Rekolekcje wielkopostne 2024

Rekolekcje wielkopostne wygłoszone w kościele Świętej Rodziny na Zaciszu przez ks. Jarosława Kukowskiego

Zacisze, 18 marca 2024 homilia

W dzisiejszym pierwszym czytaniu usłyszeliśmy opowiadanie o Zuzannie. Nie wiadomo, czy jest to prawdziwa historia, czy przypowieść. Jaki był cel umieszczenia w księdze natchnionej opowiadania o Zuzannie? Czy jest to nauka o moralności, czy o sile wiary, czy o mądrym Danielu, czy o wiernej kobiecie odpornej na szantaż? O czym jest ta przypowieść?

Gdy Zuzanna była namawiana do grzechu przeciw moralności zrozumiała, że każda decyzja, jaką by nie podjęła nie będzie dla niej dobra. Szantażyści zapewniali, że jeśli im ulegnie, to oni nikomu nic nie powiedzą. Nie miała jednak pewności, czy na pewno nie zmienią zdania, albo czy ponownie nie będą jej szantażować, czy zapewnią jej bezpieczeństwo, gdyby zgodziła się na obcowanie z nimi. Szantażyści zagrozili, że jeśli nie zgodzi się, to poświadczą jako świadkowie, że ona obcowała z nieznanym młodym człowiekiem. Zuzanna postanowiła wybrać drugą opcję, czyli nie ulec namowom dwóch sędziów, nie popełnić grzechu nieczystego, zachować swoją czystość wobec Boga i wobec swojego męża, choć wiązało się to z pewnością ukarania jej śmiercią.

Na rozprawę sądową przyszła Zuzanna, jej mąż, dzieci, krewni, służba, przyjaciele, cała społeczność, która otaczała szacunkiem ją i jej rodzinę. Przeciwko stanęli dwaj kłamliwi starsi świadkowie, którzy pełnili funkcję sędziów z wcześniejszego wyboru tej społeczności. Zapadł wyrok potępiający Zuzannę i skazujący ją na śmierć przez ukamienowanie. Wtedy ona głośno modliła się do Boga biorąc Go na świadka, że jest niewinna. Jednak Bóg nie odpowiada bezpośrednio.

Kiedy rozprawa się zakończyła i wszyscy zaczęli rozchodzić, pojawił się Daniel, który zażądał podjęcia ponownego postępowania sądowego, ponieważ chciał udowodnić, że świadkowie kłamią. Przez obecność i działania Daniela, Bóg zdecydowanie stawia swoje weto, zapobiegając zbrodni sądowej. Dochodzenie Daniela wykazało, że kłamliwi świadkowie mylili się w zeznaniach, a Zuzanna jest niewinna.

To długie opowiadanie jest o tym, że tak naprawdę Bóg „rozdaje karty”. Jego Opatrzność nie jest na zawołanie. On działa i wyraża swoją wolę, albo „przymyka oczy” i dopuszcza grzech, choć go nie chce. W świecie grzechu i złości jest dużo Bożych dopustów. Sprawiedliwy przegrywa, giną dzieci. Dla zbudowania wiary Zuzanny Bóg dopuścił niesprawiedliwy wyrok, ale też zainterweniował przez młodego Daniela.

Ukryte przesłanie, nie wyrażone bezpośrednio w tym opowiadaniu, jest takie, że interwencję Boga sprowokował grzech tej społeczności, która wybrała na swoich sędziów osoby niegodne, które zamiast być obrońcami prawa wykorzystywali swoją funkcję do popełniania niesprawiedliwości. Bóg nie czekał na Sąd Ostateczny. Czasem tak jest, że „bandyci” okazują się po latach żołnierzami niezłomnymi, ktoś umiera jako łotr w opinii powszechnej, a Bóg go widzi jako człowieka prawego. Bóg dopuszcza nieprawość, On daje prawo, panuje nad sytuacją. Szantażyści, kłamcy myślą, że panują nad sytuacją, ale żyją w iluzji.

Ta przypowieść jest o sprawiedliwości Bożej i o Jego Opatrzności. Zuzanna zgodziła się, że przegra sprawę i zginie nie za swoje winy, ale wierzyła, że Bóg na Sądzie Ostatecznym ogłosi, jak było naprawdę. Czasem Boża Opatrzność jest rozwleczona w czasie nawet do Sądu Ostatecznego. Bóg może dopuścić, że nasze imię będzie zszargane. Ale bez cierpienia, ani rusz. Ta historia wygląda na opowieść ewangeliczną. Albo ktoś nas oskarży, albo przyjdzie inne cierpienie. Jednak w tych doświadczeniach nie jesteśmy sami. Bóg jest ponad wszystkim. Bez cierpienia, ani rusz: w dojrzewaniu do nieba, w wierności Bogu, w naśladowaniu Jezusa, w życiu krótkim i przepełnionym bólem. Bóg oczekuje zawierzenia. On nie obiecuje bogactwa, zdrowia, dobra, szczęścia. Cierpienie przyjdzie wcześniej czy później. Może to być choroba, wojna, niesłuszne oskarżenie. Bóg nie jest na posyłki. Nie jest zobligowany, by zapewnić komfort. Coś będzie się jednak działo, ale co, to zobaczymy.

