Święta Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza ( właściwe nazwisko Maria Franciszka Teresa Martin) urodziła się 2 stycznia 1873 r w Alcon (Francja) jako dziewiąte najmłodsze dziecko Zelii Guerin i Ludwika Martin (beatyfikowani razem 19 paździenika 2008). Jest zwana też Małą Tereską, ze względu na drogę „duchowego dziecięctwa”, którą wybrała jako swoją drogę do świętości. Kiedy przed śmiercią siostry pytały jak mają się do niej zwracać, aby wypraszać jej wstawiennictwa u Boga powiedziała” nazywajcie mnie „ małą Teresą”. Wychowywana w atmosferze miłości i ciepła rodzinnego domu stworzonego przez rodziców i starsze siostry (Marie, Pauline, Leonie, Celine) wspomina jako czas kiedy :”wszystko na ziemi uśmiechało się do mnie”.
Po śmierci żony w roku 1877 Pan Martin za namową swojej rodziny postanawia przeprowadzić się wraz z córkami do Buissonnets koło Lisieux (Normandia) i tam wynajmuje duży dom. Od tego momentu miejsce to staje się świadkiem codziennego życia członków rodziny Martin w tym małej Tereski. „Po śmierci Mamusi moje usposobienie zmieniło się całkowicie; odtąd żywa nad miarę, skłonna do wynurzeń, stałam się nieśmiała i łagodna, zbyt przewrażliwiona. Wystarczyło jedno spojrzenie, zalewałam się łzami; by mnie zadowolić, trzeba było zupełnie mną się nie zajmować; nie mogłam znieść towarzystwa ludzi obcych, wesołość odzyskiwałam tylko w gronie rodzinnym. Z upływem lat zauważy, że osiedlenie się w Buissonnets rozpoczyna drugi okres (jej) istnienia, „najboleśniejszy spośród wszystkich” : okres ten” obejmuje lata od czterech i pół do czternastego roku życia, kiedy to odzyskałam w pełni swoje dziecięce usposobienie, nabierając jednocześnie powagi”.
Gdy Teresa skończyła osiem lat, rozpoczęła naukę w szkole klasztornej sióstr benedyktynek. Rok później jej siostra Paulina, z którą była zżyta, wstąpiła do klasztoru karmelitanek w Lisieux. Także Teresa chciała być członkinią tego zgromadzenia, ale z powodu młodego wieku jej kandydatura została odrzucona. W roku 1883 zostaje cudownie uzdrowiona z ciężkiej choroby za przyczyną Matki Boskiej Zwycięskiej, której figurka stała na biurku w jej pokoju. Po 12 latach Teresa tak wyjaśni swoją chorobę: ”Pochodziła ona zapewne od szatana, wściekłego z powodu wstąpienia Pauliny do Karmelu; chciał się zemścić na mnie za to, czego w przeszłości miała go pozbawić nasza rodzina. Dodaje :”Moja dusza DALEKA była od dojrzałości” . W czternastym roku życia, gdy jej kolejna siostra Maria wstąpiła do tego samego zgromadzenia, ponownie starała się wstąpić do Karmelu i znowu nie została przyjęta. Następnie razem z ojcem odbyła pielgrzymkę do Rzymu, gdzie podczas audiencji generalnej poprosiła papieża Leona XIII, aby ten wprowadził ją do zakonu w piętnastym roku życia. W czasie tej pierwszej i ostatniej swojej podróży po świecie zwiedza wiele ciekawych miejsc i jest pod ich wrażeniem. Jednak „wielki świat”, świat tytułów i arystokratycznych nazwisk nie olśnił jej wcale. „Zrozumiałam, że prawdziwa wielkość leży nie w imieniu, ale w duszy.”
Odkrycie siebie jest nie mniej ważne. Nieskrępowana, bardzo swobodna pośród ludzi, wesoła, pełna życia i humoru uświadamia sobie zalety swojej urody i kobiecości, które mogą otworzyć możliwość błyskotliwego małżeństwa. „Moje serce łatwo uległoby uczuciu”. Teraz może „dobrowolnie wybrać więzienie z miłości” za kratami Karmelu,” tę pustynię na którą (ją ) Pan Bóg wzywa , by się w niej ukryła….”
