Pragnienie nadprzyrodzoności. Rekolekcje wielkopostne 14.03.2017

Zacisze, 14 marca 2017

Rekolekcje wielkopostne, ks. Sławomir Kowalski

http://www.fronda.pl/site_media/media/uploads/article/.thumbnails/maksymilian-maria-kolbe-400x0.jpg

Ojciec Maksymilian Maria Kolbe, (www.fronda.pl)

Roztropni rodzice wychowują własne dziecko, z myślą, by w przyszłości ich pociecha stała się samodzielna i potrafiła podejmować odpowiedzialne decyzje. Kiedy już wreszcie przyjdzie ten czas, martwią się, żeby dziecko nie podjęło niewłaściwych decyzji, nie pogubiło się, nie wybrało wbrew swojemu szczęściu. Okres dojrzewania dziecka może być czasem jego ewentualnych nieodpowiednich wyborów życiowych.

Ryzyko jest też wpisane w strefę wiary i wolności człowieka. Takie ryzyko podjął Bóg już od początku istnienia pierwszych ludzi; Adama i Ewy. Dał im jedno przykazanie, aby nie jedli owoców ze wskazanego drzewa, bo mogą umrzeć. (Rdz 1, 3) Wolność została nam dana, dlatego że Bóg nie chciał, aby ludzie nie mieli możliwości dokonywania wyboru między dobrem i złem. Jak mamy się uformować siebie, aby naszym pragnieniem było dobro duchowe i byśmy się stali siewcami miłości w tym świecie?

Grzech pierwszych ludzi sprawił, że zostaliśmy wszyscy otwarci na grzeszność, mimo, że osobiście nie braliśmy udziału w zrywaniu owocu w ogrodzie Eden. Kiedy parlament podejmuje uchwały, nie uczestniczymy w jego obradach, ale decyzje, które są tam podejmowane nas obowiązują. Zostaliśmy włączeni w parlament, w którym zasiadali Adam i Ewa, i konsekwencje tamtej ich decyzji teraz ponosimy. Grzech pierwszych rodziców spowodował utratę zdolności nadprzyrodzonych. Jeśli naturą kamienia jest leżeć nieruchomo (nie turlać się), a naturą kwiatu jest kwitnąć w określonym czasie (nie mówić). Tak samo naturą człowieka jest miłość, na tyle, na ile mu natura pozwala.

Kapucyn ojciec Alberto Beretta, brat św. Joanny Beretti Molli był zakonnikiem i lekarzem. (Obecnie jest kandydatem na ołtarze). Poświęcił się pracy misyjnej w Brazylii. Tam założył szpital. Bóg obdarzył go łaską nadprzyrodzoności. Miał dar bilokacji. Pewnego dnia w brazylijskiej wiosce udzielił pomocy rodzącej kobiecie, będącej w stanie zagrożenia życia. Gdy mąż kobiety poszedł do klasztoru, aby podziękować za udaną interwencję, okazało się, że ojca Alberto fizycznie tam nie ma. W tym czasie przebywał na kilkudniowym wyjeździe do rodzinnego Bergamo we Włoszech. Czy my też możemy otrzymać nadprzyrodzoność? Co należy spełnić, aby żyć miłością nadprzyrodzoną?

Chrystus nie wyprosi nikogo ze świątyni. Nawet ci, którzy przed wejściem popełniali grzechy mogą się wpatrywać z podniesionym czołem w hostię i otrzymywać łaski i błogosławieństwo. Udział we Mszy świętej, adoracja Najświętszego Sakramentu i inne pobożne praktyki przynoszą łaski mądrości, pojednania, miłości i wiele więcej, bo Bóg nam błogosławi. Czy podobnie traktujemy drugiego człowieka, jak Bóg traktuje nas?

