Konferencje z rekolekcji w Małym Cichym 1 - 9 lipca 2022

Homilia ks. Kazimierza Sztajerwalda rozpoczynająca rekolekcje

Małe Ciche, 1 lipca 2022

Uczestniczymy w rekolekcjach. Nie jesteśmy na urlopie, czyli staramy się otwierać na Boże działanie. Hasło naszych rekolekcji brzmi. Wybieram wszystko, czego Ty pragniesz. Chcemy czynić to, co chce Bóg. Szukając woli Bożej potrzebujemy oczyszczenia.

Bóg upomina się byśmy żyli uczciwie, czynili, to, co dobre. To jest podstawa. Grzech może zaciemnić Boże światło. Nawrócić się, to wypełnić to, co powinieneś wypełnić, czyli uczestnictwo we Mszy świętej, podjęcie modlitwy, wierność małżeńska, przyjęcie funkcji animatora. Kiedy staramy się podjąć te zadania, Bóg nam dopomoże.

Spotkamy się z różnymi sprawami, które są dla nas wyzwaniem i szukamy światła. Ale najpierw szukamy, czy nie ma w nas jakieś wewnętrznej nieuczciwości.

Głód słuchania Słowa Bożego ma nam towarzyszyć w Jego odkrywaniu, bo jest dla nas światłem życia. Bóg daje nam na rekolekcjach możliwość otwarcia się na wolę Bożą. Rekolekcje mają charakter sytuacyjny i w ten sposób uczymy się rozeznawać wolę Bożą i sprawiać radość Panu.

Usłyszmy w swoich sercach wezwanie: Pójdź za Mną, idź za natchnieniami Słowa Bożego. Pójść za Jezusem, to pójść tam, gdzie są zaplanowane spotkania, pytać się i słuchać Słowo Boże.

.

Konferencja ks. Andrzeja Mazańskiego

Murzasichle, 2 lipca 2022

Kochać Boga, to wybierać Jego pragnienia.

Hasło naszych rekolekcji: Wybieram wszystko, czego Ty pragniesz, to myśl św. Tereski od Dzieciątka Jezus zapisana w Rękopisie A, w rozdziale 10. Ta myśl świętej stanowi część dłuższej wypowiedzi uzasadniającą powyższe stwierdzenie: Później, kiedy zetknęłam się z pojęciem doskonałości, zrozumiałam, że aby zostać świętą, trzeba dużo wycierpieć, szukać zawsze tego, co doskonalsze, i zapomnieć o sobie. Zrozumiałam, że doskonałość ma wiele stopni i że każdy decyduje w sposób wolny, na ile odpowie na zaproszenie Naszego Pana. Może dla Niego uczynić mało lub dużo; mówiąc krótko, może przebierać pośród wyrzeczeń, których On od nas wymaga. Wówczas podobnie jak w dzieciństwie wykrzyknęłam: «Boże mój, wybieram wszystko! Nie chcę być świętą na pół, nie boję się dla Ciebie cierpieć, jedyne, czego się boję, to że zachowam swoją wolę. Więc mi ją zabierz, ponieważ wybieram wszystko, czego Ty chcesz!…»”(Rkp A, 10r-10v)

Kiedy myślimy o woli Bożej, to często zastanawiamy się co należy zrobić, co wybrać, w co się zaangażować? Szukamy pouczeń osób, które pomogą nam dokonać wyborów. A tak mało szukamy świateł, dotknięć przychodzących poprzez wydarzenia, usłyszanych słów, przeżyć z danego dnia. Żywe słowo Boga może przyjść przez sytuację, czy spotkanie z drugim człowiekiem.

Jezus miał świadomość posłania przez Boga i jakie ma dzieło do wykonania. Czy my czujemy się posłani? Jeśli mamy świadomość, że wykonujemy wolę Bożą, to znaczy, że jesteśmy posłani. Każdy człowiek ma przeżyć swoje życie w taki sposób, aby się uświęcić. Jeśli Bóg nas powołał, to widoczne stają się owoce pełnienia woli Bożej, czyli: pokój, radość, miłość, wierność, łagodność. Jeśli ktoś szukał woli Bożej, rozpoznał ją i wypełnił, to ma poczucie, że jego życie miało sens.

Jeśli człowiek wie, że wypełnił wolę Bożą to rodzi się w jego sercu „głód” pełnienia kolejnej woli Bożej. Dla Jezusa wypełnianie woli Bożej było niezwykle istotne. On odczuwał „głód” pełnienia woli Bożej. Sam o tym mówił: Moim pokarmem jest pełnić wolę Tego, który Mnie posłał (J 4, 34). Jeżeli jesteśmy w stanie łaski uświęcającej i uczciwie wykonujemy swoje powołanie, to podejmujemy się wysłuchania kolejnego słowa posyłającego nas do wypełnienia następnych zadań.

W czasie grup dzielenia możemy usłyszeć jak druga osoba rozpoznaje, przeżywa i podejmuje się realizowania woli Bożej, to może się w nas zrodzić pragnienie szukania i wypełnienia naszego powołania.

Na drodze do świętości jest wiele zadań, więc idąc drogą pokory, jednocząc się z Chrystusem otrzymujemy wiele owoców, które stają się cenne dla innych, ponieważ pociągają ich do Boga. Na początku drogi do świętości pojawiają się cierpienia. Są to między innymi: trudne relacje z innymi, trudne rozmowy, przekreślanie siebie, wyrzeczenia, przyjmowanie tego, co jest niewygodne. Jeśli podejmiemy dane nam cierpienia, to ufając Bogu zobaczymy cenną perłę wynikającą z wyrzeczenia.

Każde wyrzeczenie jest szansą na otrzymanie cennej perły, którą możemy otrzymać w niespodziewanym momencie np.: trudny bliźni przez nas nie odrzucony, może uratować nam życie. Tak o tym pisze św. Tereska: „Pragnienie to mogłoby wydawać się zuchwałym, jeśli zważyć, jak bardzo byłam słaba i niedoskonała i jak bardzo wciąż taka jestem po siedmiu latach w zakonie. Tym niemniej nie przestaję żywić śmiałej ufności, że stanę się wielką Świętą, gdyż nie liczę na swoje zasługi, nie mając żadnych, lecz nadzieję pokładam w Tym, który jest Samą Świętością. To On sam, zadowalając się moimi nieudolnymi wysiłkami, podniesie mnie aż do siebie i – obsypując mnie swoimi nieskończonymi zasługami – uczyni mnie Świętą. Nie myślałam wtedy, że aby dojść do świętości, trzeba wiele wycierpieć” (Rkp A, 32r).

.

