Błogosławieństwo cierpienia. Konf. 17.09.2019

Konferencja ks. Kazimierza Sztajerwalda

Zacisze, 17 września 2019

Znalezione obrazy dla zapytania modlitwo ubogiego w duchu obrazy
Łzy na modlitwie - źródło: deon

W sobotę 14 września 2019 przeżywaliśmy święto Podwyższenia Krzyża Świętego. Tego dnia odbywała się akcja ewangelizacyjna „ Polska pod krzyżem”. Jeśli ktoś nie był we Włocławku, to warto wysłuchać wieczornej Drogi Krzyżowej, w czasie której dawały świadectwo osoby doświadczone przez cierpienie fizyczne czy psychiczne. Oni odważyli się zaufać Jezusowi i doznali łask Miłosierdzia Bożego.

Włoski zakonnik o. Dolindo Ruotolo (1882 – 1970), o którym piękne świadectwo dała p. Joanna Bątkiewicz – Brożek we Włocławku przed nabożeństwem Drogi Krzyżowej, w swoim życiu doświadczył wiele cierpienia lecz ono go, ani nie przygniotło, ani nie zdominowało. Stało się szczególnym pomostem, przez który nawiązywał serdeczną więź z Jezusem. Już samo imię tego zakonnika jest intrygujące, ponieważ słowo „dolindo” po włosku znaczy boleść. Kto nadaje takie imię dziecku?

Przez kilka lat ks. Dolindo miał zakaz odprawiania Mszy świętej i przyjmowania komunii świętej. Było to jego wielkie cierpienie. Jednak po latach tęsknił do tamtego czasu, ponieważ otrzymał wtedy wiele łask. Ks. Dolindo miał specyficzny sposób przyjmowania swojego cierpienia. Każdego dnia po obudzeniu się pozdrawiał swoje dolegliwości. Kiedy dokuczał mu ból w kręgosłupie, mówił: „dzień dobry bólu kręgosłupa”. Kiedy nie mógł już chodzić, mówił: „dzień dobry paraliżu”.

Cierpienie jest tajemnicą. Nie można w prosty sposób wyjaśnić dlaczego cierpimy. Cierpienie czasem może być skutkiem grzechów swoich czy bliskich, może też być niezawinione, jak cierpienie Jezusa. To jest tajemnica tylko Bogu znana. Rąbka tej tajemnicy Jezus uchylił podając powód braku możliwości widzenia niewidomego od urodzenia: „Stało się tak, aby objawiły sprawy Boże” (J 9, 3). Bez bólu życie nie jest prawdziwe. Bez tej próby możemy żyć iluzją. Ból weryfikuje, czy prawdziwie jesteśmy oddani Bogu, czy życie duchowe jest powierzchowne, czy głęboko osadzone na zaufaniu Bogu. Cierpienie jest poważną próbą wiary i wierności.

Jaki jest nasz stosunek do cierpienia? Powinniśmy widzieć w nim okazję do nawiązania łączności z Jezusem. Jeśli z drugim człowiekiem przeżywamy wspólne trudności i wspieramy się wzajemnie, to zaczyna między nami istnieć szczególna więź przyjaźni i porozumienia. Tym bardziej z Jezusem w cierpieniu nawiązujemy serdeczną więź, która nas ze sobą silnie splata. Cierpienie i ból stają się specyficzną „tętnicą” łączącą nas z Chrystusem cierpiącym i to bardzo skutecznie. Nie znaczy to, że mamy zaniedbywać siebie lub nie leczyć się czy nie prosić o uzdrowienie. Ale kiedy cierpienie czy ból się pojawi mamy prawo do łączności z Jezusem. Czy moje cierpienie łączy mnie z cierpieniem Chrystusa? Czy może jest wykorzystywane przez diabła, by zniszczyć moją relację z Panem Jezusem?

Wiele ludzi żyje w przeświadczeniu, że musi coś znaczyć, być kimś. A jeśli tak nie jest są załamani. Przeżywają ból istnienia, bo wszystko im się zawaliło w życiu. Nie zgadzając się na taki stan, próbują się odbić z piekła cierpienia i życia bez nadziei. Jednak poczucie nicości z perspektywy wiary jest miejscem uprzywilejowanym. W tym stanie nasze serce jest najbardziej otwarte na Boże działanie. Poczucie nicości nie jest tragedią, ale zaproszeniem, by otworzyć się na miłość Jezusa. Bóg daje światło i może posłużyć się otwartością słabego człowieka, by objawić swoją moc i miłość. Tylko Bóg wie, jak zagospodarować trudy naszego życia dla naszego dobra. Przez cierpienie otrzymujemy błogosławieństwo, a łaska Boża może stać się bardziej owocna. Bóg wie, jakie znaczenie mają nasze niepowodzenia, trudności, cierpienia dla nas, dla naszych rodzin, dla Kościoła, dla naszej Ojczyzny.

Czy wyjazd do Wrocławia na inaugurację roku formacyjnego może być cierpieniem łączącym nas z Chrystusem? Wczesna pobudka, długa podróż, późny powrót do domu, Czy jest to problem, czy dar? Czy chcę łączyć się „tętnicą” Bożych łask? Prośmy Matkę Bożą o ducha odwagi przyjęcia, tego co daje Bóg.