W czasie pobytu o. Maksymiliana Kolbego w niemieckim obozie śmierci doszło do niezwykłego i niespotykanego wydarzenia. W czasie apelu, kiedy wyznaczano więźniów do bloku śmierci, jeden ze wskazanych rozpaczał, że nie zobaczy swojej żony i dzieci. Ojciec Kolbe zgłosił niemieckiemu dowódcy chęć pójścia na blok w zamian za płaczącego mężczyznę. Normalnie Niemiec zastrzeliłby osobę wychodzącą z taką propozycją. Niezwykłość tego wydarzenia jeszcze polegała na tym, że SS-man nie tylko zgodził się, ale zwrócił się do ojca Kolbego słowami: „Czego sobie pan życzy"? Słowo „pan” nigdy nie padło w tym obozie ani wcześniej, ani później w stosunku do więźnia. Czy ofiara ojca Maksymiliana i cała ta sytuacja byłaby możliwa, gdyby nie łaski nadprzyrodzone, jakie otrzymał od Boga? Co może spowodować, aby ogarnęło nas pragnienie Boga i życia nadprzyrodzonego?

Św. Jan od Krzyża podejmował wraz ze św. Teresą z Avila reformę Karmelu. Jednym z powodów reformy było to, że w klasztorach przebywało wielu zakonników ze stanu szlacheckiego, którzy mieli dodatkowe przywileje: mogli posiadać w pobliżu klasztoru własne domy ze służbą, mogli przyjmować gości, a do domu zakonnego udawali się na kilka godzin na wspólne modlitwy i praktyki pobożne. Św. Teresa i św. Jan nie zgadzali się na to, proponując zmiany. Spotkało się to z jawnym buntem części zakonników. Porwano św. Jana i zamknięto na dziesięć miesięcy w więzieniu w Toledo. Cela znajdowała się pod ziemią. Doskwierał mu brak światła, lęk o życie, cierpienie psychiczne i głód. Za drzwiami słyszał rozmowy, że podawane jedzenie może być zatrute, a przyjaciele i św. Teresa go zawiedli.

Będąc w takim stanie pisze swoje najpiękniejsze utwory, będące zapisem jego wewnętrznej rozmowy z umiłowanym Chrystusem. „Gdzie się ukryłeś Umiłowany, i mnieś wśród jęków zostawił? Uciekłeś jak jeleń. Gdyś mnie wpierw zranił, biegłam za Tobą z płaczem, a tyś się oddalił”. (Pieśń duchowa, strofa 1).

Dla św. Jana przeżycia z Toledo miały duchową wartość. Psychika jego nie uległa destrukcji, ponieważ doświadczył szczególnej obecności Boga. Odkrył w sercu miłość Chrystusa. Tak to próbował zapisać językiem poezji: „Udręczeniem miłości rozpalona. O wzniosła szczęśliwości! Wyszłam nie postrzeżona, gdy chata moja była uciszona. Bezpieczna pośród ciemności, przez tajemnicze schody osłoniona. O wzniosła szczęśliwości! W mroki ciemności, w ukrycie wtulona, gdy chata moja była uciszona. W noc pełną szczęścia błogiego, pośród ciemności, gdzie mnie nikt nie dojrzał. Jam nie widziała niczego. Nie miałam wodza ni światła innego, ponad ten ogień, co w sercu mym gorzał”. (Noc ciemna – prolog, księga 1, Śpiew duszy, wersy 1-3) Przez zamknięte drzwi celi przeniknął Chrystus. Do zgnębionej duszy św. Jana wniknął Pan Jezus. Po uwolnieniu z więzienia św. Jan wspominał czas tam przeżyty, jako najlepszy okres swojego życia. Czy i my musimy taką drogę przejść jak św. Jan od Krzyża?

Nie musimy doświadczać takich samych przeżyć, jak św. Jan. Ale jesteśmy też zaproszeni do odkrywania nadprzyrodzoności. W niektórych wymiarach naszego życia powinien być widoczny znak przejścia Chrystusa. Potrzeba, abyśmy my, arcydzieła z rysą grzeszności, były dotknięte obecnością Jezusa.

Kto przekroczył granice zła i własnej grzeszności może modlić się i błagać, by Chrystus pozwolił mu doświadczyć swojego przejścia. Po to są rekolekcje, adoracje Najświętszego Sakramentu, modlitwy na różańcu, spowiedzi, Msze święte, by dokonało się nasze ubogacenie nadprzyrodzonością. Bożą wolą jest, na ile tę łaskę otrzymamy. Trudne doświadczenie też może się okazać najlepszą i najpiękniejszym chwilą naszego życia. Bóg sam wybiera, jak ma się to stać. Bądźmy otwarci na Boże działanie.