Konferencja ks. Kazimierza Sztajerwalda

Małe Ciche, 3 lipca 2022

Prawdziwi i fałszywi przewodnicy na drodze do szczęścia

Modlitwa Karola de Foucauld:

Ojcze mój,
oddaję się Tobie, uczyń ze mną, co Ci się podoba.
Cokolwiek ze mną uczynisz, dziękuję Ci.
Jestem gotowy na wszystko, przyjmuję wszystko.
Dopóki Twoja wola spełnia się we mnie i we wszystkich stworzeniach, niczego więcej nie pragnę, mój Boże. Amen

Co jest naszym szczęściem? Każdy człowiek ma inne potrzeby, ale w każdym z nas Bóg zaszczepił pragnienia szczęścia. Św. Augustyn napisał: „Wiemy, że ostatecznie największym szczęściem jest Pan Bóg. On obiecał nam wieczne zbawienie...” Bóg składa prawdziwe obietnice i skoro tak mówi, to się one zrealizują. Bóg daje swojego Pośrednika Jezusa Chrystusa, który nas odkupił przez swoją śmierć na krzyżu, byśmy nie zwątpili. Jeśli pojawia się myśl, że może Jezus nie zmartwychwstał, to należy się zastanowić: kto podpowiada myśli wątpiące?

Jezus zachęca nas, byśmy nie wątpili, bo przecież wszystkie obietnice Boże się zrealizowały w Nim. Czy myśli wątpiące prowadzą mnie do Boga czy może przeciwko Niemu? W raju człowiek uległ podszeptom złego ducha, który zasiał wątpliwości, czy Bóg chce naszego dobra, czy możemy czuć się zagrożeni? Skutkiem grzechu pierworodnego jest okazywanie braku zaufania Panu Bogu.

Szatan tak ukierunkowuje nasze myśli, byśmy dali się uwieść duchowi tego świata. Podpowiada: jak będziesz bogaty, to będziesz miał dom, będziesz zdrowy, będziesz miał stabilne życie. To będzie twoje oparcie życiowe. Inni widzą oparcie w posiadaniu dzieci, które będą ich pociechą i zabezpieczeniem na starość. To nie jest złe posiadać dom, rodzinę, dobrą pracę, ale na tym nie można opierać swojego szczęścia. A jeśli tego nie mamy, to czy przestaniemy być szczęśliwi? Należy dziękować Bogu za wszelkie niedostatki, chwile, w których czuliśmy się zawiedzeni, opuszczeni, ubodzy i nie mający się na kim oprzeć.

Diabeł podpowiada: ty jesteś lepszy, wiesz lepiej, uwierz w siebie. Podsuwa bożki zawłaszczające naszym sercem. Ktoś upatrujący oparcie w dziecku, nie ma odwagi powiedzieć jemu, że źle postępuje, gdyż obawia się, że dziecko się obrazi i zostawi go. Kto pokłada swoją ufność w majątku również może się zawieść, bo inflacja może zabrać oszczędności. Bóg nie chce odebrać nam niczego, chce byśmy korzystali z naszych dóbr w duchu wiary.

Pewna kobieta bardzo przeżywała zdradę męża i jego odejście do innej kobiety. Została sama z dwojgiem małych dzieci. Kiedy pierwszy szok minął zaczęła się dużo modlić za swojego męża, aby został zbawiony, błogosławić męża i kobietę do której odszedł. To pozwoliło jej nie zadręczać się złymi myślami, nie rozpaczać i zachować pogodę ducha. Po pewnym czasie zaprosiła swojego męża na uroczystość I Komunii syna. Mąż, który w nowym związku przeżywał kryzys, zobaczył żonę bardziej szczęśliwą niż on sam. Gdy upewnił się, że żona nie myśli o nim źle, wrócił do niej i do rodziny.

Kiedy ktoś sprawił nam przykrość, łatwo wpaść w gniew, ulec złym myślom. Lepiej by było ofiarować Bogu to cierpienie. Zginęło coś – podziękować, że dzięki temu nie jestem do tej rzeczy już przywiązany. Nie udało się czegoś załatwić – zamiast się złościć, można podziękować, że nie musi być tak ja chcę. Nawrócić się, to zmienić myślenie i rozszyfrowywać fałszywych doradców.

Bóg mówi: Ja jestem twoim jedynym oparciem. Zaufaj mi. Jeśli opieramy się na własnych zabezpieczeniach, to Bóg staje się dla nas niepotrzebny. On upomina nas, byśmy byli, jak dzieci, które ufają swoim rodzicom i przestrzega: Przeklęty człowiek, który pokłada ufność w drugim człowieku. Bóg jest najważniejszy.

Powinniśmy się przyglądać sobie i szukać: gdzie jest nasze ocalenie. Modlitwa też może być faryzejska i nie dotykać pewnych spraw, które są dla nas zbyt trudne. Rozpoznając lęk i przywiązanie trzeba wszystko oddawać Panu Bogu.

Potrzebujemy pomocy Matki Bożej, która naprawi, to co zepsuliśmy naszym kompromisem, strachem przed innymi ludźmi, czy trudnościami. Ona zachęca nas, byśmy uciekali się pod Jej płaszcz. Tam znajdziemy pokój i szczęście. Nie będziemy się lękali trudności, bo Ona jest dobrym Przewodnikiem do szczęścia wiecznego i do szczęścia doczesnego.

.

Konferencja ks. Andrzeja Mazańskiego

Małe Ciche, 4 lipca 2022

Jak pytać Boga o Jego plany?

Możemy pytać Boga, zwracać się do Niego z prośbą nie tylko o to, co jest Jego wolą, ale jaka jest wola Boża dla nas i dla naszych bliskich.

Kobieta cierpiąca na krwotok prosi bez słów o uzdrowienie, gestem dotknięcia się skrawka płaszcza Jezusowego. Nie wie, jaka jest wola Boża, ale wierzy i ufa, że wolą Bożą jest, by była zdrowa. Przełożony synagogi zwraca się słowami: Przyjdź, połóż rękę i uzdrów. Ufa, że plan Boży będzie dotyczył jego córki. W Ewangeliach przedstawionych jest wiele sytuacji, w których różne osoby przychodzą i proszą o uzdrowienie dla siebie lub dla bliskich im osób. Ważnym sposobem pytania się Boga o Jego plany jest prośba o pomoc, w tym o uzdrowienie.

Kiedy prosimy, nie wiemy, jaka jest wola Boża, ale mimo to, przedstawiamy swoją prośbę. Oczekujemy dobra. Bóg może wysłuchać, albo może uznać, że coś innego jest dla nas dobre. W kierowaniu do Boga prośb może pojawić się myślenie na sposób ludzki. Taki sposób myślenia zaprezentował uczeń Piotr. Po zapytaniu Jezusa, za kogo wy Mnie uważacie? Piotr odpowiedział: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego. Wtedy Jezus zaczął mu wyjaśniać, kim jest Mesjasz i na czym ma polegać Jego misja na ziemi. „Jezus zaczął wskazywać swoim uczniom na to, że musi iść do Jerozolimy i wiele cierpieć od starszych i arcykapłanów, i uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie. A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie. Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie”. Mt 16, 21-23 Piotr okazał się przeciwnikiem planów Bożych. Jezus wskazał uczniowi jego miejsce. Nie jest to miejsce przed Jezusem, ale za Nim. Piotr ma podążać za Jezusem.