Zacisze, 18 marca 2024 konferencja

Jeśli chcemy się nawracać, to warto przypomnieć sobie historię z Mojżeszem. Zapytać się, z jakiego powodu on i jego brat nie weszli do Ziemi Obiecanej, tylko zobaczyli ją z daleka? Co spowodowało, tak srogi wyrok? Aby to zrozumieć, należy przypomnieć sobie wydarzenie z Massa i Meriba. Tam lud okazał Bogu niewierność.

Mojżesz w młodości zabił Egipcjanina, ale za to nie poniósł kary, ale za Massę i Meribę już tak. Miał na polecenie Boga, wyprowadzić wodę ze skały, ale powiedział słowa nierozważne, bo lud go sprowokował. Wcześniej, gdy ludzie się buntowali Mojżesz szedł do Namiotu Spotkania, modlił się, przedstawiał Bogu problem, potem Jahwe mówił mu, co należy zrobić, czy powiedzieć. Mojżesz wstawał, szedł do ludu i mówił słowa Jahwe. To była reguła we współpracy Mojżesza z Bogiem. Bóg mówił, a Mojżesz powtarzał za Bogiem. Tak było zawsze, aż do tego momentu.

W omawianej sytuacji, gdy lud narzekał, że nie mają wody i cierpią ludzie i zwierzęta, Bóg powiedział do Mojżesza: „Idź, uderz laską w skałę, a woda wypłynie”. Czytając uważnie widzimy rozbieżność między tym, co Bóg powiedział, a modyfikacją, na którą sobie pozwolił Mojżesz. Przekręcił słowa Boga. Zamiast: „Czy Bóg może tą laską wyprowadzić wodę?” Zapytał: „Czy my z Aaronem możemy wyprowadzić wodę ze skały?” Bóg wprawdzie wyprowadził wodę. Jednak Mojżesz okradł Boga z Jego chwały, bo powiedział, że to nie Bóg mówi, ale, że on, Mojżesz może taki cud sprawić. On zinstrumentalizował Boga na własny użytek. Za odebranie Bogu chwały, Mojżesz poniósł karę i nie wszedł do Ziemi Obiecanej.

Człowiek okrada Boga z Jego chwały na różne sposoby. Ziemia Obiecana, Kanaan jest obrazem nieba. Są grzechy, przez które nie wejdziemy do nieba. To są grzechy przeciwko Duchowi Świętemu. Mojżesz powiedział: to nie Bóg, tylko ja, to sprawiłem. Chciał podbudować swój autorytet, by okazali mu posłuszeństwo, przestali się buntować, nie chciał cierpieć z powodu ich powodu. Mojżesz powiedział słowa nierozważne dyskretnie, ale Bóg to zauważył: „O, kochany, za to poniesiesz karę”. To jest dla nas przestroga, aby nie okradać Boga z chwały.

Rozżalony Mojżesz mówił: oni się buntują, a ja cierpię. Był coraz mniej cierpliwy. Gdyby Bóg był bardziej wylewny powiedziałby, że On cierpi bardziej i ma z Izraelitami większy problem, bo to jest Jego lud. Bóg kierował Narodem. On go przeprowadzał przez Morze Czerwone i pustynię. Kiedy Mojżesz mówił, że ma dość, to co mógłby powiedzieć Bóg? To nie Mojżesza odrzucali, ale odrzucali Boga. To Bóg miał problem, a Mojżesz tylko Mu pomagał. Trzeba jednak przyznać, że cała złość ludzi skupiała się na Mojżeszu. Wymuszali na nim ustępstwa, przykładem był list rozwodowy. On nie wytrzymał tej presji i ulegał ich namowom.

Często człowiek zawierzający się Bogu spotyka się z cierpieniem. Źle o nim mówią, zeznają przeciwko niemu. To tylko niektóre, bo jest tysiące powodów, by cierpieć. Należy pamiętać, że Jezus pierwszy dźwigał krzyż, a człowiek ufający Jezusowi jest Jego sługą i ma Go słuchać. Mojżesz doszedł do granicy swojej ufności Bogu. Chciał poprawić swój wizerunek w oczach ludu kosztem Boga.

