Kronika

Jak przyjmować ogołocenia. Konf. 8 stycznia 2019

Konferencja ks. Kazimierza Sztajerwalda
Zacisze, 8 stycznia 2019

Podobny obraz
    Święta Bożego Narodzenia możemy przeżywać, jako święto naszego Ruchu. Każdy z nas powinien choć raz adorować Jezusa w żłóbku. Powinien wniknąć w uniżenie Boga, który okazuje swoją miłość. Bóg mówi poprzez znaki i wydarzenia. W okresie Bożego Narodzenia przywoływane są postaci Maryi, Józefa, pasterzy, trzech Mędrców. Oni patrząc na Dzieciątko widzieli w Nim Króla, Boga i Mesjasza, który zbawi świat. My również jesteśmy zachęcani do wiary i do przyjęcia Jezusa z miłością i z wdzięcznością.
    Od chwili narodzenia Jezusa zaczyna się Jego Pascha i obumieranie. Kto przychodzi na świat jest powołany do śmierci. Każdy z nas w sposób naturalny szuka dobra, siły, zdrowia, sukcesu, dlatego doświadczając ogołoceń czujemy się niekomfortowo, smutniejemy i zaburzone jest nasze poczucie bezpieczeństwa. Wiara zachęca nas do przyjmowania ogołoceń z radością i pogodą.
    Choroba i śmierć księdza Szymona z mojej parafii ukazała w pigułce naszą drogę życia. Kiedy dowiedział się o swojej chorobie szukał pomocy lekarzy, lepszych metod leczenia. Wielu ludzi modliło się o jego uzdrowienie. Tyle Mszy świętych było odprawionych i nic się nie poprawiało. Czy jest czegoś złego w tym, że chce się być zdrowym? Nawrócenie jest zmianą sposobu myślenia. W pewnym momencie powiedział do tych, którzy mu pomagali: już idźcie. Co może pomóc człowiek? Poduszkę poprawić? Dotarło do niego, że Bóg nie chce jego wyzdrowienia. Bóg chce czegoś innego. Odkrył zazdrosną miłość Boga i, że żyje dla Niego. Czas bezradności dał mu poczucie, że tylko Bóg zostaje.
    My jeszcze się nie poddajemy, coś chcemy zrobić, czymś się wykazć. A jak zwyciężymy zło? Tylko Jezus zwyciężył zło i zmienia ten swiat. Dał siebie, ale miał w sercu pokój. Przeżywał lęk, ale oddawał się w ręce Boga. Nie brońmy się przed osłabianiem. Sami z siebie tego nie dokonamy, ponieważ nie chcemy dobrowolnie obumierać. Bóg zna nasze lęki i daje nam Maryję, by nas powoli osłabiała i powoli odlepiała ,,plastry" samowystarczalności. Przy Matce Bożej możemy inaczej przeżywać ogołocenia i pokochać bezradność. Dzięki Jej interwencji miłość Boża rozlewa się w naszych sercach.
    Kiedy Bóg przekreśla nasze plany, denerwujemy się, bo nie jesteśmy otwarci. Stopień zdenerwowania pokazuje stopień przywiązania. Mnóstwo jest takich sytuacji, które nas duszą, gniotą, bo nie do końca się godzimy z wolą Bożą. Jakie jest nasze podejście do przekreślonych planów? Jak długo dochodzimy do zaakceptowania zmian i uznania ich za łaskę Bożą? Potrzebujemy czasu, może rozmowy ze spowiednikiem, by uspokoić serce. Czy pozwalamy Bogu na realizację Jego planów? Czy szukamy pokoju serca? Boży pokój, to nie to samo, co święty spokój. Bóg dając łaski, widzi, jak je przyjmujemy. Widzi, czy chcemy być mali, czy chcemy żyć w prawdzie, czy chcemy żyć według własnych planów i czy zgadzamy się z Jego wolą.
    Każdego dnia możemy odejść. Pozwólmy Bogu odzierać nas z ,,łusek" naleciałości własnych zachcianek i planów. Potrzebna jest nasza zgoda i zrozumienie Bożego zamysłu. Pozwólmy Bogu działać. Zechciejmy zbliżyć się do tajemnicy Bożej miłości. Łaska Boża chce się w nas rozlewać.