Tajemnica zła w ludzkim sercu powołanym do miłości. Konf. 26.11.2019

Konferencja ks. Andrzeja Mazańskiego

Zacisze, 26 listopada 2019

Podobny obraz

Pan Jezus objawił, że jesteśmy ukochanymi dziećmi Boga, który ma wobec nas wspaniały plan. Przez sakrament chrztu staliśmy się przybranymi dziećmi Bożymi i mamy udział w Jego zbawieniu. Z drugiej strony wiemy, że każdy z nas przychodzi na świat z dziedzictwem grzechu pierworodnego, czyli ze skłonnością do zła. Nieprzyjaciel Boga zasiał w naszych sercach ziarna nieposłuszeństwa, które spowodowały w nas negatywne konsekwencje.

Dzieło Boże polega na tym, Pan Jezus Chrystus na krzyżu wysłużył nam zbawienie, odkupił od grzechu i uwolnił od działania zła duchowego. Zostaliśmy przez Zbawiciela zaproszeni do przyjaźni z Bogiem, do życia w łasce uświęcającej. A jeśli nawet ten dar utracimy z powodu własnej słabości, to możemy go odnowić w sakramencie pokuty. Zło nie ma nad nami władzy, ale pozostają w nas skutki grzechu pierworodnego, który pozostaje w każdym z nas pomimo dotknięcia łaską sakramentu chrztu.

Skłonność do grzechu przejawia się jako pożądliwość, ponieważ samo zło staje się bardziej atrakcyjne niż wola Boża i Jego plan wobec nas. Pożądliwość zaciemnia nasz umysł i wolę. Wyróżniamy trzy rodzaje pożądliwości: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu oraz pychę tego życia. Pożądliwość ciała, to nieczystość cielesna. Pożądliwość oczu, to pragnienie dóbr doczesnych. Pycha tego życia, to pragnienie wywyższania się, dążenie do władzy i panowania nad innymi.

Pożądliwość sama z siebie nie jest siłą niszczącą. A nawet można powiedzieć więcej, niemożliwe by było nasze uświęcenie, gdyby nie było w nas zarzewia grzechu. Ono przynagla nas do zwracania się do Boga o interwencję. Aby się uświęcić powinniśmy uciekać się do Jezusa poprzez akty miłości. Powinniśmy być jak najbliżej Jezusa, który obdarza nas łaskami.

Kto źle się modli, widząc złe skutki braku modlitwy niech z pokorą prosi o łaskę modlitwy. Jeśli komu brakuje pokory, a widząc, że upada, powinien uniżać się. Jeśli kogoś wiara słabnie, zapomina o Jezusie, widząc, że zaczyna wikłać się w zło, popełnia błędy, niech więcej modli się i uniża przed Bogiem. Kogo miłość do Boga zanika, a zauważa pojawiającą się chciwość. To znak, że powinien więcej kochać Jezusa.

Zarzewie grzechu pokazuje wartość walki duchowej, która jest wysiłkiem i trudem. Dążenie do świętości wymaga zmagania się ze sobą. Od Boga otrzymujemy wszystko, by zmaganie duchowe łączyło nas z Jezusem. Jeśli zaniedbujemy troskę o nasze uświęcenie i walkę duchową, grzech staje się coraz bardziej realny w naszym życiu.

Nasza skłonność do grzechu i pożądliwości sprawiają, że jesteśmy bardziej przynaglani do podejmowania walki duchowej. Walka duchowa nie jest czymś łatwym, jak spacerek bez wysiłku. Jezus mówi: „Ciasna jest brama i jest wąska jest droga, która prowadzi do życia” (Mt 7, 14) Nawet jeśli na tej drodze ulegamy, przegrywamy, to jest to dla nas znak, by wszystko zacząć od nowa, by bardziej kochać, uniżać się, bardziej pokładać nadzieję w Bogu niż w sobie. Wszystko, co nas spotyka popycha nas do Jezusa. To jest wszystko jedno, co wybieramy. Nasze codzienne zmaganie się jest potrzebne, by świadomie wybierać wolę Bożą i uświęcać się.

Bóg pozostawiając w nas zarzewie grzechu, daje nam „motor”, który z dużym przyspieszeniem przynagla nas do pracy, do wysiłku na drodze do uświęcenia, która nie jest łatwa. Bóg udziela nam wszystkiego, byśmy z Nim się jednoczyli i w ten sposób wypełnili nasze powołanie.