Msza święta w 25 rocznicę śmierci śp. ks. Andrzeja Buczela, Zacisze, 3 grudnia 2019

Znalezione obrazy dla zapytania ks. Andrzej Buczel obrazy

Zdjęcie archiwalne. Pierwszy z lewej strony ks. Andrzej Buczel

W kościele Świętej Rodziny została odprawiona Msza święta w intencji śp. ks. Andrzeja Buczela, współzałożyciela naszego Ruchu, którego 25 rocznica śmierci przypada 5 grudnia 2019. Mszy świętej przewodniczył ks. Andrzej Mazański.

Msza święta

W czasie Liturgii Słowa usłyszeliśmy Ewangelię wg św. Łukasza „W tej właśnie chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić. Potem zwrócił się do samych uczniów i rzekł: Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli”. Łk 10, 21-24

Homilię wygłosił ks. Andrzej Mazański, w której wyjaśnił znaczenie Adwentu, okresu liturgicznego, który właśnie rozpoczął się w Kościele. Ten szczególny czas jest nam dany przez Boga, byśmy otworzyli serca i umysły na oczekiwanego Mesjasza i jednocześnie pozwolili, by nasze oczekiwanie było kształtowane przez Bożą łaskę. Izraelici przez wieki oczekiwali na przyjście zapowiadanego Mesjasza, a kiedy przyszedł Go nie rozpoznali.

Kierujemy nasze oczekiwanie ku Jego przyjściu na końcu czasów. To oczekiwanie przeniesione w daleką przyszłość nie zawsze otwiera nas na Bożą łaskę i miłość. Oczekiwanie, to czas - tu i teraz. Mesjasz tu i teraz przychodzi. „Szczęśliwe oczy, które widzą, to co wy widzicie”. Jezus przychodzi do nas na Eucharystii. Mamy rozpoznać Tego, który jest naszym Panem, Ratunkiem i Zbawicielem, chociaż Jego obecność może być przed nami zakryta.

Przygotowujmy się na spotkanie z Jezusem w postawie prostoty, ponieważ On ukrywa się przed wielkimi, a objawia prostaczkom. Postawa prostoty, to postawa milczenia, czuwania i uśmiechu. Właśnie uśmiech pokazuje, że nie czujemy się ważni. Uśmiech wskazuje, że Ten, który ma przyjść przynosi radość, pokój i bezpieczeństwo. Postawa adwentowa skłania do czujności, by usłyszeć Słowo Jezusa i przez uśmiech dać świadectwo wiary, która podnosi i daje radość.

Przykładem adwentowej postawy był ks. Andrzej Buczel. Wielu pamięta Jego uśmiech. Potrafił słuchać drugiego człowieka, nie wyrywał się ze słowami. Dla niego słuchanie było oczekiwaniem, że w spotkaniu z bliźnim będzie obecny Pan. Słuchając bliźniego oczekiwał, że Bóg będzie mówić, i będzie mógł rozpoznać Tego, który daje radość, pokój, miłość i wszystko, czego potrzebuje.

Film o ks. Andrzeju Buczelu

Po zakończeniu Mszy świętej obejrzeliśmy krótki film przygotowany przez Grażynę Pawłowską, która zbiera wspomnienia o ks. Andrzeju Buczelu wśród osób, które go spotkały. Na prezentowanym filmie ks. Andrzeja wspominało małżeństwo pp. Baranowskich, którzy są spokrewnieni z Nim. Mogliśmy zobaczyć zdjęcia rodzinne z okresu dzieciństwa i młodości księdza, a także z jego lat kapłańskich. Szczególnie wzruszające były zdjęcia przedstawiające rodziców i księdza Andrzeja w dniu prymicji. Na zdjęciach z dzieciństwa można było również zobaczyć przyszłego kapłana, który wyjeżdżał na wakacje z zaprzyjaźnionym z rodziną Buczelów ks. Tadeuszem Dajczerem. Usłyszeliśmy też, że mały Andrzej już od najmłodszych lat pragnął służyć Bogu.

Konferencja: Duchowe ojcostwo

Po zakończonej projekcji filmu ks. Dariusz Kowalczyk wygłosił konferencję: O duchowym ojcostwie, którego tajemnicą jest Maryja.

Ks. Dariusz przypomniał słowa Matki Bożej wypowiedziane w Guadelupe do Juana Diego: „Mój mały ukochany synu, czy nie stoisz w moim cieniu?” Stać w cieniu Matki Bożej, to znajdować się w Jej strefie bezpieczeństwa, bez trosk i zmartwień. Stać w Jej cieniu, to być małym i nieważnym. Znikać w cieniu Maryi, to wszelkie dobro Jej przypisywać.

W życiu św. Jana Chrzciciela pojawił się taki moment, kiedy zaczął znikać. Wskazał na Jezusa, jako na oczekiwanego Mesjasza. Powiedział o Nim: „On ma wzrastać, a ja mam się umniejszać”. To umniejszanie wiązało się ze zgodą na odejście uczniów, na odrzucenie i na śmierć męczeńską. Św. Jan jest wzorem prawdziwego apostoła.

Ks. Andrzej Buczel był uczniem ks. Tadeusza Dajczera i razem z nim współtworzył Ruch Rodzin Nazaretańskich. Kiedy ks. Tadeusz zrezygnował z funkcji Moderatora Ruchu, to naturalnym następcą wydawał się ks. Andrzej. Jednak on również usuwał się w cień dając miejsce innym kapłanom. Przychodzili kolejni penitenci i po roku, dwóch, czasem trzech „szli” do innych kapłanów. Potem pojawiła się choroba i przedwczesna śmierć, w czasie kiedy wydawało się, że jest najbardziej potrzebny. Wtedy kończono redagowanie 20 zeszytu o komunii z Maryją. W redakcji dwudziestu pierwszych zeszytów ks. Andrzej miał wielki udział. Po Jego śmierci wydawane były kolejne zeszyty. To był dla nas znak, jak być narzędziem Matki Bożej i Jej współpracownikiem - narzędzie musi znikać, by był widoczny Bóg.

