Agape – miłość ofiarna. Konf. 30.09.2025

Konferencja ks. Adama Kurowskiego

Zacisze, 30 września 2025

Agape – miłość ofiarna

Hymn o miłości autorstwa św. Pawła często jest czytany w czasie ceremonii ślubnych. Zaślubiny małżonków to rozpoczęcie drogi dwojga ludzi wraz z Panem Jezusem. W hymnie, zapisanym w Liście do Koryntian w rozdz. 13, miłość ma następujące przymioty: jest ona cierpliwa i łaskawa, nie jest zazdrosna, nie unosi się pychą, nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamiętanie złego, cieszy się ze wzrostu sprawiedliwości i prawdy. Miłość też wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję i wszystko przetrzyma. Czytając List św. Pawła przyznajemy, że miłość cechująca się powyższymi cechami nie jest przywilejem i zadaniem tylko tych, co zawarli małżeństwo, ale również każdego człowieka.

Wielu ludzi stwierdza, że miłość takiej miary nie jest dla nich, bo jest trudna do spełnienia. Taka miłość w pełni jest realizowana przez Boga. Dzięki temu opisowi miłości można zrozumieć, jak Pan Bóg widzi człowieka i jak działa. Boże spojrzenie jest inne od ludzkiego.

W dzisiejszej Ewangelii św. Łukasz opisał następujące wydarzenie. Oto dwóch uczniów Jan i Jakub uniosło się gniewem, gdy samarytańscy mieszkańcy nie chcieli przyjąć Jezusa z uczniami do swojego miasta. Zapytali się Jezusa, czy mogą rzucić ogień z nieba, by spalił miasto samarytańskie. Zbawiciel im tego surowo zakazał i okazał cierpliwość wobec tych, co nie chcieli Go przyjąć. Jezus nie okazywał wrogości ani wobec faryzeuszy, którzy Go pochwycić na błędzie, ani wobec arcykapłanów, którzy skazali Go na śmierć, ani wobec Rzymian, którzy brutalnie wykonywali rozkazy. Nie pamiętał zła, miał nadzieję, że oni otworzą swoje serce na dar Jego ofiary. Liczył na to, że oni w pewnym momencie odkryją Jego miłość. Teraz Jezus też liczy, że odkryjemy dar Jego miłości. Ona nie zaniknęła z upływem wieków i jest zawsze teraźniejsza.

Bóg nie pamięta złego, nie unosi się gniewem. W Księdze Rodzaju napisane jest, że krew zabitego Abla woła do Boga. Bóg nie pamięta zła, ale pamięta o ofierze Syna, którego krew woła, by Ojciec przebaczył wszystkim winowajcom, bo nie wiedzieli, co uczynili.

Nasze serca mają się też otworzyć. Jesteśmy w jakiejś mierze otwarci, choć przyjęcie prawdy o sobie nie jest pełne. Jak patrzymy na innych ludzi, co nam nie sprzyjają, co poznali nas ze złej strony i coś o nas mówią? Czy nasze serca są przeniknięte Bożym światłem? A może reagujemy jak Jakub i Jan? Nie jesteśmy cierpliwi, ani łaskawi. Unosimy się gniewem, zazdrościmy i szukamy naszych korzyści, szukamy siebie i pamiętamy zło nam uczynione.

To nie okoliczności zewnętrzne sprawiają, że cierpimy. Jeśli ktoś nam zrobi przykrość, to czy patrzymy z dystansem, a może pamiętamy każdy złe słowo i czyn? Starsza kobieta doskonale wypominała swoim bliskim, co źle zrobili i powiedzieli. Często dokuczała im. Po udarze jej pamięć została zresetowana. Nic nie pamiętała, tylko się uśmiechała. Bóg odebrał jej zawziętość. Do końca dni opiekowała się nią synowa, która wcześniej wiele wycierpiała z powodu teściowej. Ta święta kobieta nie pamiętała złego, nie patrzyła przez pryzmat urazu.

Nosimy w sobie urazy, które nie oddajemy Bogu. To powoduje cierpienie. Hodujemy urazy, a one zamiast budować i podnosić nas, to nas niszczą. Agape, miłość ofiarna jest stwórcza. Jeśli są w nas myśli czyste i nie rządzi nami pycha, łatwiej nam cierpienie ofiarować Bogu, a bliźniego traktować z cierpliwością i wyrozumiałością. Jezus zniósł z cierpliwością słowa Jakuba i Jana, a także niechęć Samarytan.

Ofiara i oprawca w oczach Boga są biednymi ludźmi. W czasie II wojny światowej trafił do Oświęcimia znany polski bokser Tadeusz Pietrzykowski (1917 - 1991). W obozie został rozpoznany przez Niemców. Organizowali oni zawody bokserskie, w których uczestniczył Teddy, taki miał pseudonim. Po pewnym czasie Tadeusz był świadkiem, jak strażnik obozowy bije więźnia. Zapytał ofiarę, czy chce, aby uderzył agresora. Więzień odmówił: Synu, nie bij go. Tadeusz dziwił się, że więzień nie skorzystał z jego pomocy. Potem okazało się, że tym więźniem był ojciec Maksymilian Kolbe. Tadeusz powstrzymał się. Bóg też powstrzymuje się w wymierzeniu kary. Jezus nas ratuje przed odwetem, które jest złem, bo nic nie zmienia i nic nie naprawia. Tylko miłość ofiarna jest stwórcza.

Jezus spotkał się z niezrozumieniem, kiedy okazał miłość agape swoim oprawcom. Ojciec Maksymilian Kolbe ratując Gajowniczka z bunkra śmierci spowodował, że wszyscy skazani w tym czasie na śmierć głodową więźniowie zostali przygotowani na spotkanie z Bogiem. A po śmierci ojca Maksymiliana Niemcy zaniechali wykonywania tej kary w obozie.

Próbujmy zwracać się do Jezusa, kiedy byśmy chcieli wymierzyć własną sprawiedliwość, jak Jakub i Jan.