Na tym przykładzie można poznać na czym polega niebezpieczeństwo myślenia na sposób ludzki, które jest niezgodne z planami Bożymi. W podążaniu za Jezusem drogą woli Bożej potrzebna jest pomoc Ducha Świętego, aby nie ulec myśleniu na sposób ludzki. Aby zrozumieć czy znajdujemy się w nurcie woli Bożej można posłużyć się obrazami liny i łodzi z roztrzaskanymi sterami.

Lina woli Bożej wskazuje, jak niebezpiecznie jest poruszanie się po linie, łatwo jest z niej spaść. Obraz ten wskazuje, że jeśli rezygnujemy z realizowania woli Bożej, możemy spaść w przepaść. Jeśli pozostajemy na tej linie, to pomimo, że staje się zbyt cienka albo niknie w ciemnościach, to miłująca obecność Boga daje poczucie bezpieczeństwa nawet, jeśli nie widać żadnego oparcia. Szukając rozwiązań opieramy się na rozumie, doświadczeniu, lub modlitwie. Aby pójść w kierunku nieznanym trzeba być pewnym miłości i opieki Boga dającego oparcie. Nawet przechodząc przez ciemną dolinę zła, które jest w nas i na zewnątrz nie ulękniemy się, bo Pan jest z nami. Żadnej próby nie będziemy się lękać, bo mamy pewność, że Pan jest z nami.

Łódź z roztrzaskanymi sterami, to stan duszy po grzechu pierworodnym. Łódź znajduje się na rzece z licznymi zakolami. Strzaskane stery sprawiają, że łódź może osiąść na mieliźnie i trudniej jej będzie wrócić do głównego nurtu. Trzeba pamiętać, że Matka Boża jest obecna na naszej drodze i możemy Ją prosić, aby sprowadzała naszą łódź na główny nurt rzeki.

W próbach wiary uczniowie wyrzucali Jezusowi: Czy Ci jest to obojętne, że giniemy? Nie pada pytanie: Co zrobisz, aby nas ocalić? Jezus daje uczniom możliwość stawiania zarzutów. Potem pyta: Czemu zwątpiliście małej wiary. Na naszej drodze pojawiają się próby wiary, których nie przyjmujemy, bo za mało wierzymy i ufamy. Do nas również Jezus mówi: Czemu wątpisz człowieku małej wiary? Takie wydarzenia są cenne i potrzebne.

Małe dzieci ciekawe świata zadają wiele pytań swoim rodzicom. W ten sposób poznają świat, zasady życia, uczą się wymagań moralnych, poznają sposób myślenia, poglądy i wolę rodziców. Z biegiem lat dziecko staje się samodzielne i chce żyć po swojemu. My również chcemy się wyrywać spod opieki Jezusa. Chcemy iść z przodu, z tyłu, ale nie obok Niego. Miłość Jezusa jednak jest silniejsza i pociąga nas ku sobie, byśmy na nowo do Niego powracali, by usłyszeć odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Wola Boża - to Pan Jezus, przez którego Pan Bóg się wypowiedział.

.

Konferencja ks. Cezarego Siemińskiego

Małe Ciche, 5 lipca 2022

Czy znasz swoje prawdziwe motywacje?

Wola Boża lub wola nieba z nią się zawsze zgadzać trzeba. Mamy problem z wolą Bożą. Pan Jezus powiedział: Nie ten, który Mi mówi Panie, Panie wejdzie do Królestwa niebieskiego, ale ten kto pełni wolę Mojego Ojca, który jest w niebie. Nie wiemy jak się godzić z wolą Bożą. Czy modlimy się, aby wola Boża się wypełniła w naszym życiu? Czy jak Maryja przyjmuję wolę Bożą?

Bóg dał nam życie i mamy się uświęcać i żyć wolą Bożą. Najczęściej widać, że nie jesteśmy w stanie jej podjąć, często czynimy na przekór Bogu, idąc inną drogą, niż chce Bóg. Do końca życia będziemy widzieli naszą niewierność burzącą Królestwo Boże. Nie robimy sobie wyrzutu z tego, że idziemy inną drogą, niż Bóg tego chce.

Wszystko jest łaską, więc należy prosić o Boże wsparcie dla nas nieudaczników. Nasza pycha każe nam udawać, że żyjemy wolą Bożą. Wolą Bożą jest, abyśmy się zbawili. Czy pragniemy się zbawić? Czy to jest nasze marzenie? Chrystus jest naszym ratunkiem na bezradność. Powiedzmy Mu: Tobie wierzę. Niech dzieje Twoja wola.

Wszyscy są zafascynowani dziećmi. Dzieci są chlubą rodzin. Ale czy dzieci się wychowuje? Czy dbamy o ich zbawienie? Czy troszcząc się o nie, wychowujemy je do wyrzeczeń, do podzielenia się z innymi tym, co mają? Czy stawiamy im wymagania? Prawda mówiona z miłością może zostać przyjęta z dobrym nastawieniem.

Na rekolekcje przyjechała nowa osoba, pobożna i związana z Kościołem. Pytała, czym ten ruch różni się od tego, co wcześniej robiłam? Wcześniej też chodziłam na Mszę świętą, czytałam Pismo Święte, modliłam się na różańcu. W odpowiedzi usłyszała: Czy czytanie Pisma Świętego sprawiło, że pani stała się mniej zarozumiała? Czy stała się pani mniej chytra? Prawda was wyzwoli. Mamy szukać woli Bożej. To nam powinno spędzać sen z oczu. Czy myślimy o własnym zbawieniu?

Bóg musi nas czasami pogłaskać, abyśmy się podbudowali, a gdy czujemy się zbyt pyszni sprowadza nas na ziemię, byśmy poczuli się upokorzeni. Bo upokorzenie prowadzi do uniżenia. Bóg buduje na uniżeniu, aż do momentu, kiedy ponownie pycha zaczyna narastać. I tak ciągle na nowo. Życie to spirala, w której raz ciągniemy w górę, raz w dół. Najprościej jest dziękować za wszystko, co się dzieje. Nawet jeśli nie rozumiemy wydarzeń, to dziękujmy.

W 2017 roku zachorowałem na chłoniaka. Pół roku spędziłem w szpitalu. Przyjąłem przeszło 100 litrów chemii. Ale żyję. Kiedy umierałem i cierpiałem z bólu ulgę mi przynosiło kierowanie do Maryi słów: „Dziękuję Ci Mamo za to, co się dzieje i przyjmuję to cierpienie, jako pokutę za moje grzechy. W Twoich ramionach wszystko jest możliwe”. Taka modlitwa przynosiła mi pokój. Dziękowałem Bogu za wszystko, co mi daje i za trudne wydarzenia. W chorobie nie miałem siły się modlić. Jeśli ktoś mówi, że się modli cierpiąc, to znaczy, że nie jest chory. Trudno było znieść pocieszenia typu: „Będzie dobrze”. Co ta osoba mówi, czy jest Bogiem, że to wie? Niech się dzieje wola Boża. Bóg prowadzi drogą ogołocenia, byśmy opierali się wyłącznie na Nim i na Matce Bożej.