Jak my okradamy Boga z Jego chwały? Mamy dzieci. Czy wychowywaliśmy je z cierpliwością? Czy nie posługiwaliśmy się wobec nich krzykiem i przemocą? Czy Bóg nas „bije po łapach” jak my dzieci? A tresowanie dzieci? Bóg tak nie czyni z nami. Dalej. Mówimy naród głupi źle wybrał. Bóg jest cierpliwy, więc dlaczego my nie możemy być cierpliwi? Dalej. Mówimy, że po bierzmowaniu dzieci odchodzą od Kościoła. Czy dzieci widziały, jak w swej bezradności zwracamy się do Boga? Bóg jest cierpliwy i łaskawy i czeka, byśmy się nawrócili do Niego, a my nie jesteśmy tak łaskawi. Mówimy, że chrześcijanin pięknie dźwiga krzyż niedogodności, ale kiedy już się pojawiają jakiekolwiek problemy, to narzekamy i chcemy pozbyć się kłopotu. Nie dźwigamy cierpienia i bólu z Bogiem. Gorszymy ludzi okradając Boga z Jego chwały. Nie wierzymy w Jego Opatrzność.

Cierpienie i cierpliwość mają w języku polskim wspólny rdzeń. Cierpliwy umie cierpieć. Jest dobry dla bliźniego i nie sprzeciwia się Bogu. Cierpliwość jest umiejętnością i gotowością znoszenia cierpienia z miłości do Boga. Cierpliwi znoszą krzyże od nieposłusznych dzieci. Miłość jest łagodna i wyrozumiała. Czy miłość ma granice? Jezus powiedział, że kto chce iść za Nim, ma wziąć swój krzyż i naśladować Go. Jeśli jesteśmy wyprowadzeni z równowagi, doprowadzeni do granicy wytrzymałości, to zanim wybuchniemy, zwróćmy się do Boga, by nie pokaleczyć bliskich nam ludzi. Bóg pyta: czy są w tym świecie pełnym złości i niesprawiedliwości świadkowie wiary? Świadek Chrystusa niesie swój krzyż, choć to zawsze jest trudne i bolesne.

Zacisze, 19 marca 2024 homilia

Bóg ma perspektywę szerszą niż ludzie. Potrzebuje świadków. Lud wybrał na kadencję sędziowską dwóch nieodpowiedzialnych i niesprawiedliwych starców. Odbywają oni kadencję sędziowską. Wydają niesprawiedliwe wyroki, sami namawiają innych do wykroczeń za pomocą szantażu. Bóg chciał usunąć sędziów, by przez lata sprawowania urzędu nie doprowadzili do nieładu prawnego i nie „popsuli” ludzi. Czy znajdą się ludzie odpowiedni, gotowi pocierpieć, dzięki którym Bóg usunie niesprawiedliwych sędziów.

Bóg ma sprawę do załatwienia. Chce posłać Syna, by zbawił świat. Czy znajdzie kobietę o stalowych nerwach, taką jak Zuzanna, gotową spełnić powierzone Jej zadanie? Znajduje Maryję, która zgadza się urodzić i wychować Syna Bożego. Czy znajdzie młodzieńca wrażliwego na natchnienia Boże? Znajduje Józefa, wykonującego bez szemrania polecenia Boga, gotowego na cierpienie. Maryja i Józef idą służyć Bogu. Nie wiedzą, przez jakie niespodziewane zwroty życiowe będą musieli przejść. Gdyby Bóg pokazywał kontekst i odkrywał zagrożenia, przez które trzeba przejść, to nie byłoby wielu chętnych.

Dlaczego Bóg niczego nie wyjaśnia? Bóg pracuje z ludźmi, którzy są jak rozkapryszone dzieci. Słyszeliśmy o dwunastu rodach Izraela, o dwunastu patriarchach. Myślimy o nich jako o ludziach statecznych i godnych zaufania, a to byli nieokrzesany bandyci, którzy sprzedali w niewolę swojego brata Józefa. Jak można zdrajcom ujawnić plan. Bóg daje proroctwa, ale co chwila musi wprowadzać modyfikacje, bo ludzie nie chcą współpracować. Dlaczego Bóg nie wyjaśnia do jakiego zadania chce nająć ludzi? Bo spotkają ich trudności, mogą coś stracić, albo umrzeć. Trudności nie są krzywdą, nie ma żadnej straty. Śmierć też nie jest stratą. Zaufanie Bogu wymaga cierpienia i nie jest to łatwe. Nawet Mojżesz się zbuntował i okradł Boga z Jego chwały. Jak Bóg realizuje swoje plany, to ujawnia je pięć minut przed rozpoczęciem, reszty człowiek nie musi wiedzieć.

