Pożyteczny brak. Homilia 19.05.2020

Archiwum

 

Zdjęcie: URBI ET ORBI

Homilia ks. Kazimierza Sztajerwalda

Zacisze, 19 maja 2020

Kiedy tracimy pracę zdrowie, bliską osobę napełnia się nasze sercem smutkiem. Dzieje się tak, ponieważ pragniemy życia beztroskiego, bezpiecznego. Dzisiaj Pan Jezus w Ewangelii mówi nam: „Pożyteczne jest dla was moje odejście”. Kto doświadcza braku Jezusa ma szansę na otwarcie się na Ducha Świętego i na Jego prowadzenie. Pozwólmy się prowadzić Duchowi Świętemu i Najświętszej Maryi Pannie szczególnie, kiedy doświadczamy rozczarowań czy niedogodności. Pożyteczne jest nasze starzenie się, brak sił, choroby. Pożyteczne jest wszystko co nas smuci, niepokoi, złości. Pożyteczne jest spóźnienie, zawalenie sprawy czy dyskomfort. Święta Bernardetta zapisała za co jest wdzięczna Bogu i Matce Bożej. Dziękuje za życiowe trudności, ubóstwo w domu rodzinnym, za swoje braki, słabości i ignorancję.

Pewne sprawy mogą być przeszkodą dla działania Pana Boga, Ducha Świętego i Matki Bożej. Bóg oddaje się duszy w miarę, jak oddaje się ona Jemu. Jeśli zgodzimy się na stratę, może nawet pożytecznych dóbr, to Matka Boża będzie działać. Kiedy Maryja widzi, że ktoś chce Jej służyć wyrzekając się tego co posiada, aby Ją tym przyozdobić, to Ona udziela mu swoich łask.

Pożyteczne jest odejście od nas rzeczy ważnych, do których byliśmy przywiązani, by Bóg udzielił nam przez Maryję łask większych, byśmy mogli przejść przez te ogołocenia razem z Nim. Bóg chce nam pomagać w świadomym przeżywaniu procesu tracenia. Maryja powiedziała do Juana Diego: „Nie bój się tej choroby, ani żadnej innej”. Pożyteczną okazała się choroba jego wuja.

Nie ma w nas zgody na uznanie pożyteczności straty czy braku. Trudno jest się cieszyć z niezadowolenia z siebie. Ale skoro jest to pożyteczne, że coś się staje nie po naszemu, to najbardziej cierpi pycha. Upadki służą uświęceniu. Nawet grzech, który rani Jezusa może stać się szczęśliwą winą. Upadek może upokorzyć i dzięki niemu może inaczej spojrzymy na świat, na drugiego człowieka, na swoje życie.

Święta Tereska od Dzieciątka Jezus usłyszała od swojej współsiostry, że chciałaby mieć łagodne usposobienie. Wtedy święta poradziła jej, aby podziękowała Bogu za brak upragnionej cnoty. Nie wiemy, co jest dla nas najlepsze. Pracujmy nad swoą łagodnością, cierpliwością ale dziękujmy za swoje braki. Kochajmy wszystko, co nam Bóg daje.

Paweł i Sylas, jak słyszeliśmy w I czytaniu z Dziejów Apostolskich zostali ubiczowani, wtrąceni do więzienia do wewnętrznego lochu i zakuci przez strażnika. Tam w więzieniu nie buntowali się, ani nie skarżyli się na swój los lecz śpiewali Bogu psalmy pochwalne. Uznali tę niesprawiedliwość za pożyteczną. Pozostali więźniowie wsłuchiwali się w ich modlitwę dziwiąc się i podziwiając ich postawę. Bóg zainterweniował. Nastąpiło silne trzęsienie ziemi, kajdany z ich kończyn opadły, strażnik był przerażony, bo obawiał się odpowiedzialności z powodu ucieczki więźniów. Paweł i Sylas uspokoili go, a strażnik przeżył krótki katechumenat i przyjął chrzest wraz ze swoimi domownikami. Przyjęcie dyskomfortu przez Pawła i Sylasa okazało się pożyteczne.

Dobrze, kiedy Bóg nas ogałaca. Dobrze jest kiedy sami podejmujemy wyrzeczenia i wysiłek tracenia. Wchodząc w modlitwę świętego Ludwika Grignion de Montfort mamy oddać Bogu przez ręce Maryi swoje ciało (ze wszystkimi zmysłami i emocjami) i duszę (ze wszystkimi władzami, wolę pamięć), dobra zewnętrzne (majątek) i dobra wewnętrzne (dobre uczynki, cnoty, zasługi). Mamy wszystko oddać, aby duszą naszą kierował duch Maryi. Powinniśmy Jej oddać nawet to, co uważamy za dobre, a także nasze złośliwości, słabość rozumu i woli, nasze myśli. Mamy być wolni. Tylko Bóg wie, co jest dla nas dobre. Kiedy oddaję to wszystko, Bóg czyni w nas miejsce dla Ducha Świętego.

Prośmy Matkę Bożą, aby nas uczyła właściwie przeżywać nasze ogołocenia. Pozwólmy, by kierowała naszym rozumem, wolą i byśmy wyrzekali się tego, co przeszkadza Jej duchowi.