Rekolekcje są trudne i głębokie, ponieważ nie potrafimy żyć zgodą na pełnienie woli Bożej. Pragnieniem Boga Ojca jest, byśmy pełnili Jego wolę. Próbujemy, ale nam nie wychodzi, dlatego oddajemy się w ramiona Miłosiernego Boga, oddajemy się Maryi. W Jej rękach nic nam się nie stanie się, choć jesteśmy ofermami losu.

.

Konferencja ks. Jacka Gołębiewskiego

Ludźmierz, 6 lipca 2022

Boże niespodzianki a nasze plany i wizje

Czy nastawiliśmy radary, przez które Bóg przychodzi? Trzeba nastawić Boże radary w nas, wychwytujące działanie Ducha Świętego. A jeszcze lepiej, jeśli nastawimy radary na działanie Matki Bożej.

Często przeżywamy niepokój z powodu podejmowanych decyzji, zastanawiając się, czy były one zgodne z wolą Bożą. Nawet przeżywane rozterki duchowe dokonują się zgodnie wolą Bożą i pod opieką Ducha Świętego. Maryja rozważała, co Bóg od Niej oczekuje. Naśladując Ją powinniśmy słuchać Słowa Bożego, przestrzegać przykazań Dekalogu, otwierać się na Ducha Świętego oraz wypełniać swoje zobowiązania w rodzinie i w pracy. Przyciśnięci wydarzeniami wołajmy do Boga: Panie mów, bo sługa Twój słucha.

Najpierw trzeba otworzyć się na Ducha Świętego i interpretować, to co się dzieje w naszym życiu i rozpoznawać, jaki duch działa na mnie. Istnieją trzy rodzaje duchów.

Duch Święty – prowadzi człowieka do uniżenia i posłuszeństwa Bogu, jest pełen cichości. Pobudza do pracy nad Słowem Bożym, skłania do przyjmowania krytyki drugiego człowieka, pozwala na opanowanie mowy, sprawia, że człowiek kieruje się roztropnością i nie unosi się nad innych. Człowiek poddany Duchowi Świętemu jest wdzięczny za wszystko, nie szuka swego, zachowuje świętą obojętność i wszystko oddaje Bogu. Jest uległy kierownikowi duchowemu, ale nie na zasadzie ślepego posłuszeństwa. Duch Święty daje mu odwagę do życia według woli Bożej.

Pewien człowiek wieczorem po spotkaniu swojej grupy religijnej wrócił do domu, ale wewnętrzny głos przynaglał go do pójścia na dworzec, stanięcia na peronie i powiedzenia głośno: „Bóg ciebie kocha”. Człowiek zmagał się z tym wezwaniem przez kilka godzin i nie chciał pójść, aż wreszcie wstał, ubrał się i udał na dworzec. Stał na peronie i najpierw cichutko, a później coraz głośniej, aż wreszcie z całych sił zaczął krzyczeć: „Bóg ciebie kocha!” Stojący ludzie patrzyli się na niego i nie reagowali na wypowiadane słowa. Postał więc chwilę i poszedł do domu. Po około 2 - 3 tygodniach na spotkanie jego grupy przyszła nowa osoba. Był to mężczyzna, który zaczął opowiadać o sobie. Kilka tygodni wcześniej przeżywał kryzys. Stał na peronie i postanowił, że skończy ze sobą i rzuci się pod pierwszy nadjeżdżający pociąg. Gdy zdecydował się zrealizować samobójczy zamiar nagle usłyszał, jak ktoś głośno krzyczy: „Bóg ciebie kocha!” Wtedy ten, który słuchał tej historii zrozumiał, dlaczego nie mógł usnąć tamtej nocy i dlaczego wewnętrzny głos kazał mu iść tamtej nocy na peron i wołać: „Bóg ciebie kocha!” Stało się tak, ponieważ był otwarty na działanie Ducha świętego i posłuchał Jego głosu.

Duch ludzki – prowadzi człowieka do egoizmu, koncentrowania się na sobie, do pogoni za niezwykłością, do łakomstwa duchowego. Dla niego celem modlitwy nie jest skierowanie swojej duszy do Boga, ale by było wspaniale. Zwykła modlitwa nie zaspokaja jego emocjonalnych potrzeb. Duch ludzki jest wrogiem umartwienia, a wymagania związane dla niego zbyt uciążliwe. Mówi do siebie: „Daj spokój. Nie bądź świętszy od papieża”. W obliczu trudności człowiek uskarża się na krzyż, jest niecierpliwy, ogląda się na swoją chwałę. Nie słucha Boga, jest zajęty sobą. Powoli staje się jak cegła, którą nie może poruszyć tchnienie Ducha Świętego. Wolę Bożą odkrywa dopiero poprzez konsekwencje swoich grzechów.

Zły duch – rozwija w człowieku nadmierne ambicje, a później prowadzi do zniechęcenia. Prowadzi człowieka do zerwania relacji z Bogiem. Udaje pokorę, ale nie jest posłuszny, skupia się na sprawach nadzwyczajnych, cudownych. Skłania człowieka do zarozumiałości wewnętrznej i zewnętrznej. Preferuje ewangelię sukcesu, bez walki duchowej. Sądzi i oskarża. Dokonuje podziałów, usprawiedliwia zło, nie znosi sprzeciwu. Kieruje do zła, jakim jest myślenie po ludzku.

Bóg przemawia do nas przez osoby i przez wydarzenia. W rozpoznaniu woli Bożej pomaga interpretowanie tego, co stawia Bóg na drodze życia i trwanie w obecności Jezusa i Matki Bożej. Woli Bożej nie można rozpoznać, jeśli w nie kierujemy się miłością do Boga i bliźniego. Pozwolenie na prowadzenie przez Ducha Świętego jest odczulaniem się na świat. Mamy trwać w łasce uświęcającej, a nie w grzechach, ponieważ grzech deformuje nas i z tego powodu nie potrafimy rozpoznać woli Bożej. Powinniśmy zabiegać o przebywanie w obecności Jezusa i Maryi, adorować Najświętszy Sakrament i przyjmować sakramenty. Mamy nie ufać sobie, że lepiej wiemy, czujemy, czy rozumiemy. Bóg jest zazdrosny o nas i burzy nasze schematy, dlatego wola Boża uderza w nasze życie czasem gwałtownie. Każda burza jest wezwaniem, aby odczytać to, co Bóg od nas oczekuje, co nam chce powiedzieć.

