Kronika

Wspomnienie o Tomku Wilandzie

https://mail.google.com/mail/u/0/h/1ma2kj976iift/?view=att&th=15d2cd3e32567942&attid=0.1&disp=thd&safe=1&zw

Zdjęcie ze zbiorów rodzinnych pp. Moniki i Andrzeja Wiland

W sobotę 10 czerwca 2017 w kościele pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Zielonce pożegnaliśmy śp. Tomka Wilanda, naszego współbrata z Ruchu Rodzin Nazaretańskich. Na Mszy świętej modliła się rodzina i jego przyjaciele. Mszę świętą sprawowali: ks. Prałat Mieczysław Stefaniuk (wieloletni proboszcz, a obecnie senior w miejscowej parafii), który przewodniczył Mszy świętej, ks. Marek Kruszewski (proboszcz z parafii bł. Karoliny Kózkówny w Białobrzegach), ks. Henryk Zieliński (redaktor naczelny tygodnika Idziemy), ks. Bartosz Porzeziński (miejscowy wikariusz) i ks. Adam Kurowski (wikariusz w parafii św. Barnaby w Warszawie) z Ruchu Rodzin Nazaretańskich, który wygłosił Słowo Boże. Oto kilka myśli z jego homilii:

Słowo znajomi nie pasuje do tych, którzy się tutaj dzisiaj zgromadziliśmy, bo trudno było być tylko znajomym dla Tomka przy Jego niezwykłej osobowości. Życie Tomka było bogate w skrajności. W młodym wieku sprawny fizycznie, o mocnej osobowości, pogodzie ducha, uśmiechu. Był u szczytu swoich sił fizycznych. Uprawiał m.in. sporty walki i odnosił w nich sukcesy. Był kandydatem do kadry Polski. Po okresie sprawności i siły doświadczył drogi jakby w przeciwnym kierunku. Jednak był to w rzeczywistości jej ciąg dalszy. Jego życie pokazało pedagogikę, z jaką Bóg z całą delikatnością i cierpliwością obejmuje każdego człowieka.

Tomek miał silną osobowość i zdecydowane poglądy, przy których wytrwale obstawał. Równolegle do procesu osłabiania sił fizycznych następował w nim proces zdobywania się na odwagę rezygnacji z uporu. Słabła siła jego wizji życia, by mogła pojawiać się zgoda na Boże widzenie rzeczywistości. Kiedy tracił siły fizyczne otwierał się na Bożą łaskę i na Bożą bliskość. W jego życiu, tak jak w soczewce pokazana jest droga, jaką Bóg chce prowadzi każdego z nas, abyśmy mogli spotkać się z Nim w niebie, także już tu na ziemi.

W dzisiejszym Słowie Bożym słyszeliśmy słowa: „Nikt nie zna Syna tylko Ojciec, i nikt nie zna Ojca, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić” (Mt 11, 27).
Ojca Niebieskiego zna tylko Jego Syn – Pan Jezus. Jednak w szerszym sensie bycie w postawie syna - zgoda się na prowadzenie przez Boga pozwala człowiekowi poznawać Ojca. Tomek właśnie godził się na to prowadzenie i doświadczał bycia dzieckiem Boga. Poznawał Go już za życia, kiedy godził się na prowadzenie przez trudne doświadczenia. Posłuszeństwo Ojcu i zgoda na tracenie przywiązań, by zyskać bliskość z Bogiem nie jest dla nas taka oczywista. Trudno nam z siebie zrezygnować i bronimy się przed tym, by to Bóg nas kształtował.

Bóg przeprowadzał Tomka przez życie, aby doświadczył bliskości Ojca. Pozwolił mu pożegnać się ze światem w dniu udzielania Ducha dziecięctwa, w uroczystość Zesłania Ducha Świętego, dnia 4 czerwca 2017. Śp. Tomek spotkał się z Ojcem w mieszkaniu, które mu obiecał i przygotował sam Jezus. Doświadcza pociechy od Boga. Tak jak Tomka, tak samo i nas Bóg chce przygotowywać, byśmy przebywali w wieczności, mieli udział w Jego życiu i zamieszkali w Jego Domu.

Wspomnienie o Tomku

Tomek Wiland urodził się 23 września 1965 roku. Ukończył studia na Politechnice Warszawskiej. Uprawiał sport od lat młodzieńczych. Trenował tenis, karate i kick-boxing, lubił szybką jazdę samochodem. W sporcie osiągnął duże sukcesy. Był kandydatem do kadry narodowej w sztukach walki.

W wieku 24 lat zachorował na stwardnienie rozsiane (SM). Pierwsze objawy choroby zaniepokoiły go na Wielkanoc 15 kwietnia 1990 r. Choroba postępowała rzutami dając kolejne pogorszenie sprawności fizycznej. Tomek przyjmował z wiarą swoje dolegliwości i ofiarował je Bogu. Matka Boża zachęcała dzieci w Fatimie, by ofiarowały się za biednych grzeszników. Podobnie i On czuł się zachęcony, by ofiarować swoją chorobę za innych. To dawało Mu siłę do znoszenia z pogodą swojej sytuacji. Ks. Sławek Kowalski, który Go spotykał na turnusach rehabilitacyjnych powiedział: inni w podobnej do Jego sytuacji byli załamani i przygnębieni, a Tomek wprost przeciwnie był pełen radości i innych podnosił na duchu.

Tomek był ciepłym i radosnym człowiekiem. Miał wielu przyjaciół, z którymi utrzymywał kontakty. Należał do grupy Ruchu Rodzin Nazaretańskich w Zielonce. Na spotkaniach diecezjalnych Ruchu można Go było spotkać przywożonego przez przyjaciół z RRN samochodem i na wózku inwalidzkim. Należał do grupy w Zielonce. Po 2007 roku grupa przestała istnieć, tylko On pozostał. Od wielu lat nie wychodził z domu, ale z uwagą interesował się tym, czym żyje Ruch. Swoją wiarą chętnie się dzielił z innymi. Na naszej stronie (www.rrnpraga.pl) w zakładce Świadectwa znajduje się Jego wypowiedź, jak odnalazł Boga, pt. „Epizody z życia Tomka Wilanda”. Jego świadectwo było pierwszym umieszczonym na naszej stronie.

Utrzymywał kontakty z wieloma osobami i środowiskami. Do Jego mieszkania przychodziło wiele osób, także młodych. Przychodzili, by się pomodlić, pośpiewać przy gitarach. Kilka lat temu ukazał się wywiad w tygodniku „Idziemy”, w którym dał świadectwo swojej drogi wiary i odkrywania Boga.

Ostatnie półtora roku życia leczył niegojącą się odleżynę. Jego choroba trwała 27 lat. Rozpoczęła się na początku Okresu Wielkanocnego roku 1990, a miała swój kres na zakończenie Okresu Wielkanocnego roku 2017. Opiekę nad Nim w sposób niezwykle oddany sprawowali do końca Tata Józef i Brat Andrzej.

Tomek odszedł do Pana w niedzielę 4 czerwca 2017 w Święto Zesłania Ducha Świętego. W chwili śmierci Jego twarz pozostała spokojna, pogodna, lekko uśmiechnięta. Spoczął w rodzinnym grobowcu na cmentarzu w Zielonce.

Wspomnienie o Tomku Wilandzie napisała Elżbieta Myśliwiec