W dniu 9 kwietnia 1888 wstąpiła do Karmelu w Lisieux, przyjmując imię Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza. Rok później, 10 styczniarozpoczęła nowicjat. W ceremonii obłóczynuczestniczył jej ojciec. W dniu 8 września 1890 rokuzłożyła śluby zakonne. „Nie po to wstąpiłam do Karmelu, by żyć razem z mymi siostrami, ale jedynie dlatego, aby odpowiedzieć na wezwanie Jezusa”. Rok później odkryła „małą drogędziecięctwa duchowego”. Pragnęła, by jej życie stało się aktem doskonałej miłości, a cierpienie możliwością jej pogłębienia i wykazania. „Spodobało się Jezusowi, nie ukazując mi się, nie dając mi słyszeć swego głosu, wskazać mi jedyną drogę, która wiedzie w sam Boski żar; tą drogą jest zaufanie małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca.
„Nareszcie znalazłam odpoczynek… Miłość dała mi klucz do mego powołania . Zrozumiałam, że skoro Kościół jest ciałem złożonym z różnych członków, to nie brak mu najbardziej niezbędnego, najszlachetniejszego ze wszystkich. Zrozumiałam ,że Kościół posiada serce, i że to serce płonie miłością ,że jedynie miłość pobudza członki Kościoła do działania i gdyby zabrakło miłości, apostołowie przestaliby głosić ewangelię, męczennicy nie chcieliby przelewać krwi swojej… Zrozumiałam, że miłość zamyka w sobie wszystkie powołania, że miłość jest wszystkim, obejmuje wszystkie czasy i wszystkie miejsca… Jednym słowem – jest wieczna! Zatem uniesiona szałem radości, zawołałam: O Jezu miłości moja … nareszcie znalazłam moje powołanie, moim powołaniem jest miłość!(…) Trzeba się zgodzić na to, by zawsze pozostać ubogim i bezsilnym, i na tym polega cała trudność. (…) Ufność i nic jak tylko ufność powinna nas prowadzić do miłości…
Życie w Karmelu nie jest łatwe, razem z 26 zamkniętymi w klauzurze kobietami. Zauważa wiele różnic w temperamentach, pochodzeniu społecznym, sposobie zachowania się w życiu bieżącym. „W Karmelu oczywiście nie spotyka się nieprzyjaciół, ale ostatecznie zdarzają się sympatie; czuje się pociąg do jednej siostry, podczas gdy inną okrąża się, aby uniknąć spotkania”. W lutym1893została mistrzynią nowicjatu. 29 lipca 1894 roku , po kilku latach walki z chorobą psychiczną, zmarł jej ojciec. Dla niej i jej sióstr to ogromne cierpienie, które przyjmują z pokorą dla Jezusa. Cierpienie w ubóstwie, małości, bez poczucia odwagi. „Życie minie szybko. W niebie będzie nam zupełnie obojętne, jeśli zobaczymy, że wszystkie pamiątki z Buissonnets zostały rozproszone tu ówdzie. Nie przejmujmy się ziemią”. Teresa nie rozczula się nad swoimi stratami i cierpieniami ofiaruje je za zbawienie dusz. Swoją radość i siłę do znoszenia ciężkich prób odnajduje zawsze w modlitwie i w Ewangelii. „Pomocą w modlitwie jest mi jednak przede wszystkim Ewangelia; ona zaspokaja wszystkie potrzeby mojej biednej duszy. Odkrywam w niej coraz to nowe światła, oraz jej sens ukryty i mistyczny… „.
Nocą w Wielki Piątek 1896 roku pojawił się u niej pierwszy krwotok płuc. Zmierzając ku śmierci zawierzyła siebie Jezusowi, przeżywając z Nim swoją drogę cierpienia, nadziei i miłości. Zmarła 30 września 1897 roku. Dokładnie sto lat później została ogłoszona Doktorem Kościoła Powszechnego przez Jana Pawła II. Pius XI beatyfikował ją w 1923 roku, a już w dwa lata później kanonizował.