Pewna amerykańska dziewczyna deklarująca się jako ateistka przychodziła na spotkania grupy religijnej mając zamiar zniszczyć, a przynajmniej podważyć wiarę spotykających się osób. Jednak po roku zadeklarowała się jako wierząca. W szkole afiszowała się swoją wiarą, nawet nosiła znaczek z napisem: „Co Jezus by zrobił na Twoim miejscu?” Pewnego dnia do jej szkoły weszli mordercy. Jeden z nich wpadł do jej klasy z bronią wymierzoną w jednego z kolegów. Chciała go obronić i sama znalazła się na linii strzału. Utożsamiała się z Jezusem, chciała tak postępować, jak Jezus by się zachował.

Pewien człowiek po wypadku miał mieć przeprowadzoną operację. Zrozumiał, że po zabiegu może się nie obudzić. Wtedy uświadomił sobie, że nie zdąży nawet nikomu podziękować, nie zdąży powiedzieć, że kocha, nie zdąży przeprosić nikogo. Na granicy wiary i rozpaczy Duch Święty poddał mu modlitwę: „Jezu, ufam Tobie. Jeśli chcesz będę żył, jeśli nie chcesz nie będę żyć”.

Pozostajemy w dłoni Boga i mamy mieć serca na Niego otwarte, na Jego działanie, na Jego wolę. Bo ten, co pełni wolę Boga jest Jego bratem, siostrą i Matką.

.

Konferencja ks. Dariusza Kowalczyka

Bachledówka, 7 lipca 2022

Gdy sądzisz, że wiesz lepiej (niż Bóg), możesz wszystko zmarnować

Duchowość Ruchu Rodzin Nazaretańskich nakierowana jest na zawierzenie się Maryi, aby Ona żyła z nami w zjednoczeniu i prowadziła nas tak, byśmy stali się podobni do Jezusa Chrystusa.

Wprowadzajmy Maryję do wszystkich dziedzin naszego życia, tak, aby Ona nami kierowała. Dopiero w konkretnych wydarzeniach naszego życia okazuje się, na ile słuchamy Matki Bożej, a na ile kierujemy się inną logiką. Wtedy widzimy, że podejmując działania nie tyle słuchamy się Maryi, co kierujemy się ludzką logiką. Każde działanie powinno być rozumne i logiczne, nie poddane odruchom ani popędom, nie sterowane przez innych. Mamy swój rozum, doświadczenie, rozeznanie, aby w każdej sytuacji patrzeć z wiarą, a wiara przewyższa rozum. Duch wieje tam, gdzie chce. Nie da się kontrolować Ducha Świętego. Nie musimy wszystkiego rozumieć, aby pójść za Jego głosem.

Na czym polega ludzkie działanie i życie w taki sposób, jakby Boga nie było? Ludzkie działanie charakteryzuje: stres, pośpiech, złość, nerwowość. Uleganie tym emocjom oznacza, że Bóg nie jest dla nas najważniejszy. Kiedy Jezus mówi na czym polega Jego misja mesjańska: że będzie cierpiał, złoży swoje życie w ofierze na krzyżu i po trzech dniach zmartwychwstanie spotyka się z gwałtowną reakcją Piotra, którego ludzka wizja kłóci się z tym, co mówi Jezus. „Nigdy to na Ciebie nie przyjdzie!” Piotr rozumiał tylko po ludzku i pokazał, że nie wierzy Jezusowi. W innej sytuacji w czasie ostatniej wieczerzy Piotr równie gwałtownie zaprzecza, że nigdy nie zaprze się Jezusa. Ta pewność jest oznaką jego pychy i przekonania, że to Jezus się myli, a nie on, Piotr. Ostre słowa Jezusa: „Zejdź mi z oczu szatanie, bo nie myślisz o tym co Boże, ale o tym, co ludzkie” są skierowane przede wszystkim do złego ducha. Na pustyni, gdy szatan chciał Jezusa zwabić pokusami i odwieść od złożenia ofiary na krzyżu, usłyszał od Niego odpowiedź: „Zejdź mi z oczu szatanie, bo nie myślisz o tym co Boże, ale o tym, co ludzkie”.

Tylko posłuszeństwo wiary, prowadzenie przez Maryję sprawia, że jesteśmy bezpieczni. Nie wystarczy pójść za porywem serca, kierując się ludzkim sentymentem. Piotr chciał, by Jezus był wolny od trudności. Niekiedy duch myślenia po ludzku ubiera się w szaty doraźnego dobra, troski o innych.

Czy ważniejsze jest posłuszeństwo, czy poryw serca? Niektórzy podpierają się Ewangelią, by się usprawiedliwić, że nie poszli za natchnieniem Bożym, Matki Bożej czy kierownika duchowego. Niejednokrotnie trzeba porzucić własne plany czy wygodę i pójść za wolą Bożą. Jeśli pójdziemy za szatanem, będziemy niweczyli Boże dzieło. Niejednokrotnie szatan zwodzi nas tak, byśmy się skupiali na sprawach drugorzędnych w stosunku do Bożych planów, albo kieruje nasze myślenie na sprawy nieistotne, a nawet niepotrzebne, które odwracają naszą uwagę, byśmy stracili cel działania.

Co jest najważniejsze? Na co musimy mieć czas? Kiedyś ludzie mieli więcej czasu, chociaż nie mieli telefonów komórkowych, samochodów i innych pomocy technicznych. Spotkania ruchowe odbywały się dwa razy w tygodniu i nikt nie narzekał, a teraz jeśli są organizowane jeden lub dwa razy w miesiącu, to nie wszyscy mają czas. Jeśli jest mało czasu, to należy ustalić, co jest najważniejsze, a co mniej ważne. Priorytetem jest słuchanie Boga, czyli modlitwa, na którą musi być czas. Przecież na modlitwie pytamy i prosimy o prowadzenie, o radę. Jeśli jest trudno się modlić, wtedy pomocą są krótkie modlitwy, które rozjaśniają wydarzenia z naszego życia albo wyjaśniają znaczenie usłyszanych słów. Należy przychodzić na Eucharystię, spowiadać się. Znaleźć czas dla Boga i stawać w prawdzie. Trzeba często zastanawiać się nad swoimi słowami, czy zachowaniami, co nami kierowało: może to była pycha, zazdrość, zawiść?Jeśli nie ma refleksji jedno niewłaściwe zachowanie lub słowo napędzają następne błędy. Należy oddać się Bogu, wierzyć, że On wkracza w nasze życie, a my mamy nie niszczyć wielkich dzieł Boga. Należy pamiętać o pierwszeństwie środków ubogich, bo one nie opierają się na ludzkiej mocy, zaradności czy umiejętnościach. Bóg prosi o ofiarę, o pogodzenie się ze stratą. Wtedy zsyła łaski dla nas i do serc bliskich nam osób. Opierajmy się na Bożej mocy, prośmy by Matka Boża dała nam wszystko, co jest nam potrzebne, a nadto wypraszała nam owoce Ducha Świętego: pokój, radość, ufność, dobroć, cierpliwość, łagodność, wierność, miłość.