Maryja nie wiedziała, że urodzi Jezusa w pomieszczeniu dla zwierząt i w połogu będzie musiała uciekać do Egiptu. Bóg wysyłając ich na emigrację wcześniej zapewnił im środki na utrzymanie, których by oni sami nie zdołali zgromadzić własną pracą. Człowiekowi wydaje się, że jak sam nie zadba o siebie, to mu Bóg nie pomoże i koniec z zawierzeniem.

Zacisze, 19 marca 2024 konferencja

Mojżesz, choć zdradził Boga i musiał ponieść tego konsekwencje, to odnajdujemy go w Ewangelii. Na Górze Tabor, w czasie przemienienia Jezusa pojawia się wraz z Eliaszem. Człowiek jest zdradliwy i grzeszny, jest niegodziwy i za dobro odpłaca Bogu złem, ale to nie jest powód – jak mówiła św. Teresa – by Bóg nie kochał człowieka. Kara była po to, by Izraelici pamiętali, że tak nie można grzeszyć. Mojżesz chciał zinstrumentalizować Boga na swój użytek. Bóg tak nie postępuje z człowiekiem. Bóg powołuje i posyła człowieka. Nie manipuluje człowiekiem, ale go zbawia. Mojżesz wykorzystał wierność Boga, by poprawić swój wizerunek w oczach Izraela. Jego niewierność była obrzydliwa w oczach Bożych, dlatego kara była dotkliwa, by nikt go nie próbował naśladować.

Heli miał dwóch synów, Chofniego i Pinchasa, których nie potrafi właściwie wychować. Byli to dobrze ustawieni ludzie, którzy nie dbali o swoje wykształcenie, nie byli pracowici, ani nie byli odpowiedzialni. Nie nadawali się na kapłanów. Bóg widząc, że funkcje kapłańskie mogłyby realizować niewłaściwe osoby, nie dopuścił ich do służby Bożej. Przeprowadzenie tego planu wywołało serię porażek Izraelitów. Zostali zaatakowali przez Filistynów, aby zapewnić sobie zwycięstwo przed silniejszym wrogiem sprowadzili Arkę Przymierza. Sądzili, że sama obecność Arki da im zwycięstwo. Potraktowali Boga instrumentalnie. Gdyby synowie Heliego znali historię Mojżesza, to by wiedzieli, że nie można Go tak traktować. Kto pilnował Arki? Pijani synowie Heliego. Filistyni pokonali Izraelitów, przejęli Arkę, a synowie Heliego zginęli. Ucierpiał na tym cały naród, bo Heli nie posłuchał się i nie zabronił synom zostać kapłanami. Kto nie chce dźwigać krzyża wychowania swoich dzieci, to zło jego rozleje się na cały naród.

Bóg nie wymaga od nas od razu, byśmy byli jak Maryja, czy Zuzanna. Daje nam czas na dojrzewanie, byśmy mogli udźwignąć cierpienia. Nie byłoby takiego Kościoła jak teraz, gdyby nie było dźwigających swój krzyż świętych ryzykujących nawet swoim życiem. Chrześcijanom, którzy dojrzewają do świętości Bóg pozwala umrzeć śmiercią męczeńską albo wypełnić wolę Boga do końca życia.

Przeprowadzono w ośrodku akademickim badania psychologiczne. Podzielono badanych na dwie grupy. Jedna grupa miała ustalić listę cech dziecka, które są wygodne dla rodzica, nauczyciela w wychowaniu, druga grupa miała ustalić listę cech rodziców, nauczycieli, którymi powinni się charakteryzować rodzice, nauczyciele, by dobrze wychować dzieci. Okazało się, że obie listy zawierają jednakowe cechy. Dla rodziców, nauczycieli, nawet katolickich w myśleniu o dzieciach dominuje myślenie, żeby dziecko było wygodne w wychowaniu dla dorosłego, by nie sprawiało kłopotów. Żeby dziecko mogło opanować swój charakter potrzebne jest cierpienie jego rodzica. Jezus mówi: Chcesz pójść za Mną, musisz wziąć swój krzyż. Musisz wziąć swój krzyż dla dobra dzieci, lokalnej społeczności, dla dobra rodziny. Czy dojrzeliśmy do tego, by cierpieć dla dobra innych. Gdybyśmy żyli wiarą, zawierzali się Bogu, to podjęlibyśmy cierpienie dla Boga. Jezus nie przyszedł po to, by było Mu dobrze na świecie. Przyszedł zbawić świat, choć nie miał zbyt wielu ludzi gotowych do współpracy. Kochamy Boga, ale postępujemy inaczej niż On chce. Kto cierpi wychowując dziecko, za kilkanaście lat zobaczy wspaniałe owoce. Dlaczego nie widzimy tej zależności? Potrzebujemy ramion Maryi, by nie robić kardynalnych błędów.