Pod koniec 1894 rokumatka Agnieszka od Jezusa (będąca jednocześnie jej rodzoną starszą siostrą Pauliną) poprosiła ją, by spisała wspomnienia z dzieciństwa (rękopis „A”). W następnym roku Teresa została duchową siostrą kleryka, który przygotowywał się do misji. Pierwszy rękopis „A”, wraz z jej kolejnymi rękopisami „B” (spontaniczny list do Jezusa, wyrażający głęboką miłość Świętej) i „C” (opisujący życie zakonne Świętej) opublikowane po jej śmierci, stanowią autobiografię.
Źródła: Guy Gaucher, Dzieje życia; Wikipedia
Autor artykułu: Urszula Bania
Wybrane myśli św. Teresy od Dzieciątka Jezus
„Jezus przyjdzie nas odnaleźć jakkolwiek daleko będziemy i przemieni nas ogniu miłości”
"Powiem ci, jak powinieneś żeglować po wzburzonym morzu świata: z zawierzeniem i miłością dziecka, które wie, że jest drogie Ojcu i że ten nie umiałby pozostawić go samego, gdy nadchodzi niebezpieczeństwo."
"Mali będą sądzeni z niezwykle wielką łagodnością. A małym można zostać, nawet piastując najwyższe stanowiska i żyjąc bardzo długo. Choćbym umarła, mając 80 lat, choćbym była w Chinach czy gdziekolwiek, czuję to dobrze, umierałabym tak samo mała, jak jestem dzisiaj."
"Tak, wszystko jest dobrze, gdy szuka się tylko woli Jezusa."
"Gdyby Bóg dał nam we władanie wszechświat, z wszystkimi jego skarbami, to i tak nie można by tego porównać z najmniejszym cierpieniem [znoszonym z powodu Jezusa]. Bo co za łaska, kiedy rano nie mamy żadnego zapału, żadnej siły do czynienia dobra! Wtedy trzeba przyłożyć siekierę do pnia. Odtąd, miast zbierać liche źdźbła, wydobywamy same diamenty. Jakaż z tego korzyść pod wieczór! Choć bywa i tak, że na te skarby machamy ręką. Przychodzi trudna chwila, opada nas pokusa, aby wszystko porzucić. Lecz wystarczy uczynić akt miłości, choć możemy jej nie odczuwać, i wszystko się naprawia, i więcej! Jezus zaś się uśmiecha..."
"To, co znieważa Jezusa, co rani Mu serce, to brak ufności!"
„Dobrze jest mieć przykrości – to czyni człowieka bardziej uważającym i miłosiernym”
„Pan Bóg dał mi zrozumieć, że prawdziwą jest ta chwała, która będzie trwała wiecznie, oraz, żeby ją osiągnąć, niekoniecznie trzeba dokonywać dzieł rzucających się w oczy, ale wystarczy ukryć się i praktykować cnotę w taki sposób, by nie wiedziała „lewica co czyni prawica”.
„Doskonała miłość bliźniego polega na tym, by znosić błędy innych, nie dziwić się ich słabościom, budować się nawet najdrobniejszymi aktami cnót, które u nich spostrzegamy.”
'Cała moja droga jest drogą ufności i miłości, nie rozumiem dusz, które boja się tak czułego Przyjaciela.',
„Jeśli chodzi o zmartwienia rodzinne, to powierzaj je Panu Bogu i nie troszcz się o nie więcej. Wszystko obróci się na dobre tym, których kochasz. Kiedy sama się o to troszczysz, wtedy Pan Bóg przestaje się troskać i pozbawiasz w ten sposób rodzinę tych łask, które by otrzymała, gdybyś ty zdała się na Niego.”
„Najmniejsze wypadki naszego życia kierowane są przez Boga. On budzi nasze pragnienia i On także je spełnia.”
„Nie lękaj się nadmiernej miłości Matki Najświętszej, nigdy nie będziesz jej kochała dostatecznie.”
„Pokora nie polega na tym, by myśleć i mówić, że się jest pełnym błędów, ale na tym, by czuć się szczęśliwym, gdy inni tak myślą i mówią.”
„Świętość nie polega na mówieniu pięknych rzeczy, nie polega również na myśleniu o nich, na ich odczuwaniu; Polega na cierpieniu i to cierpieniu we wszystkim.”