Maryja ujawniła plany Boże Juanowi Diego. A on chciał je wypełnić. Gdy pojawiły się trudności zaczął je sam rozwiązywać, odkładając na później polecenia Maryi. Niby wszystko robił dobrze, ale nie posłuchał się Matki Bożej. Maryja pojawiła się ponownie na drodze Juana Diego zachęcając go do spełnienia Jej polecenia, a Ona zatroszczy się o jego sprawy. Kiedy mamy pokusę myślenia po ludzku, wzbudźmy w sobie wiarę, że Maryja czeka, aby się zająć naszymi problemami.

Postępując według ludzkiego myślenia nie wiemy, jakie będą skutki naszego działania. Dziecko zgorszone przez nas, może nie mieć świadomości, że zostało skrzywdzone. Dopiero po latach mogą ujawnić się rany niszczące mu życie. Możemy innym sprawić rany trudne do zagojenia, zniszczyć dziecięcą wiarę lub ufność do Matki Bożej, sprawić, że nie będzie potrafił być szczery wobec Boga i ludzi, albo że będzie czuł barierę przed spowiedzią i nie odsłoni swojej duszy przed kapłanem.

Niekiedy w rodzinach ludzi wierzących, dzieci mają dużą wiedzę, ale kiedy dorastają nie widzą u rodziców spójności pomiędzy deklarowanymi wartościami, a ich życiem codziennym. Widzą ich brak przebaczenia, nieuczciwość, zawiść, pielęgnowane latami urazy, brak ducha ofiary. Czują się oszukani, kiedy odkrywają, że w dorosłym życiu liczą się tylko wyniki albo przebojowość. Młodzi czują się zranieni tym, że w dzieciństwie żyli w opresji, że są zbyt ulegli, nie potrafią powiedzieć swojego zdania, rozpychać się łokciami, ani być przebojowymi. Mówią, że droga pokory i uległości, to droga donikąd. Zgorszeni są dorosłymi, którzy nie żyją według zasad przez siebie głoszonych. W takich rodzinach dzieci są bardziej skrzywdzone niż dzieci wychowywane w rodzinach ateistycznych.

Maryjo, chcę być tobie posłuszny. Chcę zerwać ze zgorszeniami, które ranią innych ludzi. Sam sobie nie dam rady. Maryjo, proszę Ciebie o pomoc, bym bez reszty oddał się Bogu. Ty jesteś przy mnie. Ty jesteś moją Matką.

.

Komentarz duchowy do filmu „Fatima”

Małe Ciche 7 lipca 2022

Przesłaniem Matki Bożej do dzieci w Fatimie była prośba o nawrócenie, pokutę, modlitwę na różańcu. Ksiądz Dariusz przedstawiał kilkusekundowe urywki z filmu dając swój duchowy komentarz.

Troje dzieci Łucja, Hiacynta i Franciszek w formie zabawy wzywają Maryję: „Bądź pozdrowiona (Ave) Maryjo...Matko Boża”. Ich głosy odbija echo. Wołanie dzieci słyszy Maryja. Bóg słyszy modlitwy. Ważne jest wzywać Boga każdego dnia. To są Akty Strzeliste w naszej codzienności. Objawienia fatimskie pokazują, że Matka Boża czeka na nas.

Spotkanie z Maryją i Jej słowa: Wasza modlitwa raduje me serce. I prosi o odmawianie różańca. Dzieci odmawiają różaniec w skupieniu. Jest to modlitwa serca. W odpowiedzi na to skupienie Maryja przychodzi. Różaniec jest modlitwą dla każdego i powoli uczy nas skupienia wewnętrznego. Maryja prosiła, o wynagrodzenie Jej Niepokalanemu Serc przez: spowiedź, komunię świętą, różaniec i rozważanie jednej z tajemnic różańcowych. Kto podejmie to wezwanie, Maryja podpowie mu myśli do rozważań.

Nie chcemy czekać, jesteśmy zmęczeni. Nikt nie przyjdzie za duży deszcz. Tajemnicą modlitwy wewnętrznej jest czekanie. Modlitwa jest trudna. Młodsze dzieci nie widziały sensu. Myślały, że nie warto czekać. Diabeł kusił, by zwątpiły. Wbrew wszystkim okolicznościom, Łucja klęka do różańca. Jej modlitwa jest trudna, oschła, z trudnościami, ale nie zraża się tym i Maryja przychodzi.

Sparaliżowane dziecko przyniesione przez rodziców, by Maryja je uzdrowiła. Ona mówi, że chłopiec będzie zdrowy, jeśli uwierzy. To oburza jego matkę. Postawa Łucji jest inna niż matki chłopca, która nie zgadza się ze słowem Maryi. Wiara Łucji nie jest roszczeniem, ale posłuszeństwem. Brak wiary, to największy grzech naszych czasów.

Reakcja Maryi na grzech niewiary. Odsłania swoje serce, z którego wypływają krople krwi. Zranione serce Maryi jest przebite grzechem niewiary tych, którzy myślą, że wierzą. Dlatego ważne jest stanięcie w prawdzie. Nie wierzymy Bogu, bo chcemy by wszystko było tak, jak chcemy. Uznanie, że nie wierzymy Bogu rodzi skruchę i żal, że zraniło się serce Boga. Żal z miłości jest celem nawrócenia, jest żalem doskonałym i ma moc przemiany serc.

Chłopiec mówi do ojca: Tato postaw mnie na ziemię. Chłopiec uwierzył i jest przykładem dla swojej matki. Uwierzył dzięki dzieciom. Matka Boża posyła nas, by rodziła się wiara w Boga.

Nikogo tam nie ma. Czy możesz uczynić cud, żeby pokazać, że Jesteś. Narzekania ludzi: Dlaczego Matka Boża nie ukaże się teraz. To wielkie oszustwo. Burmistrz będący masonem nie wierzy. Tłum chce mieć Matkę Bożą do swojej dyspozycji. Maryja mówi dzieciom, jaka jest rada na niewiarę ludzi.

Maryja prosi o modlitwę i ofiarę. Musicie się dużo modlić i cierpieć. Musicie się poświęcić za grzeszników. Dając ofiarę ze swego cierpienia mówcie Jezusowi: O Jezu, daję Ci to w zamian za Twoją miłość, aby grzesznicy się nawrócili i naprawili grzechy przeciwko Niepokalanemu Sercu Maryi. Jest to również propozycja modlitwy za burmistrza. Nie kaleczcie się liną, sami sobie nie zadawajcie cierpień, macie przyjmować wszystkie trudności, jakie doświadczacie w związku z podejmowaniem obowiązków stanu czy znoszenia pokus, czy niesprawiedliwych osądów. Wtedy zwykłe rzeczy staną się aktami czystej miłości, które zmienią świat. Jedni mówią: Ratuj planetę. My mówimy: Ratuj duszę – modlitwą ofiarowania.

