Bóg pragnie od nas jedynie miłości. Konf. 28.10.2025

Konferencja ks. Kazimierza Sztajerwalda

Zacisze 28 października 2025

Bóg pragnie od nas jedynie miłości.

Wiele rzeczy podejmujemy i wykonujemy licząc na jakąś nagrodę czy pochwałę. Możemy wiele robić ale jeśli w naszym działaniu nie będzie motywującej nas miłości do Boga, to wszystko będzie bez sensu. Nawet może to być jakaś forma niewierności. Obowiązki zostały wypełnione ale bez serca. Jeśli mąż wypełnia swoje obowiązki: utrzymuje dom, zapewnia rodzinie utrzymanie, ale nie okazuje serca, to wszystko, co robi wydaje się takie zimne i bez serca.

Relacje międzyludzkie podobne są do relacji Bóg – człowiek. Bóg upomina się o miłość. Dlatego Piotr usłyszał pytanie: Czy Mnie miłujesz? Reszta jest drugorzędna. Jeżeli coś robisz, bo kochasz, to nie jest ważne, czy ci się udało czy nie. Inaczej wyraża swoją miłość Bogu dziecko, inaczej dorosły, inaczej człowiek umierający. Bóg ma prawo upomnieć się o miłość i oczekuje wzajemności. On mnie wybrał, poślubił. Jak odpowiem? Nie jestem zainteresowany? Jestem ochrzczony, to znaczy: wybrał i ukochał. Ten, który wyznaje miłość ryzykuje, że może być odrzucony. Chcę odpowiedzieć: dziękuję Ci Boże, że mnie ukochałeś.

Mamy trochę życia za sobą i niezależnie od wieku, Bóg oczekuje od nas wyznanie miłości. Jeśli wybieram Jezusa, mówię Mu: Kocham Cię i ponoszę odpowiedzialność, za to, co wyznałem. Rodzice też ponoszą odpowiedzialność za swoje dziecko. Nie mogą mu powiedzieć: nie potrzebuję ciebie i odejść, bo dziecko im zaufało. Mąż ponosi odpowiedzialność za żonę. Nie może powiedzieć: nie potrzebuję ciebie i odejść, bo żona mu zaufała. Ci, którzy wyznają miłość są odpowiedzialni za swoje słowa, ograniczają swój egoizm i swoją wolność.

Skoro Bóg oczekuje miłości, to dlaczego obawiamy się miłości? Ewangelia o talentach wspomina jednego z obdarowanych, który otrzymał jeden talent i ukrył go zamiast go pomnożyć. On nie wiedział, że jest kochany. Myślał o tym, który mu dał talent, że jest człowiekiem twardym, surowym i niedostępnym. Miał fałszywy obraz darczyńcy. Wielu ludzi ma fałszywy obraz Boga. Uważa Go za surowego Sędziego, drobiazgowo rozliczającego niedociągnięcia i winy. Nie chcą ryzykować utraty tego, co otrzymali i nie pomnażają otrzymanych darów. Można stracić, nic nie zyskać, ale ważne jest jedynie to, by kochać Boga.

Diabeł zafałszował w człowieku obraz Boga. Boimy się stracić, boimy się, że ktoś nas oszuka, boimy się swoich błędów. Mamy prawo do upadku, bo Ten, który kocha, nie odwróci się od nas. Nie powie zawiodłem się na tobie. Jezus po zmartwychwstaniu nie powiedział do Piotra: Zawiodłem się na tobie, już nie jesteś godny pełnić zadania, którą ci na początku wyznaczyłem. Jezus nie zastanawiał się, czy dobrze wybrał. Po ludzku sytuacja była trudna: jeden się zaparł, drugi się powiesił, inni uciekli. Można było podejrzewać, że nie dokonał właściwego wyboru uczniów. Jezus pomimo wszystko miał pewność, że Ojciec wybrał dla Niego właściwych uczniów. Skoro On wybrał, to Jezus miał pewność, nie zastanawiał się, czy nie popełnił błędu. Bóg Ojciec był obecny w decyzji Jezusa. Bóg wszystko dobrze poprowadził.

Wielu czasem myśli: Boże za co się nie wezmę, to wszystko mi się nie udaje, wszystko popsuję. Potrzebna jest tu cnota długomyślności. Polega ona na zaufaniu, że Bóg nad wszystkim czuwa, że wszystko dobrze Bóg poprowadzi. A po owocach poznamy, czy decyzja była właściwa. Dobry wybór przynosi owoce zbawcze. Na początku może się wszystko pozornie nie układać. A później okazuje się, że trudności, słabości mogą nas kształtować, stajemy się dojrzalsi, wyrozumialsi dla innych. Przyjrzyjmy się, ile w życiu mieliśmy znaków Bożej obecności. To niemożliwe, żeby Bóg zapomniał. Jego opatrzność czuwa nad nami. Jakże inaczej wygląda każdy dzień, jeśli pamiętamy, że Bóg nas wybrał i ukochał. Jak wiele jest w nas pogańskiego ducha, że podświadomie zakładamy, że Bóg chce nas doświadczyć, przyłapać na gorącym uczynku, ukarać. Chrześcijański duch ma inną relację do Boga, Zakłada, że co by się nie wydarzyło, to i tak Bóg kocha i zawsze można się do Niego zwrócić.

Bóg prosi nas, abyśmy coś zrobili. Jeden pracuje ze strachu, drugi chce wykonać obowiązek, trzeci pracuje w wolności, bo kocha Boga i chce okazać Bogu swoje przywiązanie i miłość.

Powinniśmy sobie życzyć odkrywania miłości Boga i wiary, że Bóg nas kocha. Jeśli to wiemy, to niemożliwe byśmy Mu nie ufali. Może mamy obraz Boga z pogańskimi naleciałościami, może boimy się kochać, albo nie umiemy kochać, dlatego prośmy Maryję, by nas uczyła kochać. Ona potrafi tak poprosić Boga, że nasze martwe uczynki nabiorą wielkiej wartości p rzed Bogiem.