Archiwum

Maryja najlepszą Matką konf. 26.05.2015

Zacisze 26 maja 2015

W czasie Mszy św. usłyszeliśmy homilię wygłoszoną przez ks. Andrzeja Mazańskiego, w której podjął ważną myśl z Ewangelii św. Marka. (Mk 10, 28-31)

Rozmowa Mistrza z uczniami miała miejsce zaraz po odejściu zasmuconego bogatego młodzieńca, który nie potrafił sprzedać swoich dóbr i pójść za Jezusem. Uczniowie stwierdzili, że oni pozostawili wszystko i poszli za Nim. Pozostawienie wszystkiego, by pójść za Jezusem jest ważnym doświadczeniem duchowym. Jezus podkreśla, że wynagrodzi stokrotnie poświęcenie swojego ucznia już tu na ziemi, wśród prześladowań, a także obiecuje życie wieczne.

Jeśli z powodu Jezusa i Ewangelii pozostawimy swoje dotychczasowe ułożone życie dokona się w nas rozszerzenie serca, bo Pan Bóg chce dać nam więcej darów. Ten, kto pozostawia ważne dla siebie relacje otrzymuje w zamian jeszcze więcej relacji z innymi ludźmi. Kto jest wierny w małych sprawach jest zdolny do większych wezwań, darów. Prośmy, by dary potrzebne dla wspólnoty Kościoła mogły być przez nas przyjęte. Byśmy rozszerzali nasze serca, by Bóg mógł nam powierzać dary dla dobra Kościoła i dla nas.

W konferencji ks. Kazimierz Sztajerwald przypomniał o niedzielnej uroczystości Zesłania Ducha Świętego. To jest dzień narodzin Kościoła. Nawiązał też do święta Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła po niedzieli Zesłania Ducha Świętego.

Tego dnia najczęściej jest czytana z Ewangelia św. Jana, w której Pan Jezus z krzyża zawierza ucznia Jana, Swojej Matce. Testament z krzyża odnosi się nie tylko do Jana, ale w jego osobie Maryja obejmuje swoją opieką wszystkich ludzi. Pod krzyżem Maryja została ogłoszona duchową Matką wierzących w Chrystusa. Wyrazem tego była obecność Maryi w Wieczerniku wśród uczniów w chwili Zesłania Ducha Świętego. Tam, gdzie rodzi się Kościół, życie duchowe jest Matka Boża.

Duch Święty działa w naszym życiu, uświąca, prowadzi. Maryja nie jest obok spraw Jezusa, ale jest jednością z Nim. Uczestniczy w tajemnicy odkupienia. Razem z Maryją jest Jezus i Duch Święty, dlatego powinniśmy Ją przyjmować i kochać jako naszą prawdziwą duchową Matkę.

Dzisiejszy dzień, Dzień Matki przypomina nam o tym. Pierwsze doświadczenie człowieka, to doświadczenie miłości, bez niego nie ma rozwoju człowieka, nie tylko duchowego, czy psychicznego ale nawet fizycznego. Ziemska matka chciałaby, aby jej dziecko stawało się coraz bardziej samodzielne, zaradne, a gdy sobie radzi w życiu jest dumna z jego osiągnięć.

Gdyby rodzice ziemscy pragnęli szczęścia wiecznego dla swoich dzieci, uczyliby je przeżywania z Bogiem porażek, bezradności, słabości, zachowania się w sytuacji zagrożeń. Matka Boża widząc bezradność dziecka Bożego jeszcze bardziej się nim zajmuje, otacza Swoją opieką. Ona chce przekonać każdego człowieka, że Bóg kocha i nie trzeba się Go bać.

Św. Bernardetta mówiła o sobie, że gdyby Matka Boża znalazła większą od niej ignorantkę i osobę nie douczoną, mającą problemy z pamięcią, to by taką wybrała. Także św. Juan Diego nie miał o sobie dobrego miemania, sam zalecał Maryi, aby wybrała innego człowieka do Swojej misji, mającego lepszą wymowę, większy autorytet u biskupa.

Maryja daje miłość, która jest akceptacją i która daje siły do podjęcia przemiany wewnętrznej. Gdy żyjemy w komunii z Bogiem i Duchem Świętym znajdujemy się pod wpływem Matki Bożej. A czy my, nawet sobie, potrafimy okazać miłość i akceptację, mimo że się coś nie udało? Bóg i Maryja właśnie wtedy okazują nam swoją miłość i mają nadzieję, że może się zrodzić w nas coś nowego, większego.

Porażki to ratunek dla człowieka. Bez nich mógłby się zagubić w swojej pysze i samozadowoleniu. Maryja chce byśmy się wsłuchiwali się w Słowo Boże, odczytywali intencje i pragnienia Boże. Wgłębiali się w tajemnice serca Bożego. Dotykali Jego miłości. Matka Boża lubi, gdy Jej dziecko podzieli się swoimi radościami i trudnościami. Samo wypowiedzenie się daje dystans do trudnej sprawy. Trzeba przychodzić do Niej ze wszystkim.

Na obrazie Matki Bożej z Guadelupe widać postać Maryi, która skrawkiem swojej sukni dotyka postać męską. Indianie odczytywali ten znak w ten sposób, że Maryja niosąca Boga, całuje końcem swojego ubrania Juana Diego, a w jego imieniu całuje także wszystkich Indian. Oni rozumieli to tak, że do Maryi można przyjść ze wszystkim. Ona nie potępi, nie wyśmieje. Dla Niej, oni Indianie są ważni. Jeżeli kochamy własne matki i one nas, to o ile bardziej kocha nas Matka Boża, która nam nieustannie towarzyszy i robi wszystko, aby w nas rozwinęło się życie Boże. Ona chce nas doprowadzić do całej pełni, do dojrzałości w dziecięctwie Bożym.