Wizja piekła, do którego idą dusze grzeszników. Matka Boża w odpowiedzi na modlitwę dzieci ukazuje piekło, by wzbudzić w nich żal niedoskonały. Jeśli nie przestaniemy obrażać Boga, wybuchnie następna wojna. Bóg nie mści się za grzechy ludzi, ale by wywołać skruchę za grzechy dopuszcza ją w historii ludzkości. Jeśli będzie skrucha nie będzie wojny. Jeśli nie będzie skruchy, będzie wojna.

W trzeciej tajemnicy fatimskiej ukazane jest męczeństwo Kościoła. To nastąpi, jeśli grzesznicy nie nawrócą się. Krew męczenników oczyszcza świat z grzechów. Świat zmierza do prześladowania Kościoła, dlatego należy modlić się o nawrócenie grzeszników.

Panienka kazała żałować za grzechy. Skrucha wewnętrzna dzieci udzieliła się ludziom. My mamy również budzić w ludziach skruchę. Jest to cel naszego Ruchu.

Efektem skruchy jest pójście ludzi do kościoła na modlitwę. Nasza modlitwa zmieni serca ludzi, dzięki wstawiennictwu Matki Bożej.

Diabeł boi się mówienia prawdy o grzechu, boi się skruchy. RRN był swego czasu na cenzurowanym, za mówienie, że trzeba się nawracać. Dzieci z powodu wzywania do nawrócenia, mówienia o grzechach zostały zatrzymane przez władze. Straszono je torturami, w tym gotowaniem w oleju. Gdy będziemy mówić o potrzebie nawrócenia możemy zostać zaatakowani. W dzisiejszym świecie nie można mówić o grzechach i piekle, bo jest to uznawane za mowę nienawiści. Bóg wzywa nas do mówienia, jaka jest prawda.

Po cudzie słońca, Łucja mówi: dziękuję. Z radością patrzy ile osób się nawróciło. Mamy misję ukazywania światu Matki Bożej. Dzieci fatimskie były pośrednikami. Powtarzały słowa Maryi i opisywali Jej działanie.

Matka Łucji patrzy na swoją córkę. Matka dotychczas nie dowierzała Łucji. Oskarżała ją o kłamstwa i że przez nią spotka ją i rodzinę zło. Teraz widzi przez córkę Maryję.

Musisz zostać, abyś szerzyła wiarę w Niepokalane Serce Maryi. Za długi czas, przyjdę po ciebie. Nigdy cię nie zostawię. Wcześniej Łucja była zbuntowana, teraz jest pogodzona i szczęśliwa, że Matka Boża jej nie zostawi, Nie musimy się bać. Ona jest z nami. Świat potrzebuje świadków, którzy się nawracają i nie boją się mówić o nawróceniu innym ludziom.

.

Konferencja ks. Stefana Czermińskiego

Małe Ciche, 8 lipca 2022

W niewoli schematów, czy w ramionach Miłosierdzia?

Jak rozeznać wielki skarb, który podarował nam Bóg, czyli wolę Bożą? Wola Boża połączona jest z miłością, a w doświadczeniu miłości budzi się pragnienie pełnienia woli Tego, który nas kocha i my Go kochamy. Powiedz, jakie masz pragnienia, życzenia? Wybieram wszystko, co jest wolą Bożą. Każdy z nas istnieje, ponieważ taka była wola Boża. Trzeba chcieć żyć, nawet jeśli depresja skłania do myśli, że życie nie ma sensu.

Otrzymaliśmy przykazania. W nich są zawarte wskazówki, abyśmy czcili Boga, kochali rodziców, nie kłamali, nie zdradzali, nie zabijali, szanowali czyjąś własność. Dzięki Jezusowi Chrystusowi otrzymaliśmy więcej, czyli osobiste wezwanie, aby pójść za Nim. Czujemy, że Bóg nas wybiera. Mamy nie skupiać się na swoich grzechach, ale wykorzystywać otrzymane od Boga talenty. Dzięki kierownictwu duchowemu możemy odkryć wolę Bożą. Możemy się zapytać, czy mamy się od czegoś powstrzymać, czy coś podjąć. Nawet jeśli droga życiowa jest wybrana, to pojawiają się wyrzuty sumienia, pytania, bo niewiele rozumiemy. Odkrywamy, że jesteśmy ludźmi kompromisu i chcemy żyć tak, jak nam jest wygodnie. Stawiajmy sobie pytanie: dla kogo realizujemy powołanie życiowe: dla siebie, czy dla Boga?

Rekolekcje pozwalają nam zrozumieć, że wolą Bożą jest bardziej zaufanie Bogu niż wybieranie drogi. Czuj się owieczką, piłuj pazury, chowaj kły, odkrywaj w sobie nędzę wilka, który ma jedynie ochotę kąsać i drapać. Zbliżając się do Boga i widząc swoją nędzę mówmy: „Widzisz Boże, że godzę się na grzech”. Bóg pokazuje nam naszą grzeszność nie po to, byśmy się załamali, ale byśmy Mu bardziej zaufali i zrozumieli, że w oczach Bożych nie wszystko jest stracone. Gdy nam się wydaje, że wszystko stracone, jest to odpowiednia chwila, żeby zaufać Bogu. Gdy jesteśmy pyszni i nie ufamy Bogu, to robimy krok w tył. Chociaż Bóg nie przestaje nas kochać, dając świadectwo o swojej miłości na przykładzie naszej nędzy.

Kananejka nie miała prawa prosić o uwolnienie od złego ducha swojej córeczki, ale nie zwątpiła pomimo milczenia Jezusa. Gdyby nie historia Kananejki nie pomyślelibyśmy, że planem Bożym jest to, byśmy byli natarczywi wobec Niego. Jeśli uczniowie by zwątpili i chcieli nas odprawić, to nawet to ma być znakiem, że należy ufać. Czy ciemności duchowe sprawiają, że czujemy się odepchnięci, potępieni? Czy może traktujemy je jako zaproszenie, a nawet wezwanie do większej ufności? Wiara, to nie różczka czarodziejska, którą jeśli się machnie, to będzie cud. Wiara to zaufanie, kiedy Bóg mówi: poczekaj.

Pewna kobieta zakochała się bez pamięci w żonatym mężczyźnie. Fakt, że miał żonę powstrzymywał ją przed podjęciem decyzji o rozbiciu jego rodziny. Przez wiele lat zmagała się z tym uczuciem i w tym czasie nie chciała poznać innego mężczyzny. Myślała, że zmarnowała życie. Po dziesięciu latach poznała swojego przyszłego męża. Wtedy zrozumiała, że warto było czekać, aż tyle lat, aby poznać właśnie jego. Wieloletnia ciemność nie była potępieniem, ale okazała się cenna, bo czekała na tego, który był jej przeznaczony przez Boga.

W czasie nawały bolszewickiej w 1920 roku Wojsko Polskie cofało się pod naporem wroga, a cała Polska modliła się o cud. Może Bogu o to chodziło. Chwila ciemności była wezwaniem, a nie potępieniem.