W czasie Adwentu wpatrujemy się w Maryję oczekującą na przyjście Boga. Anioł powiedział do Niej: „Bądź pozdrowiona Maryjo. Znalazłaś bowiem łaskę u Boga”. Te słowa wskazują, że Maryja musiała tej łaski wcześniej szukać. Bóg przyszedł ze względu na Jej pragnienie, oczekiwanie i Jej osobisty Adwent. Była w Niej tęsknota, na którą Bóg odpowiedział wysyłając archanioła Gabriela. Usłyszana Dobra Nowina zaspokajała Jej pragnienia, ale i zaskoczyła Ją.

W archiwalnej konferencji ks.Tadeusza Dajczera, usłyszanej na Jasnej Górze (30.11.2019), pojawił się obraz dziecka, które wytrwale wali piąstkami i kopie nogami w zamknięte drzwi, by zostały otworzone. Taka jest postawa Maryi. Ona dobija się do zamkniętych drzwi. Pragnienie Maryi ma niezwykłą moc nad Bogiem. Ściąga Boga na ziemię. Jezus począł się z Jej pragnienia i tęsknoty. Poczęła Go przez wiarę. To jest właśnie tajemnica duchowego rodzicielstwa, którego biblijnym wzorem jest Abraham, który uwierzył wbrew nadziei.

Kiedy Abraham 70 lat, a jego żona 60 został wezwany, by opuścić ziemię rodzinną i udać się do Ziemi Obiecanej. Patrząc w rozgwieżdżone niebo uwierzył Bogu, że jego potomstwo będzie tak liczne, jak gwiazdy na niebie. Potem czekał 27 lat, a szanse na dziecko po ludzku zmniejszały się do zera. Wreszcie stuletniemu Abrahamowi i dziewięćdziesięcioletniej Sarze urodził się Izaak. Abraham był jak żebrak. Miał puste ręce, a Bóg te ręce napełnił, bo uwierzył wbrew nadziei.

We Francji znajduje się figurka Maryi z rękami wyciągniętymi, w postawie oczekiwania na przyjście Jezusa. Oczekuje na Syna w postawie żebraka. Puste ręce sprawiają, że Bóg przychodzi. W czasie Bożego Narodzenia w tych rękach umieszczana jest figurka małego Dzieciątka Jezus. Maryja teraz też oczekuje. Patrząc się na naszą nędzę może tracimy nadzieję, czy coś się może w nas zmienić. Ona nie traci nadziei. Ona wyciąga ręce, jak żebrak prosząc o przyjście Jezusa dla nas.

Możemy sądzić po zewnętrznych znakach, że ks. Andrzej żył postawą wyciągniętych rąk. Wyciągał puste ręce w nadziei, że Bóg będzie działał, kiedy spowiadał penitentów. On zapraszał Maryję do swojego kapłańskiego życia. Przynosił Jej swoich penitentów, duchowe dzieci i cały Ruch, prosząc: „Ogarnij ich swoimi ramionami”.

Bóg dał przykład księdza Andrzeja nie tylko do podziwiania, ale byśmy też zapraszali Maryję do swojego życia. Każdy jest wezwany by mieć udział w dziele Matki Bożej. Ona chce nas włączyć w swoje pragnienia. Powinniśmy zgodzić się na postawę duchowego żebraka i mieć puste i wyciągnięte ręce. Mamy tylko jeden grosz. Maryja chce, byśmy tego grosza nie zatrzymywali dla siebie ale Jej oddali. Tak jak uczniowie oddali 5 chlebów i 2 ryby Jezusowi, a zostało nakarmionych tysiące ludzi. Gdy oddamy jeden grosz Maryi, Ona sprawi, że wyrośnie drzewo i będą się działy cuda. Będzie to duchowe rodzicielstwo.

Możemy się włączyć w Adwent Maryi, choć wszystko może się wydawać beznadziejne. Jej modlitwa pod krzyżem sprawiła, że nawrócił się łotr. Nawet jeśli zejdziemy na samo dno, modlitwa Maryi podniesie nas do Boga. Staniemy się, jak syn marnotrawny na powrót przywróceni do rangi dzieci Bożych. Możemy w ten sposób przyprowadzić do Maryi wielu ludzi. Prymas Stefan Wyszyński powiedział do wiernych: „Nie pytałem was o zgodę, gdy oddałem was Maryi, tak jak Jezus nie pytał uczniów o zgodę, gdy na krzyżu oddawał ich Maryi”. Nie przejmujmy się tzw. „tolerancją”. Św. Maksymilian Kolbe nie pytał się o zgodę, tylko po kryjomu wszywał w ubrania nieznanych osób medaliki. Przez jego ufność i modlitwę, Maryja działała.

Maryja powołała nas do tego dzieła, bo chce nas włączyć w swoje pośrednictwo łask Bożych. Ona te łaski wyprasza, wyciąga po nie swoje ręce, wali piąstkami, żebrze o miłosierdzie dla swoich dzieci.

Możemy dziękować Maryi, że zostaliśmy zrodzeni z Jej pragnienia i z pragnienia ks. Andrzeja. Mamy zgodzić się na ostatnie miejsce i oczekiwać, że Bóg uczyni cud. Wszystko ma sens. Za wszystko z góry Bogu dziękujmy, tak jak ks. Andrzej Buczel.