Przykazanie miłości Boga i bliźniego. Konf. 7.06.2016

Zacisze 7 czerwca 2016

Ks. Andrzej Mazański

W czerwcu w sposób szczególny wpatrujemy się w miłość Boga uosobnioną przez Jezusa Chrystusa, który miłość Bożą uczynił miłością ludzką. Św. Jan Apostoł napisał, że Bóg jest miłością. (1J 4, 8) Bóg stworzył nas i powołał do miłości.

Św. Teresa z Avila podkreślała, że Pan wymaga od nas dwóch rzeczy, byśmy miłowali Boga i bliźniego. Znamy przykazanie miłości Boga i bliźniego i to czego od nas Bóg żąda. Pan Jezus przypomniał te przykazania, jako najważniejsze wymienione w Starym Testamencie. Każde z tych przykazań znajduje się w innych księgach ST, które powstały w różnych latach. Jezus związał je ze sobą.

Nie można miłować Boga, nie miłując bliźniego i nie można miłować bliźniego, nie miłując Boga. Cała wewnętrzna praca powinna zmierzać do miłości Boga i bliźniego. Warto stawiać pytanie, czy taką pracę podejmujemy, by coraz bardziej kochać Boga i bliźniego?

Św. Teresa z Avila pokazuje różnicę, jaka istnieje pomiędzy wyobrażaniem sobie, jak kochamy Boga, a rzeczywistością. Warto oddzielać wyobrażenie od rzeczywistości. „Śmiech mnie nieraz bierze na widok pewnych dusz, które wyobrażają sobie, że pragną upokorzenie i publicznego sponiewierania dla miłości Boga, a potem wykrecają się, jak mogą, aby nie przyznać się do małego jakiego uchybienia, a gdy wytkniesz coś, co nie popełniła, to taki wzniesie lament, że nie daj Boże”. (TW 3, 10) Słowa powyższe pokazują istotę rozbieżności pomiędzy wyobrażeniem, a rzeczywistością wyrażoną czynami. Sprawdzianem, czy nasza miłość do Boga jest prawdziwa, jest miłość do bliźniego.

Doświadczona w życiu duchowym św. Teresa mówi ostrożnie o swojej miłości do Boga. „Nie jestem w stanie ocenić, czy kochałam Boga”. My również nie jesteśmy w stanie ocenić swojej miłości do Boga, chociaż takiej miłości jesteśmy zobowiązani z całego serca, z całej duszy i ze wszystkich sił swoich. Według św. Teresy ocena naszego poziomu miłości Boga nas przerasta, ale mimo to, zachęca nas do okazywania miłości Bogu, poprzez miłość do bliźniego. Jeśli będziemy podążali drogą wytrwałego miłowania bliźniego, ze względu na Boga, to Bóg pomnoży w nas miłość do Niego. Poprzez dobre czyny wobec bliźnich będzie wzrastać nasza miłość do Boga.

W dzisiejszej Liturgii Słowa ukazana jest nam postać Eliasza, który został posłany przez Boga do pewnej wdowy w Sarepcie. Warto w to wydarzenie wniknąć i rozważyc je. Kiedy prorok prosi wdowę o przygotowanie najpierw dla niego podpłomyka z ostatniej porcji mąki i oliwy. Spełnienie prośby Eliasza jest dla tej kobiety zaproszeniem do heroicznego czynu miłości bliźniego. Prorok prosi o realizację tego, co jest zawarte w przykazaniu miłości bliźniego, „miłuj bliźniego, jak siebie samego”. Prorok nie kieruje się egoizmem, ale jest narzędziem Boga, ponieważ na skutek czynu heroicznego kobiety, Bóg udziela jej, jej synowi i prorokowi niezwykłego daru, jakim była codzienna, nowa porcja mąki i oliwy.

Bóg chce udzielić nieskończonych pokładów swojej miłości. Aby dotrzeć do tych pokładów potrzebna jest decyzja, by najpierw oddać Bogu wszystko do końca, co należy do Niego.

Miłość i wiara są drogą do naszego zjednoczenia się z Bogiem. Miłość ma być zakorzeniona w wierze. Prorok prosi o posiłek w imię Boga, a wdowę Bóg wzywa, by dokonała czynu heroicznego wobec bliźniego. Ten akt wiary rodzi akt miłości wyrażonej w czynie, który jest tak piękny dla Boga, że obdarowuje ją, syna i proroka zdolnością do miłowania w czynach.

Ta zdolność, by mogła trwać w nas musi być umocowana przez wiarę w miłości Jezusa. Biblijne wydarzenie pokazuje miłośc i wiarę wzajemnie się przenikające, dynamizm siły wewnętrznej i siły i działania Boga, który uzdalnia do czynów miłości. Nie należy szukać tego, co nam zapewni dobre samopoczucie, ale należy szukać Boga i zakorzeniać się w Nim. Nie należy szukać osób, czy miejsc pozwalających nam zachować tylko dobre samopoczucie. Znaki i czyny przynoszą konkretny owoc. Tutaj jest ukazana prawda, by nie ulegać wyobrażaniu sobie do jakich czynów jesteśmy zdolni. Konkretne działanie jest potwierdzeniem rzeczywistego zakorzenienia się w Nim.

Podejmijmy walkę wewnętrzną, by odkryć źródło i uczyć się czerpać z tego źródła, które się nie kończy.

Konferencja zapisana na podstawie własnych notatek Elżbiety Myśliwiec. Nieautoryzowana.