Papież Jan Paweł II w 1997 roku kanonizował św. Jadwigę, króla Polski. Był to akt ważny dla Polski, Litwy i Węgier. Św. Jadwiga, jako dziecko była zaręczona z Wilhelmem Habsburgiem. Później za radą polskich panów i pomimo swojej sympatii do Wilhelma zgodziła się zerwać zaręczyny i wyjść za mąż o dwadzieścia lat starszego Władysława Jagiełłę, księcia litewskiego. Podjęła decyzję i stała się Matką dla Polski i Matką Chrzestną dla Litwy. Odrzucony Wilhelm złożył skargę do papieża, że Jadwiga popełniła bigamię, a Władysław Jagiełło fałszywie przyjął chrzest. Po zbadaniu sprawy, papież przez swojego Legata odrzucił oskarżenie i oczyścił Jadwigę z zarzutu bigamii oraz uznał Władysława za prawdziwego wyznawcę wiary. Po tym św. Jadwiga wystarała się o biskupstwo w Wilnie, przyczyniła się do powstania w Pradze Kolegium dla przyszłych kapłanów litewskich, a także wystosowała List do Litwinów zachęcający ich do wytrwania w wierze.

Bóg nie na darmo daje sytuacje krańcowe. Nie daje ich po to, by człowiek się wycofał, albo myślał, że jest do niczego. Wycofać się, to znaczy myśleć na sposób ludzki. Mamy myśleć na sposób Boży i w trudnościach, w ciemnościach tym bardziej czuć się zachęconym do większej ufności. Największym pragnieniem Boga jest nasze zaufanie, a największym wrogiem jest nasza pycha. On chce nas pochwycić w swoje ramiona, a my mamy się dać Jemu pochwycić. Istotą miłości jest przytulenie, choćbyśmy byli niesforni i nie chcieli słuchać Boga. Ale mamy zaufać miłości, która jest naszą ostoją i która nas zbawi.

.

Homilia ks. Andrzeja Mazańskiego na zakończenie rekolekcji

Małe Ciche, 9 lipca 2022

Czym niedziela jest dla tygodnia, tym rekolekcje są dla roku formacyjnego. Jest to czas, by nas wzmocnić, ukierunkować i rzucić światło na nasze życie. W dzisiejszym Słowie Bożym Pan Bóg rzuca nam światło i ukazuje swoją wolę.

Eucharystia, to punkt centralny dnia i nasze spotkanie z Jezusem Zmartwychwstałym. Jeśli chcemy być blisko Boga, to powinniśmy częściej niż raz w niedzielę uczestniczyć w Eucharystii. W czasie każdej Mszy świętej wypowiadamy słowa: „Święty, święty, święty Pan Bóg zastępów. Pełne są niebiosa i ziemia chwały Twojej. Hosanna na wysokości. Błogosławiony, który idzie w Imię Pańskie.” Słowa te zaczerpnięte są z dzisiejszego pierwszego czytania z Księgi Izajasza. Wypowiadają je Serafini będący przed obliczem Boga. Okrzykiem „Hosanna!” mieszkańcy Jerozolimy witali Jezusa wkraczającego do miasta w Niedzielę Palmową.

Izajasz opisuje Serafinów uwielbiających Boga. Mają oni po sześć skrzydeł. Jedna para skrzydeł zasłania twarze – jest to symbol stawania w obecności Boga. Również Mojżesz zasłaniał swoją twarz rozmawiając z Bogiem w Namiocie Spotkania. Skrzydła zakrywające twarz przypominają, że na modlitwie stajemy w obecności Boga i że warto żyć modlitwą częściej niż jeden raz na dzień. Druga para skrzydeł zakrywa nogi – to wyraża chęć zatrzymania się i pragnienie czynienia tego, co chce Bóg. Trzeba się zatrzymać i nie być tym, który biegnie. Trzecia para skrzydeł służyła serafinom do przemieszczania się wzwyż. Jest to zachęta, by moje poruszanie się było inne. By było wzniesieniem się ponad rzeczywistość. W górze lepiej widać i łatwiej jest się poruszać.

W wizji Izajasz staje w prawdzie i uświadamia sobie, że jest niegodny, ponieważ jest człowiekiem o nieczystych wargach i mieszka wśród ludzi jemu podobnych. Uświadomienie sobie, że jestem człowiekiem o nieczystych wargach jest ważne, kiedy stajemy w obecności Boga. Wtedy pojawia się pragnienie, aby Bóg oczyścił nasze wargi i serca, oczyścił je ze zła i złych słów. Wargi Izajasza zostały oczyszczone ze względu na to, że miał przemawiać do swojego ludu w Imieniu Boga.

Na pytanie Boga: Kogo poślemy? Izajasz odpowiada: Oto ja. Poślij mnie. Bóg będzie oczyszczał wargi i serca nie tylko ze względu na to, byśmy byli czyści, ale również ze względu na tych, którzy czekają na Słowo Boga z naszych ust. Bóg oczyszcza, aby nas posłać do tych, co usychają z pragnienia usłyszenia słów Boga, do umierających z powodu braku w nich życia Bożego.

Aby pójść na wezwanie Boga trzeba się uwolnić od lęku, czyli być odważnym. Jeśli Bóg troszczy się o wróbla, to o ile bardziej zatroszczy się o tych, których posyła. Troska Bóg dotyczy nie tylko o spraw materialnych i bytowych. Bóg martwi się o naszą czujność wewnętrzną, byśmy nie dali się zwieść przez złego ducha i nie zeszli z drogi, na którą nas posyła. Bóg rozwija w nas ducha modlitwy i daje umiejętność duchowego rozeznania. Jeśli mamy się czegokolwiek bać, to tylko zwiedzenia i tego, który nas może zwieść aż do zatracenia.

Potwierdzeniem, że jesteśmy na dobrej drodze są niesłuszne oskarżenia. Chociaż są bolesne, to są darem Bożym. Przypominają nam, że jesteśmy zdolni do popełnienia grzechów, gdyby Bóg nas nie chronił. Niesłuszne oskarżenia upodabniają nas do naszego Pana i Nauczyciela, Jezusa. On może od nas pragnąć, byśmy te niesłuszne oskarżenia przyjmowali. Niesłuszne oskarżenia przypominają nam, byśmy jednoczyli się z Chrystusem i chronią nas przed wpływem świata i jego wartościami. Jeśli ten świat nas pociąga i jednocześnie oskarża i potępia, to odsyła nas do Jezusa. On chce nas prowadzić, potwierdzać swoją obecność przy nas wobec Ojca. My ze swojej strony mamy się przyznać do Jezusa przed ludźmi. Przyznawanie się do Jezusa przed ludźmi jest sednem naszej wewnętrznej postawy wobec świata.

Nie zapominajmy o Jezusie wchodząc w codzienne życie. Pozwalajmy Jemu nas przeprowadzać przez życie. Bóg chce nas obdarować swoim Słowem każdego dnia, aby Jego wola wypełniała się w nas.