt nie nazywał swoim, tego, co posiadał. Każdy, kto uwierzył w Jezusa Chrystusa chce dla Niego żyć i jest obdarzony Jego charyzmatami i łaskami. Charyzmaty są udzielane dla budowania Kościoła i otrzymują je wszyscy do niego należący. Charyzmaty tworzą pewien dynamizm życia wspólnoty, poczucie jedności. Obdarowany służy swym darem całej wspólnocie. Nie może charyzmatu uważać za swoją własność, dzięki której mógłby wywyższać się, budować swoją pozycję. Taka postawa nie buduje wspólnoty Kościoła. Odkrywając charyzmaty zauważamy ich różnorodność i wielki wpływ na budowę żywej wspólnoty. Dary udzielane jednym są udziałem innych. Każdy powinien cieszyć się charyzmatem, który otrzymują inni jakby sam go otrzymał. W ten sposób wspólnota wierzących staje się szkołą życia.

Szkoła przebaczania

Umiejętność przebaczania jest bardzo ważna i nie można jej lekceważyć. Istotnym wskazaniem są słowa z Modlitwy Pańskiej, którą nauczył nas Pan Jezus: „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom.” Przebaczenie winowajcom decyduje o naszym zbawieniu. Gdy nie przebaczmy, to i nam nie będzie przebaczone. Doświadczenie przebaczenia jest niezbędne w dojściu do zbawienia wspólnoty. We wspólnocie doświadczamy jej pięknych cech, ale wspólnota jest także wspólnotą grzeszników. We wspólnocie można zranić słowem lub obojętnością, złym czynem lub nadmiernym wtrącaniem się, bo różne są czyny raniące człowieka. Tak się dzieje w każdej wspólnocie (np. małżeńskiej). Można się tym zgorszyć i szukać wspólnoty doskonałej (nieraz przez całe życie), a może to być zaproszenie do przebaczenia. Ten, który rani nie musi mieć złej woli. Można się czuć zranionym z powodu wysokiego poczucia miłości własnej. Każde zranienie jest zaproszeniem do tego, by otworzyć się na oczyszczającą moc Ducha Świętego. Papież Benedykt XVI w komentarzu do modlitwy „Ojcze nasz”, mówi o procesie, jaki za sprawą Ducha Świętego musi przejść osoba zraniona, by wypalić miłość własną. Gdy oczyszczenie dokona się w osobie zranionej, to może ten proces objąć winowajcę. Najważniejsze, by proces oczyszczenia przez Ducha Świętego rozpoczął się najpierw u zranionego, bo on jest najbliżej Boga, potem łaska obejmuje krzywdzącego. Proces przebaczenia musi się dokonać, bo jest to niezbędne, by znaleźć się w Królestwie Bożym i niezbędne, by wspólnota mogła być jednością.

Pomaganie sobie w chwilach kryzysu i ciemności

Osoby, które bardziej wierzą, ufają, są gorliwsi, pełni radości powinni podnosić na duchu tych, którzy „przechodzą przez ciemną dolinę”. Droga gorliwości i droga ciemnej doliny nawzajem się przeplatają w naszym życiu. We wspólnocie jedni drugich wspomagają. Gorliwi podnoszą słabszych. Ci, co przeżywają trudności są bardziej wrażliwi na potrzeby drugiego człowieka. We wspólnocie nie powinno się pochopnie oceniać drugiego człowieka, bo jesteśmy sobie nawzajem potrzebni.

18 Pielgrzymka RRN na Jasną Górę - 11.04.2015

18 MIĘDZYNARODOWA PIELGRZYMKA
NA JASNĄ GÓRĘ
Hasło pielgrzymki "Na służbę Kościołowi"
"Znalezione obrazy dla zapytania jasna góra obrazy

Dnia 11 kwietnia 2015 r. odbyła się  18 Pielgrzymka członków i sympatyków RRN na Jasną Górę, która w tym roku miała wyjątkowe znaczenie, gdyż świętowaliśmy 30 - lecie powstania naszego Ruchu (1985-2015). Hasło pielgrzymki stanowiły słowa "Na służbę Kościołowi" wyjęte z naszego Aktu Oddania się Matce Bożej. Pielgrzymując podziękowaliśmy Panu Bogu i Maryi za 30 lat istnienia RRN. Centralnym wydarzeniem pielgrzymki była Eucharystia, której przewodniczył i wygłosił homilię Ks. Abp Celestino Migliore, Nuncjusz Apostolski w Polsce.